wtorek, 30 lipca 2013

24



2 miesiące później

Rozejrzałam się dookoła. Byłam sama, a wokół mnie rozciągały się wzgórza do nieskończoności. Spojrzałam w górę, ale słońce tak bardzo mnie oślepiło, że przysłoniłam dłonią oczy i spuściłam wzrok. Trzymając dłoń przy czole spojrzałam przed siebie i zauważyłam w oddali jakąś postać. Chłopak stał nieruchomo naprzeciwko mnie w odległości jakiś 10 metrów. Wpatrywaliśmy się w siebie otoczeni pustką wokół.
 Nie wiedziałam kim jest.
Nie widziałam jego twarzy.
Spuściłam wzrok, żeby po sekundzie znów na niego spojrzeć, ale zamiast tego zobaczyłam tylko pustą, polną dróżkę na której przed chwilą stał. Zdziwiona rozejrzałam się pospiesznie, ale zdałam sobie sprawę z tego, że jestem sama.
Nagle przestraszona, chociaż sama nie wiedziałam czym, zaczęłam biec drogą przed siebie, w stronę miejsca, gdzie stał chłopak. Zamknęłam oczy i policzyłam szeptem do dziesięciu, po czym otworzyłam je i w tym momencie zderzyłam się z kimś. Spadłam na ziemię plecami, ale o dziwo nie poczułam żadnego bólu. Po sekundzie nachylił się nade mną ten sam chłopak, którego widziałam przed chwilą.
Teraz już wiedziałam kim jest. Te oczy, włosy, uśmiech.
Chciałam się uśmiechnąć, przytulić go, pocałować, ale nie mogłam się ruszyć.
Byłam sparaliżowana.
On przysunął swoje usta do moje ucha i wyszeptał cicho „Kocham cię”, przez co przeszył mnie przyjemny dreszcz i przymknęłam oczy, myśląc, że mnie pocałuje. Jednak gdy po chwili je otworzyłam, chłopaka znów nie było przy mnie, a ja odzyskałam władzę nad własnym ciałem i szybko wstałam.
Ponownie rozejrzałam się wokół i zauważyłam, że nie jestem już w tym samym miejscu. Teraz stałam na samym środku skrzyżowania ruchliwej ulicy. Usłyszałam klaksony, więc zdezorientowana jeszcze raz rozejrzałam się dookoła.
Zauważyłam go.
Szedł chodnikiem, tyłem do mnie.
Ruszyłam w tamtą stronę, nie zważając na samochody, przez co jeden, przejechał mi centralnie przed nosem. Zaczął iść szybciej, więc i ja zaczęłam biec, chcąc go jak najszybciej dogonić. Gdy byłam już tak blisko, że miałam go na wyciągnięcie ręki, zauważyłam, że chłopak stanął w miejscu i przytulił jakąś brunetkę, po czym tak po prostu zaczął ją całować.
Znów zostałam sparaliżowana. Ból wypełniał mnie od środka, a ja nie mogłam odejść, czy nawet odwrócić głowy. Byłam zmuszona do patrzenia, jak jest szczęśliwy z kimś innym. Nie widziałam kim ona jest. Włosy zasłaniały jej twarz. Jednak chłopak dawał jej tyle czułości, że zaczęłam zazdrościć, że nie ma mnie na jej miejscu.
Nagle usłyszałam potężny dźwięk, jakby alarm, dochodzący gdzieś z nieba. Co chwilę powtarzała się ta sama melodia, przez co ja traciłam zmysły, a oni byli tak zapatrzeni w siebie, że zdawali się tego nie zauważać. Zebrałam w sobie wszystkie siły, ruszyłam się i podeszłam do nich. Złapałam dziewczynę za ramię i odciągnęłam od chłopaka, chcąc zobaczyć jej twarz. Odsłoniłam jej włosy i…

Podniosłam się nerwowo do pozycji siedzącej, wybudzając się z tego głupiego snu. Próbując uspokoić swój oddech, dopiero po chwili usłyszałam ten sam alarm, co we śnie, tyle że  tym razem wiedziałam, że to tylko dzwonek telefonu. Sięgnęłam po niego i widząc na wyświetlaczu Mama, odłożyłam go z powrotem na półkę, nie odbierając połączenia. Spojrzałam na zegarek i widząc na nim 11:00 westchnęłam.
-No cóż. Chyba trochę spóźniłam się do szkoły. – powiedziałam sama do siebie i znów położyłam głowę na poduszce, patrząc w sufit.
Ostatnio często opuszczam szkołę. Ann codziennie wychodzi rano do pracy, więc nie może mnie przypilnować, a już szczególnie nie może tego zrobić mama. Pewnie dlatego dzwoniła. Ktoś musiał jej powiedzieć, że wagaruję. Ale jakoś się tym nie przejmuję. Aktualnie zupełnie nic nie ma dla mnie znaczenia, a już na pewno nie szkoła. Nie chcę się tam pokazywać, bo wszyscy dziwnie na mnie patrzą, a ja nie mogę już tego znieść. Poza tym prawie w ogóle nie wychodzę z domu, więc można sobie wyobrazić jak ja wyglądam. Jak wrak człowieka.
Jeszcze te sny. Ciągle mi się śni Niall. Praktycznie codziennie. I są to przeróżne sny, czasem tak miłe, że nie mam ochoty się budzić i przykro mi, że nie są rzeczywistością. Czasem jednak są okropne. Jak ten dzisiejszy, w którym przeszłam samą siebie. No bo kim niby mogła być ta dziewczyna? Nie miałam pomysłów, ale miałam nadzieję, że była tylko wytworem mojej wyobraźni.
Po zjedzeniu śniadania i mniej więcej ogarnięciu się, sięgnęłam po laptopa i zaczęłam przeglądać bezsensownie wszystkie portale społecznościowe i inne strony. Zatrzymałam się na twitterze i zmrużyłam oczy, widząc najnowszy tweet Zayna:
Nareszcie w domu! ;)
Szybko zerknęłam na kalendarz i wytrzeszczyłam oczy, widząc dzisiejszą datę. Jak mogłam zapomnieć, że dzisiaj wracają? Przecież Emma mówiła mi już co najmniej 50 razy o tym, że wszystko mi musi opowiedzieć, co będziemy robić jak wróci itd.
Szybko odłożyłam laptopa i zadzwoniłam do przyjaciółki. Odebrała po dwóch sygnałach.
-No co tam? – zapytała, śmiejąc się.
-Jesteś już w domu?
-Powiedzmy. Jestem u chłopaków. Chcesz wpaść?
Przełknęłam ślinę na myśl o spotkaniu z Niallem.
-Wiesz… Ja chyba… Chyba nie chcę.
Usłyszałam jej westchnięcie.
-Poczekaj – słychać było jakieś kroki, zamykanie drzwi, a po chwili znów kontynuowała – Nie możesz go unikać całą wieczność Close. W końcu i tak go spotkasz.
-Ja wiem… Ale chyba nie jestem gotowa. I trochę się boję.
-Wiem kochanie, ale uwierz mi, że on ci nic nie zrobi. Musisz to przezwyciężyć. Poza tym cholernie się za tobą stęskniłam i muszę cię dzisiaj zobaczyć.
-To nie możemy spotkać się u mnie albo u ciebie w domu? – jęknęłam niezadowolona.
-Nie. Masz przyjść. Obiecuję ci, że Niall ci nic nie zrobi.
-Wystarczy, że mnie oleje. Tak jak ostatnio, nad morzem.
-Nie oleje cię. Nie miał wyjścia. On ci to sam wszystko wytłumaczy.
-Nie chcę z nim rozmawiać.
-Chloe…
-Nie. Nie będę z nim rozmawiała. Jeżeli naprawdę muszę tam iść, to będę udawała, że go tam nie ma.
-Proszę cię. Zranisz go tym.
Prychnęłam.
-A on mnie niby nie zranił?!
-Dobra. Wiem jak to wygląda, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Po prostu przyjdź tutaj, proszę. Możesz go olać.
-Dziękuję. Widzimy się za godzinę – dodałam i rozłączyłam się, zanim usłyszałam cokolwiek od Emmy.
Rzuciłam telefon na łóżko i podeszłam do szafy, szukając czegoś normalnego, w czym mogłabym się pokazać ludziom.

Przez całą drogę do domu chłopaków miałam w głowie tylko jedno zdanie. TO NIE JEST DOBRY POMYSŁ. Moje sumienie za wszelką cenę próbowało dać mi do zrozumienia, że to źle się skończy zarówno dla mnie, jak i dla niego. Ale nie miałam wyjścia. Byłam już bliżej niż dalej celu, więc nie opłacało się wycofywać w takim momencie.
Stając niedaleko willi zawahałam się jeszcze. Odwróciłam głowę do tyłu, cały czas myśląc o tym, że to nie jest dobry pomysł. Jednak gdy już miałam zawracać, rozsądek kazał mi zacisnąć zęby i iść tam. Stawić czoła problemowi, a nie uciekać przed nim.
Skierowałam się więc jak zwykle na podwórko dziadka uzbrojonego w wiatrówkę, bo nie było szans wejść normalnie drzwiami z powodu paparazzi. O dziwo mojego kolegi nie było chyba w domu, więc spokojnie przeszłam przez bramkę na teren posiadłości chłopaków. Gdy tylko spojrzałam na basen, przypominając sobie, jak Niall mnie do niego wrzucił, a później bezczelnie pocałował pod wodą, poczułam szalejące motylki w brzuchu. Momentalnie zapomniałam o Emmie, o chłopakach, o wszystkim. Patrzyłam na basen jak zahipnotyzowana. Podeszłam do niego i usiadłam na brzegu, patrząc na delikatnie falującą po wpływem wiatru wodę.
Nagle usłyszałam jakiś szelest, więc odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Louisa, który stał w drzwiach i szeroko się do mnie uśmiechał. Wstałam i podeszłam do niego, uśmiechając się lekko.
-Nawet się nie przywitasz? – zapytał.
Zaśmiałam się i wtuliłam się w chłopaka, wypuszczając powietrze z ust, które nieświadomie wstrzymywałam przez cały czas. Weszliśmy z Lou do salonu, gdzie była cała reszta, oprócz Nialla. Gdy tylko Emma mnie zobaczyła, zeskoczyła z kolan Liama i rzuciła się na mnie, prawie przewracając mnie na ziemię. Potem przywitałam się z całą resztą i usiadłam na kanapie obok zakochanych, spoglądając na ekran, na którym właśnie zaczynał się jakiś film.
Spojrzałam pytająco na Emmę, będąc ciekawa gdzie jest blondyn, jednak ta tylko pokręciła przecząco głową. Najwidoczniej nie chciała rozmawiać o tym przy reszcie zespołu.
Zaczęłam więc słuchać opowieści z trasy, głupich historii, przypałów itd. przez co nieźle się uśmialiśmy. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęły 3 godziny.
Słysząc dzwoniący telefon, od razu go odebrałam, nie przemyślawszy tego, że może to być mama. Zamarłam, słysząc jej głos.
-Dziecko, gdzie ty jesteś? Godzinę temu powinnaś wrócić ze szkoły.
-O, przepraszam. Eee… Emma wróciła i wpadłam do niej po szkole…
Rozejrzałam się po towarzystwie, a wszyscy spoglądali na mnie z uniesionymi brwiami i zaciekawionymi minami, czekając na kolejne moje kłamstwo.
-Aah! Dobrze dobrze. To przyjdź za chwilę na obiad ok?
-Pewnie, zaraz będę.
Rozłączyłam się i odetchnęłam w duchu z ulgą. Udało się. Niczego nie wie.
-Od kiedy jesteś taką niegrzeczną dziewczynką i nie chodzisz do szkoły? – zapytał Harry, ruszając zabawnie brwiami, na co tylko przewróciłam teatralnie oczami, śmiejąc się przy tym.
-Wybaczcie, ale muszę spadać. Inaczej nie uratuję swojego tyłka.
Uśmiechnęłam się do wszystkich i pożegnałam się. Emma odprowadzając mnie do drzwi przytuliła mnie na pożegnanie.
-Chloe, spotkamy się wieczorem? Wiesz, sam na sam. Pogadamy o tym wszystkim. – uśmiechnęła się lekko.
-Pewnie. To o 20 koło kawiarni, w której pracowałam?
-Jasne. Trzymaj się – jeszcze raz mnie przytuliła i zamknęła za mną drzwi.


Ubrana w zwykłą bluzkę z symbolem Chanel, czarne rurki i conversy, usiadłam na schodkach przed kawiarnią i sięgnęłam po telefon. Napisałam szybko smsa do Emmy, że już czekam i spojrzałam w górę na gwiazdy, przeklinając samą siebie w myśli, że nie wzięłam sobie żadnego swetra. Po dłuższej chwili napisałam kolejnego smsa do przyjaciółki o treści: „Gdzie jesteś?”, bo nie otrzymałam żadnej odpowiedzi na poprzedniego. Rozejrzałam się wokół, po czym spojrzałam na zegarek. 20:17. No i gdzie ona jest?
-Cześć.
Podniosłam wzrok znad telefonu, słysząc seksowny, zachrypnięty głos, który znałam bardzo dobrze. Dyskretnie przełknęłam ślinę, automatycznie czując jak robi mi się słabo. Spojrzałam prosto w jego intensywnie niebieskie oczy.
-Co ty tu robisz?




Dziękuję, że jesteście  ♥

wtorek, 23 lipca 2013

23



-Chloe Woods, czy zamierzasz odpowiedzieć na moje pytanie?
Podniosłam głowę, wybudzając się ze swojego transu przytłaczających mnie myśli, co zdarzało mi się ostatnio bardzo często i spojrzałam na nauczycielkę historii. Rozejrzałam się przelotnie po całej klasie i zauważyłam, że wszystkie oczy są skierowane na mnie i patrzą na mnie, jakbym była idiotką.
Może faktycznie jestem?
To dopiero trzeci dzień w szkole, a ja odpłynęłam na lekcji już co najmniej 5 razy. Nie mogę się pozbierać. Chodzę po korytarzach jak cień, nie ma we mnie ani trochę radości z życia i sama nie pamiętam już kiedy ostatnio się uśmiechnęłam.
-M... Może pani powtórzyć pytanie? - zapytałam niepewnie, a zaraz po tym usłyszałam parę stłumionych chichotów "kolegów" z klasy.
Dawniej nigdy się ze mnie nie śmiali. Głównie przez Emmę, która była zawsze popularna w szkole. Znała wszystkich i wszyscy znali ją. A że się z nią przyjaźniłam, to ludzie akceptowali też mnie.
Teraz, kiedy zostałam sama, mogą się śmiać do woli, szczególnie, że na pewno sami zauważyli, że coś musiało się wydarzyć w ciągu wakacji, skoro aż tak zamknęłam się w sobie i ostatnio jestem jakaś dziwna.
-Pytałam w którym roku zburzono mur berliński. Panno Chloe, ja nie mam całego dnia, żeby czekać na twoją odpowiedź.
O boże.
-1989?
-Masz szczęście. Jeszcze raz przyłapię cię na tym, że mnie nie słuchasz i wylądujesz u dyrektora. - oznajmiła, po czym posłała mi ostatnie, ostrzegawcze spojrzenie i wróciła do omawiania lekcji.
Naprawdę nie zdziwiłabym się, gdyby mnie tam wysłała, szczególnie, że ostatnio jestem tam częstym gościem. Nauczyciele już nie wytrzymują tego, że kompletnie wyłączam się na ich lekcjach, więc już wolą wysłać mnie na dywanik, myśląc, że to coś zmieni.
Naiwni.
Dyrektor przyjaźni się z moją mamą i nigdy nie wyciągnąłby żadnych konsekwencji z mojego zachowania, szczególnie, że nic takiego przecież nie robię. Jestem tylko trochę przygnębiona i nieobecna. W przeciwieństwie do innych, pan Grimmie mnie rozumie, mimo tego, że nic mu nie powiedziałam.

A jeżeli chodzi o Nialla, to staram się unikać wszelkich informacji na jego temat. Nie wchodzę na żadne portale plotkarskie, kioski z gazetami omijam szerokim łukiem. Przestałam też oglądać telewizje.


Słysząc ostatni dzwonek tego dnia w szkole, złapałam torbę i leniwie wyszłam ze szkoły. Westchnęłam głośno, widząc pochmurne niebo.
No tak.
W Londynie zaczyna się jesień, co jeszcze pogłębiało moją depresję.

W połowie drogi do domu zaczął padać deszcz, więc jak już do niego dotarłam, to byłam cala mokra. Rzuciłam torbę gdzieś w kąt i jak zwykle od razu poszłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i położyłam przed sobą laptopa. Włączając skype, przebrałam się i wróciłam na swoje miejsce, słysząc połączenie od Emmy. Od razu odebrałam i uśmiechnęłam się lekko do kamerki, widząc swoją przyjaciółkę na tle jakiejś pomarańczowo czarnej ściany, najprawdopodobniej wnętrza tourbusa.
-Jezus, czemu masz mokre włosy?-zapytała od razu.
-Znasz Londyn. Leje, leje, leje, leje... I leje.
-No tak. A tutaj jest tak gorąco, że aż... Uh! -powiedziała i zaczęła się wachlować jakąś gazetą.
Miała dobry humor. Cały czas taki miała. W przeciwieństwie do mnie.
Zaśmiałam się cicho i zaczęłam suszyć włosy ręcznikiem. Emma po chwili przestała się wachlować magazynem i spojrzała na niego. Przeniosła wzrok na mnie, poważniejąc.
-Chloe, powinnaś wiedzieć, że to nieprawda.
Ale co?
Zmarszczyłam nos, patrząc ze zdezorientowaniem w kamerkę.
-Ale... co jest nieprawdą?
Emma zrobiła wielkie oczy i wpatrywała się we mnie w osłupieniu przez chwilę.
-No... Wiesz... Niall... Ty, ty o niczym nie wiesz?
-Oświeć mnie. - przełknęłam ślinę.
-No bo ten... Chodzą takie plotki, że Niall się z kimś spotyka. - zaczęła niepewnie - Ale to tylko plotki. Naprawdę. Nie sugeruj się zdjęciami itd. Media wymyślą wszystko na podstawie sytuacji wyrwanych z kontekstu.
Już zdążył o mnie zapomnieć?
-Poza tym Close, kochanie. Myślę, że powinniście ze sobą porozmawiać.
-Oh, serio? Po tym jak mnie potraktował mam z nim rozmawiać?
-Chloe, po prostu daj mu to wytłumaczyć…
-Jakoś ostatnio nie miał mi nic do powiedzenia.
Zamrugałam parę razy, próbując powstrzymać łzy, napływające mi do oczu, a Emma westchnęła.
-Tak, wiem... Ale uwierz mi, że jest inaczej niż myślisz.
Pokręciłam tylko przecząco głową i zaczęłam bawić się materiałem kołdry.
-Ugh. Zaraz wracam, Liam się coś wydziera. - przewróciła oczami i zniknęła z mojego pola widzenia.
Ja westchnęłam tylko i spojrzałam błagalnie na sufit.
Chciałabym, żeby to się wszystko wytłumaczyło.
Przypominając sobie to, co przed chwilą przyjaciółka mówiła o moim byłym chłopaku, włączyłam jakiś portal plotkarski, a następnie artykuł o blondynie i spojrzałam na zdjęcia Nialla, idącego ulicą z jakąś bogatą, ładną dziewczyną. Ona trzymająca w ręce kubek ze Starbucksa, a on idący obok niej i wpatrujący się w nią przez okulary przeciwsłoneczne. Oboje się śmiali. Tytuł artykułu brzmiał "Nowy romans?" i trzeba było przyznać, że zdjęcie było dość wiarygodne.
O dziwo myślałam, że uderzy to we mnie bardziej.
A jednak nie poczułam takiego bólu, jakiego się spodziewałam.
Może dałam sobie z nim spokój.
Słysząc jakiś stłumiony huk, włączyłam  z powrotem skype i zauważyłam, że laptop Emmy leży na ziemi bokiem tak, że widziałam czyjeś buty bokiem. Zaciekawiona przyglądałam się dalej, słysząc jakieś głosy.
-Kurwa idioto, zepsułeś komuś laptopa!
-Ja?! To ty nie umiesz kopnąć porządnie piłki.
-Spierdalaj Zayn.
Obydwie osoby zaczęły się śmiać, po czym zobaczyłam, jak laptop się unosi a za chwilę kamerka znów pokazuje pomarańczowo czarną ścianę. Sekundę po tym przed laptopem usiadł Niall bez koszulki i zaczął sprawdzać czy wszystko działa, dopiero po chwili orientując się, że jest włączona kamerka, a ja siedzę po jej "drugiej stronie". Ja już do tego momentu zdążyłam zastygnąć, kompletnie zapominając o wszystkim innym. Niall zamrugał parę razy, wpatrując się we mnie nagle z troskliwym wyrazem twarzy.
-Chloe… - szepnął tak cicho, że nie zrozumiałabym co powiedział, gdybym nie wyczytała tego z ruchu jego warg.
Po moim ciele przeszedł dreszcz. Nie odpowiedziałam nic, tylko wpatrywałam się jak w transie w blondyna. Mój oddech znacznie przyspieszył, ale starałam się utrzymać ten sam wyraz twarzy. Dopiero po jakiś 2 minutach ocknęłam się i nic nie powiedziałam, tylko jak oparzona przerwałam połączenie. Zamrugałam nerwowo, po czym szybko zamknęłam laptopa i odsunęłam się od niego, jakbym się go bała. Podkuliłam kolana pod brodę i siedziałam tak przez jakiś czas, chowając głowę między kolana. Czułam się jak małe dziecko, odizolowane od wszystkiego i wszystkich. Czułam się jakbym nie istniała. Czułam, że nigdy nie wybaczę tego Niallowi. Nigdy.






Krótki, wiem. Przepraszam, że was tak zaniedbuję. Nie zasługujecie na to, bo naprawdę jesteście kochani i bardzo mnie wspieracie. Uśmiecham się jak debil do tego ekranu, czytając wasze komentarze. Postaram się dodawać częściej, ale chcę was jeszcze trochę potrzymać w niepewności, zanim dojdzie do rozmowy Chloe i Nialla. Więc na razie będzie to takie byle co. 

poniedziałek, 15 lipca 2013

22



Chloe

-No i wtedy zapytał, czy nie chcę jechać z nim. – dokończyła Emma i spojrzała na mnie niepewnie, a ja tylko bawiłam się rogiem kołdry na moim łóżku.
Nie dość, że Niall mnie zostawił, to jeszcze Emma. Zostanę sama. Zdana na siebie. Chcę umrzeć.
-Jeśli mnie potrzebujesz, to zostanę, Close. – dodała pośpiesznie.
Pokręciłam przecząco głową i spojrzałam na przyjaciółkę.
-Nie. Masz jechać. 2 miesiące z pięcioma seksbombami, a ty nie pojedziesz tylko dlatego, że ja mam załamkę? Daj spokój.
Przyjaciółka uśmiechnęła się delikatnie.
-Poradzisz sobie?
Nie.
-Tak. Dam sobie radę, jestem dużą dziewczynką.
-No dobra. Ale będę dzwonić codziennie. I masz być dużą, ale grzeczną dziewczynką, jasne? – wymierzyła we mnie palec, po czym zaśmiała się, a ja do niej dołączyłam.
-Słowo harcerza. – odparłam przez śmiech, przykładając jedną dłoń do piersi, a drugą unosząc w górę.


Niall


Przemyłem twarz wodą, żeby się trochę ogarnąć, po czym głośno wypuściłem powietrze z ust. Przejechałem dłonią po włosach, ciągnąc za ich końce. Oparłem dłonie o umywalkę i spojrzałem na swoje odbicie w lustrze.
Nienawidziłem siebie za to, co jej zrobiłem. Musiałem patrzyć jak cierpi z mojego powodu.
Byłem dupkiem.
Cholernym dupkiem, uciekającym od problemów.
Chciałem jej wszystko powiedzieć, naprawdę chciałem. Ale nie mogłem.
W ciągu jednego dnia wszystko się spierdoliło. Chloe ma mnie za idiotę. Sądzi, że ją wykorzystałem i wcale się jej nie dziwię, bo wiem jak to wygląda.
Ale w rzeczywistości  ja nie chciałem, żeby to wszystko się wydarzyło.
Nie chciałem ją namawiać do seksu, czy zmuszać do czegokolwiek. Szanuję ją i mogę na nią czekać całe życie.
Nie chciałem z nią zrywać. Byłem do tego zmuszony, bo inaczej straciłbym wszystko.
Nie chciałem jej unikać.
Ale zrobiłem wszystkie te rzeczy i szczerze wolałbym, żeby to przytrafiło się mi, a nie jej. Nie zasłużyła na to.
Nienawidzę się za to, że jej nie wierzyłem co do Josha. Jak mogłem być takim idiotą? No naprawdę, koleś chciał ją za wszelką cenę zniszczyć tylko dlatego, że nie dała mu dupy. I mu się to udało, tylko że ze zdwojoną siłą, bo teraz to wygląda tak, jakbym to ja ją zniszczył. Przysięgam, że jeśli jeszcze raz go spotkam, to go zamorduję z zimną krwią.

Po raz kolejny spojrzałem sobie w oczy przez lustro z pogardą do samego siebie, po czym wziąłem jeszcze jeden, głęboki wdech, przypominając sobie wydarzenia sprzed ostatnich kilku dni. 



Josh kliknął jakiś przycisk na pilocie, po czym okręcił go na ręce, opierając się nonszalancko o telewizor plazmowy, na którym teraz widniała Chloe, siedząca na mnie okrakiem w samym staniku. Patrzyłem w osłupieniu na ekran, nie mogąc uwierzyć w to, co się teraz działo. Chciałem biec za nią i wytłumaczyć jej sprawę dotyczącą trasy koncertowej, ale zamiast tego zatrzymał mnie ten idiota, posadził na fotelu i kazał patrzyć na nagranie, które najprawdopodobniej sam zrobił 5 minut temu.
-Przyznam, że to było całkiem zabawne widowisko - zaśmiał się ironicznie, przez co w sekundzie wstałem i przygwoździłem Josha do ściany. Spojrzałem mu prosto w oczy i widząc jego cwany uśmieszek na twarzy, uderzyłem nim mocniej o ścianę. Czułem jak krew pulsuje w moich żyłach. Byłem wściekły za to, że nie wierzyłem Chloe, że zaufałem temu draniowi zamiast jej.
-Ty sukinsynie. - powiedziałem, patrząc z pogardą na swojego byłego przyjaciela.
On uniósł ręce w górę w geście obronnym, po czym zaśmiał się krótko.
-Woah woah woah, spokojnie stary.
-Obserwowałeś moją półnagą dziewczynę, do tego to nagrałeś. A ja mam być kurwa spokojny?! - wykrzyczałem mu w twarz. - Co ty chcesz osiągnąć?!
-Jak miło, że zapytałeś. Już ci mówię. Radzę ci usiąść, albo film trafi do twojego menadżera.
Po moim ciele przeszedł zimny dreszcz, ale zdając sobie sprawę z konsekwencji, puściłem Josha i odsunąłem się od niego o krok.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że film wygląda, jakby był ucięty w połowie czegoś dużo ciekawszego - kontynuował - Tak więc... No cóż, jeśli nie chcesz by trafił do mediów i zniszczył twoją karierę, a jej życie towarzyskie i prywatne, to masz do zrobienia parę rzeczy.
-Co ty kurwa…?!
-Jeszcze raz zaczniesz się na mnie wydzierać, albo mi przerywać, a obiecuję ci, że poślę na tą dziewczynę paru kolegów, żeby zrobili z nią to, czego ty nie masz jaj zrobić bo " czekasz aż będzie gotowa".
Przełknąłem ślinę.
-Czego chcesz?
Josh uśmiechnął się kpiąco.
-Pójdziesz do niej i z nią zerwiesz. Po prostu zerwiesz. Nie możesz odpowiadać na żadne jej pytania. Nie możesz jej dotykać. Ani na nią patrzeć. Po prostu z nią zerwij. I ani słowa o mnie i o filmie. Po wszystkim zerwiesz z nią wszelkie kontakty. I nie możesz jej niczego wytłumaczyć. Po prostu zniknij z jej życia.
Moje źrenice się rozszerzyły, a ja patrzyłem w osłupieniu na Josha, nie mogąc uwierzyć, że mówi poważnie. Zniknąć z jej życia? Zerwać kontakt? Tak po prostu?
-Pojebało cię?! Przecież ona się załamie!
-I właśnie o to mi chodzi. Jak to zrobisz, dostaniesz film. Uwierz mi, to jedyna kopia. I masz też moje słowo, że nigdy więcej nie zbliżę się do Chloe.
I to mi wystarczyło. Jedyne czego chciałem, to żeby była bezpieczna. Josh zwariował i nie wiadomo co mógłby jej zrobić, więc muszę zrobić wszystko, żeby ją chronić. Jeżeli ten film dostałby się do mediów, moja kariera byłaby skończona, a Chloe wyszłaby na jakąś dziwkę.
Spojrzałem jeszcze raz na Josha chamsko.
-Dobra. Zrobię to. 



Jak mogłem być takim idiotą? Po prostu pozwoliłem mu mną manipulować.
Manipulować Chloe.
Zniszczyć nas związek.
Zniszczyć jej psychikę.
Zniszczyć wszystko.
I co z tego, że Josh dotrzymał obietnicy i dał mi ten cholerny film, a dzień później wyjechał i więcej się nie pokazał, skoro Chloe jest na skraju załamania, a ja nie mogę nic zrobić. Straciła do mnie zaufanie i jestem pewny, że nie pozwoli mi niczego wytłumaczyć. Zraniłem ją. Boję się, że już mi nie wybaczy. Że nie uda nam się tego odbudować. Ta świadomość niszczy mnie od środka.
-Niall do cholery, wychodzicie za 2 minuty! – wydarł się ktoś zza drzwi.
Odruchowo spojrzałem w tamtą stronę, po czym odepchnąłem się od umywalki. Wychodząc z łazienki, kopnąłem z całej siły w kosz, stojący przy drzwiach, powodując, że wszystko się z niego wysypało, po czym po prostu wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się za kulisy.





Krótki, ale nie mam czasu ostatnio. 
Do ludzi którzy nie rozumieją, że go nie mam i są tak nachalni, że spamują mi wszędzie o tym, że już tydzień nic nie dodaję i to niedopuszczalne. I te ciągle pytania kiedy rozdział kiedy rozdział. Zrozumcie kurwa że ja nie mam czasu i nie mam ustalonych dat, kiedy dodam rozdział. Dla tych którzy jeszcze nie rozumieją, jak mogę nie mieć czasu, skoro są wakacje, przedstawiam mój codzienny plan dnia: 8:00- wstaję, ubieram się, idę do pracy. Siedzę w niej do 19:30, potem wracam do domu, jem obiad i zazwyczaj od razu gdzieś wychodzę. Wracam mniej więcej po północy i od razu idę spać. Wstaję o 8. I tak w kółko. Proszę geniusze, powiedzcie mi kiedy niby mam coś napisać.Proste, że jak mam czas to piszę, nie trzymam was w niepewności specjalnie. Więc proszę, dajcie spokój i cierpliwie poczekajcie na ten rozdział. 
Poza tym wszystkich was kocham i dziękuję za wsparcie mimo wszystko ♥
https://twitter.com/nialler_insane