sobota, 7 września 2013

29



Szczerze mówiąc, całkowicie inaczej wyobrażałam sobie spotkanie po tylu latach z własnym ojcem. Po prostu staliśmy i patrzyliśmy na siebie w skupieniu. O dziwo wcale nie chciało mi się płakać. Byłam bardziej przygnębiona jego obojętnością.
-Witaj Cassie.

Zmrużyłam oczy, nie będąc pewna, czy dobrze usłyszałam. On właśnie nazwał mnie Cassie?
Mój ojciec nie wie jak mam na imię?
Jak miło.
W tym momencie moje przygnębienie zastąpiła nienawiść do tego człowieka. Nie czułam żadnego pokrewieństwa z nim. Nie chciałam go znać. Jednocześnie byłam tak bardzo zła, że naprawdę miałam ochotę rzucić się na niego i wydłubać mu oczy. Ale też zachowałam spokój i patrzyłam na niego, jakby nie ruszało mnie to, że stoi przede mną, tutaj, po dziesięciu latach i nie wie jak mam na imię. A może zrobił to celowo?
-Chloe, wszystko w porzą...Kim pan jest? - usłyszałam głos Nialla i szybko obróciłam głowę, patrząc na chłopaka, stojącego na samej górze schodów. Był zdezorientowany.
No tak, nie zdążyłam wtajemniczyć go jeszcze w całą sytuację. Nie miał pojęcia, że to mój tata.
W sumie Niall nigdy o niego nie pytał, być może myślał, że zginął w jakimś wypadku i nie chciał rozdrapywać moich ran, czy coś. Ja sama nawet nie czułam potrzeby mówienia mu o ojcu.
-Pytanie brzmi raczej: kim TY jesteś? - warknął mój kochany tatuś.
Zerknęłam na swojego chłopaka, który ściskał już dłonie w pięści. Widać było wzajemną nienawiść między nimi. Założę się, że gdyby nie to, że tu jestem, już okładaliby się pięściami.
Niall próbował zachować spokój, chociaż dobrze wiedziałam, że jest zły. Na mnie. Wiedział, że coś przed nim ukrywałam. Tylko, że to nie było celowe.
-To nie jest twoja sprawa. - spojrzałam na mężczyznę, stojącego przede mną.
-Owszem, jest.  - odpowiedział i zrobił krok w moją stronę, na co na automatycznie się cofnęłam.
Niall w ułamku sekundy znalazł się przy moim boku.
-Chciałbym, żeby pan wyszedł.
-To samo mogę powiedzieć tobie, chłopcze. Właściwie mam do tego większe prawo niż ty.
-Mam prawo tu być.
Mężczyzna zaśmiał się ironicznie.
-Daj spokój. Oboje wiemy czego od niej chcesz.
Zrobiłam wielkie oczy, patrząc na człowieka, stojącego przede mną.
Naprawdę to powiedział?
Zamarłam w miejscu. Poczułam jak Niall lekko przyciąga mnie do siebie.
-Nie ma pan pojęcia, co...
-Zamknijcie się i zejdźcie mi z oczu, albo naprawdę wyrzucę tego chłopaka z mojego domu.
Pieprzony dyktator.
Najchętniej ciągnęłabym tą kłótnię dalej, ale wolę nie robić tego w obecności Nialla, bo pozabijają się nawzajem.
Wiedziałam, że nie żartuje, więc po prostu pociągnęłam chłopaka za rękę, a on niechętnie poszedł za mną na górę. Wyszłabym z domu, ale przy obecnej pogodzie wolałam już zostać tutaj. Pod jednym dachem z ojcem, którego nie widziałam 10 lat, który nienawidzi mojego chłopaka, który nie wiedział jak ma na imię jego córka, który twierdzi, że Niall chce mnie tylko przelecieć.
Niezbyt mądry wybór.
Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi do pokoju, odwróciłam się i zobaczyłam wyraźnie wkurzonego blondyna, stojącego z założonymi rękami na piersi.
-Kto to do cholery jest? - warknął.
Oparłam się o drzwi, słysząc jego ton głosu.
-Mój ojciec. - szepnęłam - Przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale po prostu nie miałam kiedy. Sama dowiedziałam się o tym wczoraj.
-Czemu w ogóle nie powiedziałaś mi o tym, że masz takiego ojca?
Westchnęłam.
-Nie chciałam o tym rozmawiać. - zaczęłam, po czym wyjaśniłam mu całą sytuację, od samego początku, aż do wczorajszej rozmowy z mamą. Kiedy skończyłam on popatrzył na mnie przez chwilę, po czym po prostu podszedł i przytulił mnie do siebie. Jego nastrój momentalnie zmienił się z wkurzonego, w zatroskanego. Był taki niewinny.
-Nie ufam mu. Nie mam pojęcia jakie ma zamiary i po co przyjechał, ale nie pozwolę mu ciebie skrzywdzić. - powiedział, po czym ujął moją twarz w dłonie i spojrzał mi w oczy.
Przeszedł mnie dreszcz pod wpływem jego spojrzenia. Przysięgam, że patrząc w jego oczy, po prostu tracę poczucie świadomości. Przenoszę się w inny świat. Idealny świat.
Niall odwrócił się na chwilę i widząc, że jest ciemno, westchnął cicho.
-O której wraca twoja mama?
-Ma dzisiaj nocną zmianę. - przygryzłam dolną wargę.
-A Ann?
Wzruszyłam ramionami, chociaż wiedziałam do czego zmierza.
-Pewnie śpi u swojego chłopaka.
Niall ściągnął ręce z mojej twarzy i przejechał nerwowo palcami po włosach.
-Nie pozwolę ci z nim spać samej pod jednym dachem. - spojrzał na mnie uważnie.
Cofnęłam się wpadając na drzwi i zrobiłam wielkie oczy.
-No chyba nie zamierzasz tu spać ze mną? - zamrugałam parę razy.
W mojej głowie ciągle słyszałam głos ojca "Oboje wiemy czego od niej chcesz."
-Niestety muszę wrócić do domu, bo jutro rano mam jakiś wywiad czy inne gówno. - powiedział i przejechał dłonią po karku.
Nie! Nie zostawiaj mnie tu samej, błagam!
-Ale... - kontynuował - Skoro ja tu nie mogę być... I ty też tu nie możesz zostać... Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko cię porwać. - uśmiechnął się szeroko i zanim się zorientowałam, przerzucił mnie sobie przez ramię. Krzyknęłam, śmiejąc się przy tym. Zaczęłam machać nogami i rękami, ale bezskutecznie. Niall zgasił światło i wyszedł ze mną na balkon. Tam postawił mnie na ziemi i wskazał na drabinę.
-Dasz sobie radę?
Zerknęłam w dół i już wiedziałam, że definitywnie nie dam sobie rady.
-Tak, pewnie.
Uśmiechnął się lekko i zszedł pierwszy, po czym stał na dole i cierpliwie czekał aż zejdę, gotowy łapać mnie w razie, gdybym spadła.
-Chloe! - usłyszałam stłumiony krzyk ojca wewnątrz domu i przestraszona szybko weszłam na drabinę. Okropnie się bałam po niej zejść, szczególnie, że cała się trzęsła (podobnie jak ja), ale przypływ adrenaliny dodał mi odwagi. Zaczęłam powoli, ostrożnie schodzić po drabinie. Po chwili usłyszałam cichy śmiech Nialla. Odwróciłam lekko głowę i spojrzałam na niego, na co on wsadził ręce do kieszeni i uśmiechnął się szeroko.
-Nie spiesz się. Mam tu fajne widoki.
Momentalnie odwróciłam z powrotem głowę, żeby nie zauważył moich czerwonych ze wstydu policzków.
On cały czas gapi się na mój tyłek.
Powoli schodziłam niżej w dół, gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Mój tata wszedł do pokoju.
Zastygłam w miejscu, patrząc w górę. Minie co najwyżej minuta, zanim zorientuje się, że wyszłam przez balkon. A wtedy jestem skończona, jednak nie mogłam ruszyć się z miejsca.
-Chloe! Chloe, teraz się jednak musisz pospieszyć! - krzyknął szeptem.
Dopiero po chwili się ocknęłam i zeszłam trochę niżej, aż w końcu zeskoczyłam z paru ostatnich stopni. Niall pomógł mi wstać i w tym samym momencie usłyszeliśmy mojego ojca na balkonie. Odruchowo oboje spojrzeliśmy w górę i widząc go nad nami, przeklinającego do nas, pobiegliśmy szybko w stronę samochodu, chichocząc cicho. Wsiedliśmy do czarnego auta i odjechaliśmy, śmiejąc się głośno.
Dopiero po chwili się uspokoiłam i spojrzałam na swojego porywacza.
-Wiesz, że nie zabrałeś drabiny?
-Wiem. Nie zdążyłbym jej zabrać. Twój ojciec mógłby wyciągnąć jakąś spluwę i zacząć do mnie strzelać. - uśmiechnął się do siebie, patrząc cały czas na ulicę.
Zaśmiałam się.
-Prawie jak w jakimś filmie. Właściwie, gdzie jedziemy?
-Do mnie.
-I mam u ciebie spać?
-Tak.
-Nie mam ciuchów.
-Możesz spać bez ciuchów, Close. Nie przeszkadza mi to. - zaśmiał się gardłowo i zerknął na mnie, unosząc brwi.
-Przestań. - jęknęłam, zakrywając twarz włosami. Zawstydzał mnie na każdym kroku i dobrze o tym wiedział, tylko robił to specjalnie.
-Jesteś taka słodka.
Spojrzałam znów na niego.
-Śpisz na podłodze. - bąknęłam, na co on zaśmiał się głośno.
-Nie ma mowy, mała. Śpisz ze mną, albo będę cię zawstydzał do końca życia.
Wizja bycia z nim do końca życia była całkiem kusząca.
Uniosłam kącik ust do góry.
-Musiałbyś się ze mną ożenić.
-No i to zrobię. - odpowiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
Motylki w brzuchu się obudziły, a ja uśmiechnęłam się mimowolnie. Byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie, gdyby Niall chciał być ze mną do końca życia.
Po chwili dojechaliśmy pod jego dom. Weszliśmy do środka i rozglądnęłam się wokół.
-Czemu tu jest tak cicho?
-Bo jesteśmy sami.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego.
-Jak to? Przecież mówiłeś, że musicie być w domu, bo macie jutro jakiś wywiad.
-Nie mamy żadnego wywiadu. Po prostu musiałem cię tutaj jakoś ściągnąć. - zaśmiał się i zrobił krok w moją stronę, zamykając drzwi kopniakiem. Wokół było ciemno, jedynym światłem był oświetlony aneks kuchenny, więc niewiele widziałam, ale odruchowo się cofnęłam.
-Po co? - uniosłam brwi, uśmiechając się lekko.
-No wiesz. Pobyć trochę sam na sam, póki mamy okazję. - przejechał językiem po swojej dolnej wardze i znów przybliżył się do mnie.
Z każdym jego krokiem w moją stronę, ja robiłam kolejny do tyłu, aż natrafiłam plecami na ścianę. To koniec. Niall spokojnie podszedł do mnie i położył dłonie na moich biodrach, wpatrując się we mnie.
No pocałuj mnie wreszcie.
Nie pocałował mnie. Droczył się ze mną, bo dobrze wiedział, jak bardzo chcę poczuć jego usta na swoich. Spojrzał mi w oczy, a potem na usta. przejechał palcami po mojej szyi, i czując gęsią skórkę na mojej skórze, uśmiechnął się lekko.
-Nie mogę uwierzyć, że tak na ciebie działam. - wyszeptał mi do ucha, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
-Działasz tak na mnie od samego początku. Odkąd uratowałeś mi życie. - spojrzałam mu w oczy i przejechałam delikatnie dłońmi po jego klatce piersiowej.
-Już od tamtej pory wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. – uśmiechnął się szczerze.
Odwzajemniłam uśmiech i stanęłam na palcach, złączając nasze usta w jedność. Położyłam dłonie na jego karku, a on pogłębił pocałunek. Był inny niż zwykle. Bardziej uczuciowy. Niall, chociaż całował mnie namiętnie, jednak był bardzo delikatny, jakby chciał w jakiś sposób dać mi do zrozumienia, że nie zależy mu tylko na jednym, jak to ujął mój ojciec jakąś godzinę temu. Przyciągnął mnie mocniej do siebie, wciąż całując mnie czule. Dopiero po chwili oderwał się ode mnie powoli i spojrzał mi w oczy. Staliśmy tak przez kilka minut, w kompletnej cichy. Było słychać tylko nasze nierówne oddechy. Wróciłam do rzeczywistości dopiero kiedy się odezwał.
-Kocham cię. – powiedział cicho, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Moje źrenice automatycznie się rozszerzyły. Znów poczułam przyjemny dreszcz, a ja wpatrywałam się w niego w osłupieniu nie będąc pewna, czy na pewno się nie przesłyszałam. On naprawdę powiedział, że mnie kocha? Niemożliwe.
Chciałam mu odpowiedzieć, oczywiście tym samym. Naprawdę chciałam. Ale zanim zdążyłam się ocknąć ze swojego błogiego stanu, on lekko pociągnął mnie za rękę.
-Chodź. – uśmiechnął się lekko.
I było za późno. Nie odpowiedziałam mu. Zraniłam go. Widać, że nie jest zbyt zadowolony z tego, że nie odpowiedziałam mu tym samym. Spodziewał się innej reakcji. A teraz myśli, że nie odwzajemniam jego uczuć. Było mi cholernie głupio. Przecież ja też go kochałam, tylko po prostu dla mnie to coś nowego. Nikt nigdy nie powiedział mi to tego w ten sposób, tak szczerze. Poza tym to dla mnie zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe.
Jestem idiotką.
Gdy już znaleźliśmy się w jego pokoju, rozejrzałam się wokół i stwierdziłam, że zdecydowanie spędziłabym tu więcej niż jedną noc. Wszystko było w odcieniach szarości, czarne lub białe. Ogromne łóżko na środku, na którym spokojnie zmieściłyby się trzy osoby, naprzeciwko wielki, plazmowy telewizor na ścianie, a pod nim wbudowany kominek. Kilka półek, szafa wnękowa, jakieś klasyczne ozdoby. O dziwo było idealnie czysto. Musiał to zaplanować dużo wcześniej.
Podszedł do szafy i otworzył ją. Jak się okazało, w środku było nieco więcej miejsca niż się spodziewałam. Była to raczej garderoba, a nie szafa, normalnie można było tam wejść, wszystkie półki były podświetlane. Prawie jak miała Hannah Montana. Brakuje tylko okrągłego, kręcącego się drążka, a na nim ze sto wieszaków z bluzkami w cekiny. W sumie, Niall i cekiny to chyba niezbyt dobre połączenie.
Na pierwszy rzut oka rzuciła mi się wysoka półka, na której było co najmniej 50 par suprów. Po cholerę mu aż tyle butów?
Niall sięgnął po jakąś swoją największą koszulkę i dał mi ją.
-Powinna ci zakryć tyłek. Dla pewności możesz spać w bieliźnie. – uśmiechnął się do mnie szeroko. – Ale nie musisz. – dodał szeptem.
Przewróciłam tylko oczami, śmiejąc się i poszłam do łazienki z koszulką w ręce. Oczywiście zostawiłam na sobie bieliznę. Bluzka sięgała mi do połowy ud i nie czułam się z nią zbyt komfortowo, więc co chwile naciągałam ją w dół. Wyszłam z łazienki w momencie, kiedy Niall kończył zakładać na siebie bokserki. Cóż za wyczucie. Dwie sekundy wcześniej zobaczyłabym coś, co sama nie wiedziałam czy chciałabym zobaczyć. Przygryzłam odruchowo dolną wargę i zamknęłam drzwi, na co chłopak odwrócił się do mnie przodem. Zaciągnęłam się powietrzem i przez chwilę straciłam władzę w nogach, widząc jego prawie nagie ciało.
-Musisz częściej zakładać moje rzeczy – uśmiechnął się i puścił mi oczko.
Odwzajemniłam tylko uśmiech i podeszłam do niego. Dalej myślał, że nie odwzajemniam jego uczuć. Musiałam to jakoś naprawić. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i zaczęłam go popychać w stronę łóżka. Spojrzał na mnie zdziwiony, a gdy zetknął się z łóżkiem, posłał mi cwany uśmieszek, objął mnie w talii i upadł na łóżko razem ze mną. Zaczęłam go całować, czując się coraz bardziej komfortowo. On skorzystał z tego, że moja koszulka podwinęła się do góry i położył dłonie na moich pośladkach, ściskając je lekko. Jęknęłam pod nosem, co dało mu widoczną satysfakcję i obrócił nas tak, że teraz to ja byłam na dole. Zaczął całować mnie delikatnie po szyi, a po chwili wessał się w moją skórę. Gdy wreszcie się od niej oderwał, przejechałam palcem po bolącym miejscu i otworzyłam szeroko oczy.
-Zrobiłeś mi malinkę?!
On w odpowiedzi tylko się zaśmiał i pocałował mnie delikatnie w usta.
-Teraz już jesteś definitywnie moja.
Uśmiechnął się szeroko i zszedł ze mnie, położył się obok, przykrywając nas kołdrą.
-Nie miałeś czasem spać na podłodze? – zaśmiałam się, patrząc na niego.
-Nie ma mowy skarbie. Nie mogę pozwolić żeby coś ci się stało.
Uśmiechnęłam się delikatnie po czym wtuliłam się w jego klatkę piersiową. On zgasił lampkę przy łóżku i objął mnie ramieniem. Wciąż oddychałam nierówno. Nie byłam przyzwyczajona do spania do z chłopakiem, do takiej bliskości. Serce biło mi jak oszalałe, ale rzeczywiście czułam się przy nim bezpieczna. Jego rozgrzane ciało było zdecydowanie najlepszą poduszką na świecie. On oddychał spokojnie, przytulając mnie do siebie.
Nie mogłam znieść jednej myśli. Wiedziałam, że nie zasnę dopóki mu nie powiem. Westchnęłam cicho i przygryzłam dolną wargę.
-Niall? – szepnęłam.
-Hmmm?
-Ja też.
Spojrzał na mnie, nie bardzo wiedząc o co chodzi.
-Co ty też?
Spojrzałam mu w oczy.
-Ja też cię kocham.



Najdłuższy rozdział ze wszystkich :D
Już nienawidzę tego roku szkolnego -,-
Do osób które piszą, żebym nie kończyła opowiadania- Na razie nie zamierzam, więc spokojnie :)

22 komentarze:

  1. Świetny jak zwykle :))to między nimi jest takie cudowne <3 Życzę weny na dalsze pisanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeeejku <3 Niall jest taki słodki <3
    No no no, rosnę na Directioners xD Hahaha
    Rozdział genialny. Dowiedziałam się o tym blogu jakieś dwie godziny temu, kończę czytać 28 rozdział, a Ty mi tu kolejny dodajesz <3
    Masz bardzo fajny styl pisania. Dużo opisów wplatasz i bohaterowie są tacy... Tacy prawdziwi :) Nie są zbyt idealni. Są normalni.
    I najbardziej spodobali mi się Chloe i Niall wtedy, kiedy ona się rumieni, a on mówi, że jest słodka <3 To takie urocze <3
    Haha dużo tych serduszek <3 Ale nie mogłam się powstrzymać <3
    Zakochałam się w tym opowiadaniu i w Niallu, i z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3
    I zapraszam do siebie, na ff o tematyce Potterowskiej ;)
    http://piata-huncwotka.blogspot.com/
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwww so sweet pozdrawiam <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. a już myślałam, że będzie seks a tu nic :c
    ale i tak słodko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega zajebisty awww ;3 kocham to a juz myslalam ze to zrobia xD aj przeliczylam sie xD ale oplacalo sie wchodzic kilka razy dziennie ;3 mega! ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział.
    i jaki Niall. awww, on jest taki opiekuńczy i słodki zarazem *.*
    Życzę weny i czekam na nn. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejciu zajebiste <3 dobrze że jeszcze nie wysłałaś ich do łóżka w innym celu, hahahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww podoba mi się strasznie ten rozdział ;))Jesteś świetna wiesz .? Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojeeeeeeeej. Jakie to słodkie!
    no nie mogę. ! ; *
    awwwwww. ; *
    na prawdę ZAJEBISTY rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny *.* Super piszesz dziewczyno ;*
    Zajebiste ;* <3333

    OdpowiedzUsuń
  11. NAJLEPSZY ! <3
    wszystko idealne!
    tylko ten ojciec...
    mam nadzieję, że będzie dobrze! :3

    OdpowiedzUsuń
  12. awww, najsłodszy rozdział ever. jak można mieć tak niesamowity talent. ciekawe co będzie w następnym rozdziale, co z ojcem Chloe.
    cudownie, wspaniale, idealnie. kocham to opowiadanie <3

    @xinspirationsx

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebistyy !!!
    Jak ty to wymyślasz ?! Zazdroszczę ^^
    Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na nn ;**
    Evka ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. " -Ja też.
    Spojrzał na mnie, nie bardzo wiedząc o co chodzi.
    -Co ty też?
    Spojrzałam mu w oczy.
    -Ja też cię kocham." >>>>>>> ajdjdhfkdfhgkrgjldyasdfghjjklgshdhsa ♥♥♥ cudowny rozdział @Olinees1

    OdpowiedzUsuń
  15. jejku! boskiii <3

    OdpowiedzUsuń
  16. jaki genialny ! *.* właśnie skończyłam czytać całego bloga ( troche tego jest) ale ten rozdział i poprzedni po prostu cudowny ! :* A.

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne to ! :D na prawdę dobre ! :*

    OdpowiedzUsuń
  18. ta koncówka genialna. tylko ja jak to ja myslałam, ze może z tego popchnicia na lóżko coś więcej będzie ale jeszcze na to czas. cudowny ten rozdizał. ten podstęp naila bardzo pomysłowy(nawet się ie skapłam oco chodzi). cekam na kolejny
    PS. ja też mam już dośc roku szkolnego. tylko nauka nauka i nauka!

    OdpowiedzUsuń
  19. Love sweet love... :D Rozdział Mega zgadzam się z tobą najdłuższy. W końcu się doczekałam. Nie no najlepszy blog z tych co do tej pory czytałam. (to może dlatego, że innego nie czytałam ale to szczegół :D) Twój jest na 1 miejscu <3 Poleciłam już blog ale i tak będę to kontynuować. :P Cudny, wenki i pozdrawiam.
    Elcia :*

    OdpowiedzUsuń