Po
prawej macie sondę, proszę odpowiedzcie na nią. Mam pomysł na nowe
opowiadanie, najprawdopodobniej z innym, głównym bohaterem, ale mam też
na drugą część tego, więc jak chcecie. Osobiście skłaniam się ku nowemu,
ale decyzja należy do was.
Rozdział, cóż. Jeden z najgorszych. Nie mam weny.
Jednak mimo wszystko miłego czytania :)
__________________________________
Podskoczyłam
parę razy, próbując się wcisnąć w swoje ciasne spodnie, a Niall w tym czasie
zbierał wszystkie nasze rzeczy. Wzięłam bluzkę i ruszyłam w głąb lasu w samym
staniku, chociaż było cholernie zimno. W końcu była już końcówka października.
Szliśmy bardzo szybko, zastanawiając się wspólnie o co chodziło mojej mamie.
Dopiero po drodze założyłam koszulkę, która i tak była mokra, więc dla mnie nie
miało to najmniejszego sensu, jednak Niall mnie wręcz do tego zmusił, mówiąc,
że nie może się skupić.
Po chwili
siedzieliśmy już w samochodzie przed moim domem, a ja zaczęłam się poważnie
denerwować. Zerknęłam na drzwi wejściowe, a później z powrotem na swojego
chłopaka.
-Może to nic
poważnego… - zaczął Niall.
-Serio?
Gdyby to nie było nic poważnego, nie zadzwoniłaby do mnie. – odparłam
zdenerwowana.
-Chloe,
spokojnie… - położył swoją dłoń na moim kolanie
-Muszę iść.
Przepraszam, że tak wyszło. – powiedziałam cicho – Odezwę się potem.
-Na razie
mała. – cmoknął mnie w usta i po chwili odjechał spod mojego domu.
Wzięłam
głęboki oddech i weszłam do środka. Spojrzałam na siebie. Nadal miałam na sobie
męską koszulkę, ale przynajmniej nie była już tak mokra. W przeciwieństwie do
moich włosów. Gdy tylko weszłam do salonu, stanęłam jak wryta. Zmrużyłam brwi,
patrząc na mojego ojca, który stał naprzeciwko kanapy. Na niej siedziała moja
mama ze zmartwioną miną i wyraźnie wkurzona Ann. Wszystko wyglądało na jedno
wielkie przesłuchanie. W jednej chwili wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni,
widząc jak wyglądam. Odwróciłam na chwilę głowę, by później znów spojrzeć na
mamę pytającym wzrokiem. Ta tylko uśmiechnęła się do mnie smutno.
-Dlaczego
jesteś cała mokra, Cassie? – zapytał szorstko mój ojciec.
Poważnie, Cassie?
-Jestem
Chloe. – wysyczałam z zaciśniętymi zęby.
-Nieważne.
Siadaj, mamy do pogadania – opowiedział nic sobie nie robiąc z tego, jak
właśnie wymierzał mi cios prosto w serce.
Bez słowa,
ale nieźle wkurzona usiadłam na kanapie pomiędzy swoją siostrą i mamą.
Mężczyzna stojący przed nami klasnął w dłonie.
-No dobra.
Chciałbym wam tylko powiedzieć, że dostałem pracę. Tutaj. W Londynie. W związku
z tym, że dom należy do mnie, będę mieszkał tu. Macie 48 godzin na wyniesienie
się stąd.
Zapanowała
cisza.
Wpatrywałam
się w człowieka przede mną w słupieniu. Otworzyłam szeroko oczy.
On żartuje, prawda? Musi żartować.
Przecież my
nawet nie mamy gdzie iść, tutaj nie mamy żadnej rodziny. Jesteśmy zdane tylko
na siebie. W głębi duszy wiedziałam jednak, że ojciec ma całkowite prawo
dosłownie wyrzucić nas z domu. Gdy przysłał papiery rozwodowe mama była tak
załamana, że nawet nie była w stanie przeczytać wszystkich warunków zawartych w
umowie, tylko po prostu bezmyślnie to podpisała. Dopiero później dowiedziała
się o pełnej własności domu mojego ojca.
Wiedziałam,
że nie wytrzymam. Miałam łzy w oczach, ale zacisnęłam mocno pięści, a zęby
wbiłam w dolną wargę, starając się je powstrzymać. Postanowiłam sobie, że nie
zobaczy moich łez.
Byłam silna.
Byłam ponad
to.
On nie mógł
mnie zniszczyć.
Był dla mnie
obcym człowiekiem. Kiedy się uspokoiłam, mój smutek i rozpacz zamienił się we
wściekłość. Dopiero po kilku minach postanowiłam przerwać panującą ciszę.
-Oszalałeś?!
–wstałam gwałtownie z siedzenia i spojrzałam mu prosto w oczy – Nie możesz tak
po prostu pozbawić nas domu, zostawiając z niczym! Niby gdzie mamy żyć? Za co?
-Chloe… -
zaczęła cicho Ann, ale spojrzałam na nią wściekle.
-Nie Ann! –
przeniosłam wzrok z powrotem na ojca – Jesteś podłym człowiekiem. Nie wiem jak
możesz taki być! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Jesteś dla mnie obcym człowiekiem
i mam nadzieję, że kiedyś życie kopnie cię w dupę tak mocno, że się już nigdy
nie podniesiesz! – wykrzyczałam mu w twarz, a zaraz po tym rozległo się głośnie
klaśnięcie. Sekundę potem trzymałam się za piekący, lewy policzek zaskoczona.
-Marcusie! –
krzyknęła moja matka do mężczyzny, po czym wstała i wyprowadziła mnie z salonu,
zostawiając ojca sam na sam z moją siostrą.
Byłam trochę
oszołomiona. Kompletnie nie spodziewałam się tego, że własny ojciec uderzy mnie
w twarz. Jeszcze nigdy żaden facet mnie nie uderzył. Nawet Josh tego nie
zrobił, chociaż byłby do tego zdolny. Spodziewałabym się tego bardziej po nim,
niż po tacie.
Po chwili
poczułam coś zimnego na policzku, co automatycznie złagodziło piekący ból. Mama
przykładała mi do niego zimną ściereczkę, uśmiechając się smutno.
-I co teraz
zrobimy? – spojrzałam na nią zmartwiona.
-Nie mam
pojęcia. – szepnęła.
Ann udało
się wynegocjować u ojca miesiąc na wyniesienie wszystkich rzeczy, które będą
nam potrzebne, włącznie z takimi, jak lodówka, czy telewizor. Moja siostra
powiedziała, że zamieszka u swojego chłopaka, Briana, u którego ostatnio i tak
spędza najwięcej czasu. Nam natomiast znalazła mały, obskurny, ale tani hotel
na obrzeżach miasta. Chociaż nawet nie nazwałabym tego obrzeżami. Było to po
prostu kompletne zadupie w szczerym polu.
Już kilka
godzin po ostatniej rozmowie z ojcem zebrałyśmy wszystkie najpotrzebniejsze
rzeczy do walizek i wyniosłyśmy się stamtąd jak najszybciej.
Stałam przed
hotelem, obawiając się tego, co jest w środku. Z zewnątrz wyglądał po prostu
okropnie. Cały budynek przypominał zwykłą, dużą cegłę, postawioną pionowo. Na
samej górze widniał neonowy, wielki napis „Red Hotel”, który świecił się
jasnym, bladozielonym światłem. Litera H co chwilę migała niepokojąco. Kolor
budynku może i faktycznie kiedyś był czerwony, ale teraz ilość kurzu
spowodowała, że był szaro bordowy. Westchnęłam i razem z mamą weszłyśmy do
środka, wtaczając za sobą nasze walizki. Jakiś dziadek za starą, drewnianą ladą
siedział i czytał książkę. Gdy stanęłyśmy przed nim, niechętnie podniósł wzrok
znad swojej lektury i bez słowa wręczył nam kluczyki do pokoju numer 16. Na
windę oczywiście nie miałyśmy co liczyć, więc dopiero po jakiś 20 minutach
udało nam się wtoczyć wszystkie walizki na 3 piętro. Szłyśmy wzdłuż całego,
wąskiego i długiego korytarza, na którym światło również migało, powodując
całkowitą ciemność na ułamki sekund. To było przerażające. Jak z jakiegoś
horroru. Nie mam pojęcia jak uda mi się tutaj zasnąć. Pokój nr 16 był na samym
końcu korytarza. Zerknęłam na mamę, po czym wzięłam głęboki oddech i
przekręciłam klucz w drzwiach, wchodząc do środka. W pokoju cuchnęło
papierosami i alkoholem. Zapaliłam światło i rozejrzałam się wokół. O dziwo
było w miarę czysto, tylko wcześniejsi mieszkańcy zapomnieli wywietrzyć. Na
środku stały dwa, małe łóżka. Pomiędzy nimi była szafka nocna z lampką. Po
prawej stronie stał stół, z 2 krzesłami, a po lewej była tylko średnich
rozmiarów szafa i regał. Pusto, szaro, ponuro. Nie wiem na jak długo miałyśmy
tu zostać, ale zdecydowanie nie podobało mi się to miejsce. Jedynym plusem było
to, że miałyśmy łazienkę w pokoju. Jednak nie byłam jeszcze gotowa, żeby do
niej zajrzeć. Położyłam nasze walizki w kącie, a moja mama otworzyła okno na
oścież.
Westchnęłam
i usiadłam na łóżku, które niebezpiecznie zaskrzypiało pod moim ciężarem.
-Damy sobie
radę, prawda? – zapytała moja mama, patrząc przez okno.
-Musimy. –
odparłam cicho.
Po chwili
mama wręczyła mi mój telefon i powiedziała, że koniec mojego szlabanu,
szczególnie ze względu na okoliczności, bo za daleko stąd nie mogłam iść. Nie
miałam prawa jazdy, nie było w pobliżu przystanku autobusowego, został nam
tylko samochód mojej mamy.
-Chloe, nie
chcę cię martwić, ale muszę iść do pracy na nocną zmianę.
Spojrzałam
na nią robiąc wielkie oczy.
-Najlepiej
będzie, jak zadzwonisz po Emmę, albo po swojego chłopaka.
Uśmiechnęłam
się do siebie lekko, słysząc jak mówi o moim chłopaku.
-Emma raczej
się tutaj nie dostanie, ale myślę, że Niall chętnie wpadnie.
-Dobrze.
Wrócę rano kochanie. Jeżeli coś by się działo, to dzwoń. – uśmiechnęła się
ciepło, pocałowała mnie w czoło i zabierając swoją torebkę, wyszła z pokoju.
Zapanowała
taka potworna cisza, że naprawdę zaczynałam się bać wszystkiego, co było wokół.
Na szczęście dopiero słońce zachodziło za horyzont, więc nie było aż tak źle.
Ale zdecydowanie Niall powinien przyjechać tu, zanim całkowicie się ściemni.
Jak
najszybciej zadzwoniłam do niego i wytłumaczyłam całą sytuację, starając się
nie wybuchnąć płaczem. Pominęłam jednak fakt, że dostałam z liścia od własnego
ojca. Było mi wstyd i miałam nadzieję, że Niall nigdy się o tym nie dowie.
Poprosiłam go jeszcze, żeby przywiózł coś do jedzenia, po czym się rozłożyłam.
Czekając na swojego chłopaka wypakowałam ciuchy do szafy, która o dziwo w
środku była czysta, zadzwoniłam do Emmy i powiedziałam jej wszystko co się
dzisiaj wydarzyło i poszłam do łazienki. Była niewielka, z małym prysznicem, do
którego wolałam nie zaglądać przez zasłonę w rybki. Nie wiem czego, ale chyba
bałam się, że w środku będzie jakiś trup. Stanęłam przed lustrem i z
rozczarowaniem stwierdziłam, że mam napuchnięty i czerwony policzek. Próbowałam
go jakoś zakryć pudrem, ale gdyby się bliżej przyjrzał, to na pewno by to
zauważył.
Po chwili
usłyszałam pukanie do drzwi, więc wyszłam z łazienki i otworzyłam je. Widząc
przed sobą chłopaka, uśmiechającego się szeroko i trzymającego w rękach pudełko
z najlepszej pizzerii w mieście, rzuciłam się na niego i przytuliłam mocno. Nie
widziałam go co prawda kilka godzin, ale przez ten czas wydarzyło się tyle, że
wystarczy na co najmniej tydzień.
Po chwili
siedzieliśmy na łóżku i rozmawialiśmy o całej tej sytuacji, jedząc pizzę.
Światło w pokoju również niebezpiecznie migało. No kurwa, co jest z elektryką w
tym hotelu?!
-Nie mogę
zamieszkać u ciebie, Niall. Nie zostawię mamy. – westchnęłam.
-Twoja mama
też może u nas zamieszkać, Close. Mamy duży dom.
-Nie.
Zdecydowanie nie. Na razie zostajemy tutaj. Przecież nie jest aż tak źle. –
powiedziałam i w tym samym momencie światło w pokoju całkowicie zgasło. Wydałam
z siebie cichy pisk, a potem oboje zaczęliśmy się głośno śmiać. Było tak
ciemno, że nie widziałam kompletnie nic. Odszukałam po omacku pudełko po pizzy
i odsunęłam je na bok, po czym znalazłam Nialla, złapałam go za koszulkę i
przyciągnęłam do siebie. Odszukałam jego usta i zaczęłam go całować. Już po
chwili leżeliśmy na łóżku, całując się namiętnie. Ściągnął mi koszulkę i
Delikatnie przejechał dłońmi wzdłuż mojego brzucha w górę, po czym delikatnie
dotknął dłońmi moich piersi. Mruknęłam z zadowolenia, a on ścisnął je mocniej i
w tej chwili zaświeciło się światło. Skrzywiłam się i mimowolnie zmrużyłam
oczy, po czym przetoczyłam się na miejsce obok niego.
-Mam tu
zostać na noc? – zapytał Niall.
-Tak.
-Twoja mama
nie ma nic przeciwko?
-Sama to
zaproponowała. – zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. On również się
zaśmiał, ale kiedy spojrzał na moją twarz z bliska, od razu uśmiech zszedł mu z
twarzy. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi, a kiedy się zorientowałam i
chciałam odwrócić głowę, ujął moją twarz w dłonie i podniósł się, żeby się
lepiej przyjrzeć.
-Co ci się
stało? – zapytał zdenerwowany.
-Nic –
mruknęłam pod nosem i zaczęłam zakładać swoją koszulkę z powrotem, żeby
odwrócić jego uwagę.
-Chloe,
przecież widzę. – warknął. – Mów co się stało.
-Przewróciłam
się i walnęłam policzkiem o kant łóżka.
-Nie kłam.
-Nie kłamię
– jęknęłam.
-To czemu na
mnie nie spojrzysz?
-Bo kłamię –
szepnęłam.
Westchnął i
pocałował mnie delikatnie w opuchnięty policzek.
-Więc co się
stało?
-Ojciecmnieuderzył
– powiedziałam szybko pod nosem tak, że nie był w stanie mnie zrozumieć.
-Co?
-Ojciec mnie
uderzył. –powtórzyłam cicho.
Nastała
cisza, przez chwilę słychać było tylko przejeżdżające samochody za oknem.
Speszona odwróciłam od niego wzrok.
-Zabiję
skurwiela. – wysyczał przez zęby i gwałtownie się podniósł, ale złapałam go za
rękę.
-Nigdzie nie
idziesz.
Zrobił
wielkie oczy.
-No chyba
nie sądzisz, że tak po prostu to zostawię?
Pokręciłam
głową.
-Uspokój
się. Nie musisz go od razu zabijać.
-Bronisz
go?! – krzyknął.
-Nie. – odpowiedziałam cicho. – Ale wolałabym,
żebyś teraz tutaj został ze mną.
Spojrzałam
mu w oczy smutnym wzrokiem, co spowodowało, ze jego wyraz twarzy również
złagodniał. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował przeciągle.
-Za dwa
tygodnie skończysz 18 lat i będziesz mogła wynająć jakieś swoje mieszkanie. Nie
zostaniesz tutaj całą wieczność.
Pokiwałam
głową.
-Wiem. Mam jeszcze
trochę oszczędności, coś wymyślę i zapewnię mojej mamie normalny dom.
Uśmiechnął
się w odpowiedzi i znów mnie pocałował.
Wzięłam swój
ręcznik i piżamę, po czym skierowałam się do łazienki.
-Jakby ktoś
pukał to nie otwieraj – zaśmiałam się i zniknęłam za drzwiami.
Położyłam
swoje rzeczy na jakiejś małej półce i spojrzałam na mały prysznic, zasłonięty
zasłoną w kolorowe rybki.
Nawiasem
mówiąc, miały tak wytrzeszczone oczy, że wyglądały jak z jakiegoś horroru.
Dodam je do listy rzeczy, których nienawidzę w tym miejscu.
Rozebrałam
się, po czym delikatnie odsłoniłam zasłonę i pisnęłam głośno, odskakując od
prysznica. W brodziku siedział sobie jakiś włochaty, obrzydliwy pająk wielkości
pączka. Usłyszałam jak Niall wali w drzwi i krzyczy „co się stało” „otwórz drzwi”.
Szybko owinęłam się ręcznikiem i otworzyłam drzwi, na co Niall się zamknął i
przyjrzał mi się dokładnie od dołu do góry.
- No cześć. –
uśmiechnął się szeroko.
Przewróciłam
tylko oczami i wskazałam na prysznic. Chłopak podszedł do niego, przejeżdżając
dłonią po swoich włosach i widząc pająka zaczął się śmiać.
-Serio się
go boisz Close? – zaśmiał się.
Prychnęłam
tylko w odpowiedzi i kazałam mu go wziąć. Nie zabił go, tylko wziął w jakiejś
ścierce i wyrzucił przez okno. Potem spojrzał na mnie.
-To co, mogę
zostać na dłużej? – zapytał, poruszając brwiami i oplótł mnie dłońmi w talii.
-Nie, wypad.
– odpowiedziałam ze śmiechem.
-No proszę,
kotku… - wymruczał i zaczął mnie całować po szyi.
Powstrzymałam
jęk podniecenia i delikatnie odsunęłam go od siebie.
-Może
następnym razem. – powiedziałam, śmiejąc się, na co on udał, że się obraził i prychając
po nosem wyszedł z łazienki.
Po jakiś 10
minutach wyszłam z pomieszczenia w krótkich, dresowych spodenkach i bluzce na
ramiączkach. Podeszłam do łóżka i położyłam się koło Nialla. Spojrzał na mnie z
troską. Zmyłam puder i cały swój makijaż, więc idealnie było widać
zaczerwieniony, opuchnięty policzek.
-Jesteś taka
piękna.
Uśmiechnął
się delikatnie, po czym pocałował delikatnie bolące miejsce i przytulił mnie do
siebie. Wtuliłam się w jego ciepłą klatkę piersiową, a on przykrył nas kołdrą.
Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
1 jupi zajebisty <33 kocham
OdpowiedzUsuńjejku jdkdbhbsjdb cudowne opowiadanie, życzę weny:)
OdpowiedzUsuń@upsniallxr
EJ! Ja to dopiero mam pomysł kochana!
OdpowiedzUsuńNo wiesz.. wiemy, że ciężko, szkoła i wgl.. brak czasu.. ale.. no tak.
Po 1. Musisz pisać caaały czas to opowiadanie! I pragnę drugiej części.
no a po 2. to przecież możesz .. tak w międzyczasie zacząć pisać drugie opowiadanie? xd i zobaczysz jak będzie Ci się pisać dwa :) przecież, nie?
taaaa.. albo to tylko tak pięknie wygląda. xd Ja naprawdę rozumiem.. ale wiesz .. nie wyobrażam sobie że nie miałoby być II części. No a nowe twoje dzieło to coś co chcę bardzo przeczytać <3 <3 <3.
No więc tak.. to zostawmy a teraz przejdźmy do rozdziału
No powiem tak.. dupy nie urywa.......
ŻARTUJĘ <3
Super to wymyśliłaś. Nie wiem jak własny ojciec może nie wiedzieć jak ma na imię jego córka?!. no jakiś idiota to musi być. wtf. xd
Niall chyba jest trochę niewyżyty xd no.. i ten.. no XD. xd
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, będzie pięknie i wgl. cudnie <3 <3 <3.
Czekam na następny ; *!
Pooozdrawiam ; *!
Cześćććć <3
-M. ; *
A i dlaczego nie można zaznaczyć dwóch odpowiedzi?. xd ja chcę i to i to ^^ ;c ;d :3. No ale rozumiem.. rozumiem ;d
OdpowiedzUsuń-M. ; *
Matko, jaki piękny *_____* Czekam na nn! Możesz zrobić nową historię, ale ta jest wspaniała <3
OdpowiedzUsuńCudowny! ;3 kocham Cię! Jaki skurwiel uderzył ją! Masakra jakaś! Niech ona sie zgodzi na mieszkanie z Niallem bo z tego opisu to ja bym się nawet brzydziła w butach tam stać a co dopiero myć spać feee ble ohyda siedziałam taka skwaszona że aż mnie teraz czoło boli xD fuj!
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie :D it-is-just-beginning.blogspot.com
aaaw <3 nie kończ, błagam!
OdpowiedzUsuńHJHJBJBHXSBHJX nich one zamieszkają u niego, boże może oni wezmą ślub i będą mieli dziecko NHJXSJXSXS, błagam cię kontynuuj to!
OdpowiedzUsuńBOSKIE <3 KOCHAM PO PROSTU.Pisz dalej prosze.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńNie!! błagam. Nie pisz innego opowiadania. Chce 2 czesc tego. Jest kapitalne. Swietna fabula. Nie warto przerywac :D Kocham to jak piszesz i ten rozdzial wcale nie jest najgorszy
OdpowiedzUsuń@szponcik_69
ZAJEBISTY ROZDZIAŁ! Ale się zawiodłam, liczyłam na seks :C
OdpowiedzUsuńZajebisty! Nie pisz nowego, kontynuuj dalej to <3
OdpowiedzUsuńten jej ojciec to faktycznie skurwiel jakiś. rozdział mimo to zajebisty xd czakam na więcej
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze
OdpowiedzUsuńJaki on zajeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeefajny xDD
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój styl pisania , czyta się bardzo fajnie , a twój blog jest naprawdę extra.;3 Mam nadzieję , że szybko dodasz następny rozdział , bo ta historia jest strasznie ciekawe , ale mam przeczucie , że ojciec Close coś jeszcze namiesz ;/.Życzę ci duuuuużo weny i weny xD
Pozdrawiammmmmmmmmm ;**
~~Evixa =)
aaaaaaaaaaa i jeszcze druga część Noe xD mam być :33
OdpowiedzUsuńMam pytanie z góry sorry za nie xd
OdpowiedzUsuńkiedy seks? :D
ej, nie możesz nam tego zrobić ! KOCHAMY TEN BLOG I TYCH BOHATERÓW ! ;3 prosze, nie kończ go ! rozdział ja zawsze zajebisty ! :* czekamy na następny i na seks :DDD
OdpowiedzUsuńzajebisty, cudny, nie kończ tego opowiadania, proszę <3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie ♥ pisz dalej jeśli możesz a później się zobaczy.
OdpowiedzUsuńCudowny! Nie koncz go jeszcze. Prosze <3 kocham cie @olinees1
OdpowiedzUsuńMraśne :* Kocham te opowiadanie i wolałabym żebyś nie zmieniała opowiadania, chociaż wiem że tego chcesz. Rób co chcesz, Polska to wolny kraj. Wiem że nowe opowiadanie również byłoby tak wspaniałe jak te ale jak chcesz. Mimo wszystko rozdział nie tylko mraśny ale i GeNiAlNy! To chyba już wiesz :D Czekam na nexta. :*
OdpowiedzUsuńElcia :*
Kochanna, Kochanna. Wspaniała pisarko. To opowiadanie jest cudowne. Nie mogę uwierzyć, że on wyrzucił je z domu. Jest po prostu wielkim sukinsynem (przepraszam za bluźnierstwo, jednak nie mogę się inaczej na ten temat wyrażać.) Niall jest słodki, kochany cudowny. Gdybym takiego spotkała... Dobra nie ważne. Przepraszam cię, ze ten komentarz tak krótki, ale nie mam zbyt wiele czasu.
OdpowiedzUsuńCzekam ♥
http://my-life-is-wojtek-szczesny.blogspot.com/
Cuuudowne *.*
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie : >
Jesteś naprawdę świetna- oby tak dalej :)
Trzymam kciuki, żebyś miała duuużo weny na nowe rozdziały itp ;3
A no i jeszcze coś- mam nadzieję, że będzie dalsza część tego opowiadania- meeega wciąga ;d
OdpowiedzUsuńMłodsza sis niecierpliwie czeka na kolejne rozdziały :>
Obie kochamy tą historię ;3
Genialny rozdział ;) Ciekawe, co będzie dalej z tym jej 'ojcem'... Oczywiście jestem za kontinuejszynem ;D
OdpowiedzUsuńhttp://before-and-after-by-merr.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam xx
Merr