Szczerze
mówiąc, całkowicie inaczej wyobrażałam sobie spotkanie po tylu latach z własnym
ojcem. Po prostu staliśmy i patrzyliśmy na siebie w skupieniu. O dziwo wcale
nie chciało mi się płakać. Byłam bardziej przygnębiona jego obojętnością.
-Witaj
Cassie.
Zmrużyłam
oczy, nie będąc pewna, czy dobrze usłyszałam. On właśnie nazwał mnie Cassie?
Mój ojciec
nie wie jak mam na imię?
Jak miło.
W tym
momencie moje przygnębienie zastąpiła nienawiść do tego człowieka. Nie czułam
żadnego pokrewieństwa z nim. Nie chciałam go znać. Jednocześnie byłam tak
bardzo zła, że naprawdę miałam ochotę rzucić się na niego i wydłubać mu oczy.
Ale też zachowałam spokój i patrzyłam na niego, jakby nie ruszało mnie to, że
stoi przede mną, tutaj, po dziesięciu latach i nie wie jak mam na imię. A może
zrobił to celowo?
-Chloe,
wszystko w porzą...Kim pan jest? - usłyszałam głos Nialla i szybko obróciłam
głowę, patrząc na chłopaka, stojącego na samej górze schodów. Był
zdezorientowany.
No tak, nie
zdążyłam wtajemniczyć go jeszcze w całą sytuację. Nie miał pojęcia, że to mój
tata.
W sumie
Niall nigdy o niego nie pytał, być może myślał, że zginął w jakimś wypadku i
nie chciał rozdrapywać moich ran, czy coś. Ja sama nawet nie czułam potrzeby
mówienia mu o ojcu.
-Pytanie
brzmi raczej: kim TY jesteś? -
warknął mój kochany tatuś.
Zerknęłam
na swojego chłopaka, który ściskał już dłonie w pięści. Widać było wzajemną nienawiść
między nimi. Założę się, że gdyby nie to, że tu jestem, już okładaliby się
pięściami.
Niall
próbował zachować spokój, chociaż dobrze wiedziałam, że jest zły. Na mnie.
Wiedział, że coś przed nim ukrywałam. Tylko, że to nie było celowe.
-To nie
jest twoja sprawa. - spojrzałam na mężczyznę, stojącego przede mną.
-Owszem,
jest. - odpowiedział i zrobił krok w
moją stronę, na co na automatycznie się cofnęłam.
Niall w
ułamku sekundy znalazł się przy moim boku.
-Chciałbym,
żeby pan wyszedł.
-To samo mogę
powiedzieć tobie, chłopcze. Właściwie mam do tego większe prawo niż ty.
-Mam prawo
tu być.
Mężczyzna
zaśmiał się ironicznie.
-Daj spokój.
Oboje wiemy czego od niej chcesz.
Zrobiłam
wielkie oczy, patrząc na człowieka, stojącego przede mną.
Naprawdę to powiedział?
Zamarłam w
miejscu. Poczułam jak Niall lekko przyciąga mnie do siebie.
-Nie ma pan
pojęcia, co...
-Zamknijcie
się i zejdźcie mi z oczu, albo naprawdę wyrzucę tego chłopaka z mojego domu.
Pieprzony dyktator.
Najchętniej
ciągnęłabym tą kłótnię dalej, ale wolę nie robić tego w obecności Nialla, bo
pozabijają się nawzajem.
Wiedziałam,
że nie żartuje, więc po prostu pociągnęłam chłopaka za rękę, a on niechętnie
poszedł za mną na górę. Wyszłabym z domu, ale przy obecnej pogodzie wolałam już
zostać tutaj. Pod jednym dachem z ojcem, którego nie widziałam 10 lat, który
nienawidzi mojego chłopaka, który nie wiedział jak ma na imię jego córka, który
twierdzi, że Niall chce mnie tylko przelecieć.
Niezbyt
mądry wybór.
Gdy tylko
zamknęłam za sobą drzwi do pokoju, odwróciłam się i zobaczyłam wyraźnie
wkurzonego blondyna, stojącego z założonymi rękami na piersi.
-Kto to do
cholery jest? - warknął.
Oparłam się
o drzwi, słysząc jego ton głosu.
-Mój
ojciec. - szepnęłam - Przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale po prostu nie
miałam kiedy. Sama dowiedziałam się o tym wczoraj.
-Czemu w
ogóle nie powiedziałaś mi o tym, że masz takiego ojca?
Westchnęłam.
-Nie
chciałam o tym rozmawiać. - zaczęłam, po czym wyjaśniłam mu całą sytuację, od
samego początku, aż do wczorajszej rozmowy z mamą. Kiedy skończyłam on
popatrzył na mnie przez chwilę, po czym po prostu podszedł i przytulił mnie do
siebie. Jego nastrój momentalnie zmienił się z wkurzonego, w zatroskanego. Był
taki niewinny.
-Nie ufam
mu. Nie mam pojęcia jakie ma zamiary i po co przyjechał, ale nie pozwolę mu
ciebie skrzywdzić. - powiedział, po czym ujął moją twarz w dłonie i spojrzał mi
w oczy.
Przeszedł
mnie dreszcz pod wpływem jego spojrzenia. Przysięgam, że patrząc w jego oczy,
po prostu tracę poczucie świadomości. Przenoszę się w inny świat. Idealny
świat.
Niall
odwrócił się na chwilę i widząc, że jest ciemno, westchnął cicho.
-O której
wraca twoja mama?
-Ma dzisiaj nocną zmianę. - przygryzłam dolną wargę.
-A Ann?
Wzruszyłam
ramionami, chociaż wiedziałam do czego zmierza.
-Pewnie śpi
u swojego chłopaka.
Niall
ściągnął ręce z mojej twarzy i przejechał nerwowo palcami po włosach.
-Nie
pozwolę ci z nim spać samej pod jednym dachem. - spojrzał na mnie uważnie.
Cofnęłam
się wpadając na drzwi i zrobiłam wielkie oczy.
-No chyba
nie zamierzasz tu spać ze mną? - zamrugałam parę razy.
W mojej
głowie ciągle słyszałam głos ojca "Oboje
wiemy czego od niej chcesz."
-Niestety
muszę wrócić do domu, bo jutro rano mam jakiś wywiad czy inne gówno. -
powiedział i przejechał dłonią po karku.
Nie! Nie zostawiaj mnie tu samej, błagam!
-Ale... -
kontynuował - Skoro ja tu nie mogę być... I ty też tu nie możesz zostać... Nie
pozostaje mi nic innego, jak tylko cię porwać. - uśmiechnął się szeroko i zanim
się zorientowałam, przerzucił mnie sobie przez ramię. Krzyknęłam, śmiejąc się
przy tym. Zaczęłam machać nogami i rękami, ale bezskutecznie. Niall zgasił
światło i wyszedł ze mną na balkon. Tam postawił mnie na ziemi i wskazał na
drabinę.
-Dasz sobie
radę?
Zerknęłam w
dół i już wiedziałam, że definitywnie nie
dam sobie rady.
-Tak,
pewnie.
Uśmiechnął
się lekko i zszedł pierwszy, po czym stał na dole i cierpliwie czekał aż zejdę,
gotowy łapać mnie w razie, gdybym spadła.
-Chloe! -
usłyszałam stłumiony krzyk ojca wewnątrz domu i przestraszona szybko weszłam na
drabinę. Okropnie się bałam po niej zejść, szczególnie, że cała się trzęsła
(podobnie jak ja), ale przypływ adrenaliny dodał mi odwagi. Zaczęłam powoli,
ostrożnie schodzić po drabinie. Po chwili usłyszałam cichy śmiech Nialla. Odwróciłam lekko głowę i spojrzałam na niego, na co on wsadził ręce do kieszeni
i uśmiechnął się szeroko.
-Nie spiesz
się. Mam tu fajne widoki.
Momentalnie
odwróciłam z powrotem głowę, żeby nie zauważył moich czerwonych ze wstydu
policzków.
On cały czas gapi się na mój tyłek.
Powoli
schodziłam niżej w dół, gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Mój tata
wszedł do pokoju.
Zastygłam w
miejscu, patrząc w górę. Minie co najwyżej minuta, zanim zorientuje się, że
wyszłam przez balkon. A wtedy jestem skończona, jednak nie mogłam ruszyć się z
miejsca.
-Chloe!
Chloe, teraz się jednak musisz pospieszyć! - krzyknął szeptem.
Dopiero po
chwili się ocknęłam i zeszłam trochę niżej, aż w końcu zeskoczyłam z paru
ostatnich stopni. Niall pomógł mi wstać i w tym samym momencie usłyszeliśmy
mojego ojca na balkonie. Odruchowo oboje spojrzeliśmy w górę i widząc go nad
nami, przeklinającego do nas, pobiegliśmy szybko w stronę samochodu, chichocząc
cicho. Wsiedliśmy do czarnego auta i odjechaliśmy, śmiejąc się głośno.
Dopiero po
chwili się uspokoiłam i spojrzałam na swojego porywacza.
-Wiesz, że
nie zabrałeś drabiny?
-Wiem. Nie
zdążyłbym jej zabrać. Twój ojciec mógłby wyciągnąć jakąś spluwę i zacząć do
mnie strzelać. - uśmiechnął się do siebie, patrząc cały czas na ulicę.
Zaśmiałam
się.
-Prawie jak
w jakimś filmie. Właściwie, gdzie jedziemy?
-Do mnie.
-I mam u
ciebie spać?
-Tak.
-Nie mam
ciuchów.
-Możesz
spać bez ciuchów, Close. Nie przeszkadza mi to. - zaśmiał się gardłowo i
zerknął na mnie, unosząc brwi.
-Przestań.
- jęknęłam, zakrywając twarz włosami. Zawstydzał mnie na każdym kroku i dobrze
o tym wiedział, tylko robił to specjalnie.
-Jesteś
taka słodka.
Spojrzałam
znów na niego.
-Śpisz na
podłodze. - bąknęłam, na co on zaśmiał się głośno.
-Nie ma
mowy, mała. Śpisz ze mną, albo będę cię zawstydzał do końca życia.
Wizja bycia z nim do końca życia była całkiem
kusząca.
Uniosłam
kącik ust do góry.
-Musiałbyś
się ze mną ożenić.
-No i to
zrobię. - odpowiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
Motylki w
brzuchu się obudziły, a ja uśmiechnęłam się mimowolnie. Byłabym najszczęśliwszą
osobą na świecie, gdyby Niall chciał być ze mną do końca życia.
Po chwili
dojechaliśmy pod jego dom. Weszliśmy do środka i rozglądnęłam się wokół.
-Czemu tu
jest tak cicho?
-Bo
jesteśmy sami.
Zmarszczyłam
brwi i spojrzałam na niego.
-Jak to?
Przecież mówiłeś, że musicie być w domu, bo macie jutro jakiś wywiad.
-Nie mamy
żadnego wywiadu. Po prostu musiałem cię tutaj jakoś ściągnąć. - zaśmiał się i
zrobił krok w moją stronę, zamykając drzwi kopniakiem. Wokół było ciemno,
jedynym światłem był oświetlony aneks kuchenny, więc niewiele widziałam, ale
odruchowo się cofnęłam.
-Po co? -
uniosłam brwi, uśmiechając się lekko.
-No wiesz.
Pobyć trochę sam na sam, póki mamy okazję. - przejechał językiem po swojej
dolnej wardze i znów przybliżył się do mnie.
Z każdym
jego krokiem w moją stronę, ja robiłam kolejny do tyłu, aż natrafiłam plecami
na ścianę. To koniec. Niall spokojnie
podszedł do mnie i położył dłonie na moich biodrach, wpatrując się we mnie.
No pocałuj mnie wreszcie.
Nie
pocałował mnie. Droczył się ze mną, bo dobrze wiedział, jak bardzo chcę poczuć
jego usta na swoich. Spojrzał mi w oczy, a potem na usta. przejechał palcami po
mojej szyi, i czując gęsią skórkę na mojej skórze, uśmiechnął się lekko.
-Nie mogę
uwierzyć, że tak na ciebie działam. - wyszeptał mi do ucha, a po moim ciele
przeszedł przyjemny dreszcz.
-Działasz
tak na mnie od samego początku. Odkąd uratowałeś mi życie. - spojrzałam mu w
oczy i przejechałam delikatnie dłońmi po jego klatce piersiowej.
-Już od
tamtej pory wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. – uśmiechnął się szczerze.
Odwzajemniłam
uśmiech i stanęłam na palcach, złączając nasze usta w jedność. Położyłam dłonie
na jego karku, a on pogłębił pocałunek. Był inny niż zwykle. Bardziej
uczuciowy. Niall, chociaż całował mnie namiętnie, jednak był bardzo delikatny,
jakby chciał w jakiś sposób dać mi do zrozumienia, że nie zależy mu tylko na
jednym, jak to ujął mój ojciec jakąś godzinę temu. Przyciągnął mnie mocniej do
siebie, wciąż całując mnie czule. Dopiero po chwili oderwał się ode mnie powoli
i spojrzał mi w oczy. Staliśmy tak przez kilka minut, w kompletnej cichy. Było
słychać tylko nasze nierówne oddechy. Wróciłam do rzeczywistości dopiero kiedy
się odezwał.
-Kocham
cię. – powiedział cicho, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Moje
źrenice automatycznie się rozszerzyły. Znów poczułam przyjemny dreszcz, a ja
wpatrywałam się w niego w osłupieniu nie będąc pewna, czy na pewno się nie
przesłyszałam. On naprawdę powiedział, że mnie kocha? Niemożliwe.
Chciałam mu
odpowiedzieć, oczywiście tym samym. Naprawdę chciałam. Ale zanim zdążyłam się
ocknąć ze swojego błogiego stanu, on lekko pociągnął mnie za rękę.
-Chodź. –
uśmiechnął się lekko.
I było za
późno. Nie odpowiedziałam mu. Zraniłam go. Widać, że nie jest zbyt zadowolony z
tego, że nie odpowiedziałam mu tym samym. Spodziewał się innej reakcji. A teraz
myśli, że nie odwzajemniam jego uczuć. Było mi cholernie głupio. Przecież ja
też go kochałam, tylko po prostu dla mnie to coś nowego. Nikt nigdy nie
powiedział mi to tego w ten sposób, tak szczerze. Poza tym to dla mnie zbyt piękne,
żeby mogło być prawdziwe.
Jestem idiotką.
Gdy już
znaleźliśmy się w jego pokoju, rozejrzałam się wokół i stwierdziłam, że
zdecydowanie spędziłabym tu więcej niż jedną noc. Wszystko było w odcieniach
szarości, czarne lub białe. Ogromne łóżko na środku, na którym spokojnie
zmieściłyby się trzy osoby, naprzeciwko wielki, plazmowy telewizor na ścianie,
a pod nim wbudowany kominek. Kilka półek, szafa wnękowa, jakieś klasyczne
ozdoby. O dziwo było idealnie czysto. Musiał to zaplanować dużo wcześniej.
Podszedł do
szafy i otworzył ją. Jak się okazało, w środku było nieco więcej miejsca niż
się spodziewałam. Była to raczej garderoba, a nie szafa, normalnie można było
tam wejść, wszystkie półki były podświetlane. Prawie jak miała Hannah Montana. Brakuje
tylko okrągłego, kręcącego się drążka, a na nim ze sto wieszaków z bluzkami w
cekiny. W sumie, Niall i cekiny to chyba niezbyt dobre połączenie.
Na pierwszy
rzut oka rzuciła mi się wysoka półka, na której było co najmniej 50 par suprów.
Po cholerę mu aż tyle butów?
Niall
sięgnął po jakąś swoją największą koszulkę i dał mi ją.
-Powinna ci
zakryć tyłek. Dla pewności możesz spać w bieliźnie. – uśmiechnął się do mnie
szeroko. – Ale nie musisz. – dodał szeptem.
Przewróciłam
tylko oczami, śmiejąc się i poszłam do łazienki z koszulką w ręce. Oczywiście
zostawiłam na sobie bieliznę. Bluzka sięgała mi do połowy ud i nie czułam się z
nią zbyt komfortowo, więc co chwile naciągałam ją w dół. Wyszłam z łazienki w
momencie, kiedy Niall kończył zakładać na siebie bokserki. Cóż za wyczucie.
Dwie sekundy wcześniej zobaczyłabym coś, co sama nie wiedziałam czy chciałabym
zobaczyć. Przygryzłam odruchowo dolną wargę i zamknęłam drzwi, na co chłopak
odwrócił się do mnie przodem. Zaciągnęłam się powietrzem i przez chwilę
straciłam władzę w nogach, widząc jego prawie nagie ciało.
-Musisz
częściej zakładać moje rzeczy – uśmiechnął się i puścił mi oczko.
Odwzajemniłam
tylko uśmiech i podeszłam do niego. Dalej myślał, że nie odwzajemniam jego
uczuć. Musiałam to jakoś naprawić. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i
zaczęłam go popychać w stronę łóżka. Spojrzał na mnie zdziwiony, a gdy zetknął
się z łóżkiem, posłał mi cwany uśmieszek, objął mnie w talii i upadł na łóżko
razem ze mną. Zaczęłam go całować, czując się coraz bardziej komfortowo. On
skorzystał z tego, że moja koszulka podwinęła się do góry i położył dłonie na
moich pośladkach, ściskając je lekko. Jęknęłam pod nosem, co dało mu widoczną
satysfakcję i obrócił nas tak, że teraz to ja byłam na dole. Zaczął całować
mnie delikatnie po szyi, a po chwili wessał się w moją skórę. Gdy wreszcie się
od niej oderwał, przejechałam palcem po bolącym miejscu i otworzyłam szeroko
oczy.
-Zrobiłeś
mi malinkę?!
On w odpowiedzi
tylko się zaśmiał i pocałował mnie delikatnie w usta.
-Teraz już
jesteś definitywnie moja.
Uśmiechnął
się szeroko i zszedł ze mnie, położył się obok, przykrywając nas kołdrą.
-Nie miałeś
czasem spać na podłodze? – zaśmiałam się, patrząc na niego.
-Nie ma
mowy skarbie. Nie mogę pozwolić żeby coś ci się stało.
Uśmiechnęłam
się delikatnie po czym wtuliłam się w jego klatkę piersiową. On zgasił lampkę
przy łóżku i objął mnie ramieniem. Wciąż oddychałam nierówno. Nie byłam
przyzwyczajona do spania do z chłopakiem, do takiej bliskości. Serce biło mi
jak oszalałe, ale rzeczywiście czułam się przy nim bezpieczna. Jego rozgrzane
ciało było zdecydowanie najlepszą poduszką na świecie. On oddychał spokojnie,
przytulając mnie do siebie.
Nie mogłam
znieść jednej myśli. Wiedziałam, że nie zasnę dopóki mu nie powiem. Westchnęłam
cicho i przygryzłam dolną wargę.
-Niall? –
szepnęłam.
-Hmmm?
-Ja też.
Spojrzał na
mnie, nie bardzo wiedząc o co chodzi.
-Co ty też?
Spojrzałam
mu w oczy.
-Ja też cię
kocham.
Najdłuższy rozdział ze wszystkich :D
Już nienawidzę tego roku szkolnego -,-
Do osób które piszą, żebym nie kończyła opowiadania- Na razie nie zamierzam, więc spokojnie :)
Świetny jak zwykle :))to między nimi jest takie cudowne <3 Życzę weny na dalsze pisanie :)
OdpowiedzUsuńOjeeejku <3 Niall jest taki słodki <3
OdpowiedzUsuńNo no no, rosnę na Directioners xD Hahaha
Rozdział genialny. Dowiedziałam się o tym blogu jakieś dwie godziny temu, kończę czytać 28 rozdział, a Ty mi tu kolejny dodajesz <3
Masz bardzo fajny styl pisania. Dużo opisów wplatasz i bohaterowie są tacy... Tacy prawdziwi :) Nie są zbyt idealni. Są normalni.
I najbardziej spodobali mi się Chloe i Niall wtedy, kiedy ona się rumieni, a on mówi, że jest słodka <3 To takie urocze <3
Haha dużo tych serduszek <3 Ale nie mogłam się powstrzymać <3
Zakochałam się w tym opowiadaniu i w Niallu, i z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3
I zapraszam do siebie, na ff o tematyce Potterowskiej ;)
http://piata-huncwotka.blogspot.com/
Życzę weny :)
Awwwww so sweet pozdrawiam <3333
OdpowiedzUsuńa już myślałam, że będzie seks a tu nic :c
OdpowiedzUsuńale i tak słodko :)
Mega zajebisty awww ;3 kocham to a juz myslalam ze to zrobia xD aj przeliczylam sie xD ale oplacalo sie wchodzic kilka razy dziennie ;3 mega! ;3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział.
OdpowiedzUsuńi jaki Niall. awww, on jest taki opiekuńczy i słodki zarazem *.*
Życzę weny i czekam na nn. :D
O jejciu zajebiste <3 dobrze że jeszcze nie wysłałaś ich do łóżka w innym celu, hahahaha :D
OdpowiedzUsuńAww podoba mi się strasznie ten rozdział ;))Jesteś świetna wiesz .? Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńOjeeeeeeeej. Jakie to słodkie!
OdpowiedzUsuńno nie mogę. ! ; *
awwwwww. ; *
na prawdę ZAJEBISTY rozdział <3
Genialny *.* Super piszesz dziewczyno ;*
OdpowiedzUsuńZajebiste ;* <3333
NAJLEPSZY ! <3
OdpowiedzUsuńwszystko idealne!
tylko ten ojciec...
mam nadzieję, że będzie dobrze! :3
Oh Po prostu boski ♥
OdpowiedzUsuńawww, najsłodszy rozdział ever. jak można mieć tak niesamowity talent. ciekawe co będzie w następnym rozdziale, co z ojcem Chloe.
OdpowiedzUsuńcudownie, wspaniale, idealnie. kocham to opowiadanie <3
@xinspirationsx
Słodki,czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńZajebistyy !!!
OdpowiedzUsuńJak ty to wymyślasz ?! Zazdroszczę ^^
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na nn ;**
Evka ;3
" -Ja też.
OdpowiedzUsuńSpojrzał na mnie, nie bardzo wiedząc o co chodzi.
-Co ty też?
Spojrzałam mu w oczy.
-Ja też cię kocham." >>>>>>> ajdjdhfkdfhgkrgjldyasdfghjjklgshdhsa ♥♥♥ cudowny rozdział @Olinees1
jejku! boskiii <3
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńjaki genialny ! *.* właśnie skończyłam czytać całego bloga ( troche tego jest) ale ten rozdział i poprzedni po prostu cudowny ! :* A.
OdpowiedzUsuńświetne to ! :D na prawdę dobre ! :*
OdpowiedzUsuńta koncówka genialna. tylko ja jak to ja myslałam, ze może z tego popchnicia na lóżko coś więcej będzie ale jeszcze na to czas. cudowny ten rozdizał. ten podstęp naila bardzo pomysłowy(nawet się ie skapłam oco chodzi). cekam na kolejny
OdpowiedzUsuńPS. ja też mam już dośc roku szkolnego. tylko nauka nauka i nauka!
Love sweet love... :D Rozdział Mega zgadzam się z tobą najdłuższy. W końcu się doczekałam. Nie no najlepszy blog z tych co do tej pory czytałam. (to może dlatego, że innego nie czytałam ale to szczegół :D) Twój jest na 1 miejscu <3 Poleciłam już blog ale i tak będę to kontynuować. :P Cudny, wenki i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńElcia :*