sobota, 21 września 2013

31

Po prawej macie sondę, proszę odpowiedzcie na nią. Mam pomysł na nowe opowiadanie, najprawdopodobniej z innym, głównym bohaterem, ale mam też na drugą część tego, więc jak chcecie. Osobiście skłaniam się ku nowemu, ale decyzja należy do was.
Rozdział, cóż. Jeden z najgorszych. Nie mam weny. 
Jednak mimo wszystko miłego czytania :)
__________________________________


Podskoczyłam parę razy, próbując się wcisnąć w swoje ciasne spodnie, a Niall w tym czasie zbierał wszystkie nasze rzeczy. Wzięłam bluzkę i ruszyłam w głąb lasu w samym staniku, chociaż było cholernie zimno. W końcu była już końcówka października. Szliśmy bardzo szybko, zastanawiając się wspólnie o co chodziło mojej mamie. Dopiero po drodze założyłam koszulkę, która i tak była mokra, więc dla mnie nie miało to najmniejszego sensu, jednak Niall mnie wręcz do tego zmusił, mówiąc, że nie może się skupić.

Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie przed moim domem, a ja zaczęłam się poważnie denerwować. Zerknęłam na drzwi wejściowe, a później z powrotem na swojego chłopaka.
-Może to nic poważnego… - zaczął Niall.
-Serio? Gdyby to nie było nic poważnego, nie zadzwoniłaby do mnie. – odparłam zdenerwowana.
-Chloe, spokojnie… - położył swoją dłoń na moim kolanie
-Muszę iść. Przepraszam, że tak wyszło. – powiedziałam cicho – Odezwę się potem.
-Na razie mała. – cmoknął mnie w usta i po chwili odjechał spod mojego domu.
Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Spojrzałam na siebie. Nadal miałam na sobie męską koszulkę, ale przynajmniej nie była już tak mokra. W przeciwieństwie do moich włosów. Gdy tylko weszłam do salonu, stanęłam jak wryta. Zmrużyłam brwi, patrząc na mojego ojca, który stał naprzeciwko kanapy. Na niej siedziała moja mama ze zmartwioną miną i wyraźnie wkurzona Ann. Wszystko wyglądało na jedno wielkie przesłuchanie. W jednej chwili wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni, widząc jak wyglądam. Odwróciłam na chwilę głowę, by później znów spojrzeć na mamę pytającym wzrokiem. Ta tylko uśmiechnęła się do mnie smutno.
-Dlaczego jesteś cała mokra, Cassie? – zapytał szorstko mój ojciec.
Poważnie, Cassie?
-Jestem Chloe. – wysyczałam z zaciśniętymi zęby.
-Nieważne. Siadaj, mamy do pogadania – opowiedział nic sobie nie robiąc z tego, jak właśnie wymierzał mi cios prosto w serce.
Bez słowa, ale nieźle wkurzona usiadłam na kanapie pomiędzy swoją siostrą i mamą. Mężczyzna stojący przed nami klasnął w dłonie.
-No dobra. Chciałbym wam tylko powiedzieć, że dostałem pracę. Tutaj. W Londynie. W związku z tym, że dom należy do mnie, będę mieszkał tu. Macie 48 godzin na wyniesienie się stąd.
Zapanowała cisza.
Wpatrywałam się w człowieka przede mną w słupieniu. Otworzyłam szeroko oczy.
On żartuje, prawda? Musi żartować.
Przecież my nawet nie mamy gdzie iść, tutaj nie mamy żadnej rodziny. Jesteśmy zdane tylko na siebie. W głębi duszy wiedziałam jednak, że ojciec ma całkowite prawo dosłownie wyrzucić nas z domu. Gdy przysłał papiery rozwodowe mama była tak załamana, że nawet nie była w stanie przeczytać wszystkich warunków zawartych w umowie, tylko po prostu bezmyślnie to podpisała. Dopiero później dowiedziała się o pełnej własności domu mojego ojca.
Wiedziałam, że nie wytrzymam. Miałam łzy w oczach, ale zacisnęłam mocno pięści, a zęby wbiłam w dolną wargę, starając się je powstrzymać. Postanowiłam sobie, że nie zobaczy moich łez.
Byłam silna.
Byłam ponad to.
On nie mógł mnie zniszczyć.
Był dla mnie obcym człowiekiem. Kiedy się uspokoiłam, mój smutek i rozpacz zamienił się we wściekłość. Dopiero po kilku minach postanowiłam przerwać panującą ciszę.
-Oszalałeś?! –wstałam gwałtownie z siedzenia i spojrzałam mu prosto w oczy – Nie możesz tak po prostu pozbawić nas domu, zostawiając z niczym! Niby gdzie mamy żyć? Za co?
-Chloe… - zaczęła cicho Ann, ale spojrzałam na nią wściekle.
-Nie Ann! – przeniosłam wzrok z powrotem na ojca – Jesteś podłym człowiekiem. Nie wiem jak możesz taki być! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Jesteś dla mnie obcym człowiekiem i mam nadzieję, że kiedyś życie kopnie cię w dupę tak mocno, że się już nigdy nie podniesiesz! – wykrzyczałam mu w twarz, a zaraz po tym rozległo się głośnie klaśnięcie. Sekundę potem trzymałam się za piekący, lewy policzek zaskoczona.
-Marcusie! – krzyknęła moja matka do mężczyzny, po czym wstała i wyprowadziła mnie z salonu, zostawiając ojca sam na sam z moją siostrą.
Byłam trochę oszołomiona. Kompletnie nie spodziewałam się tego, że własny ojciec uderzy mnie w twarz. Jeszcze nigdy żaden facet mnie nie uderzył. Nawet Josh tego nie zrobił, chociaż byłby do tego zdolny. Spodziewałabym się tego bardziej po nim, niż po tacie.
Po chwili poczułam coś zimnego na policzku, co automatycznie złagodziło piekący ból. Mama przykładała mi do niego zimną ściereczkę, uśmiechając się smutno.
-I co teraz zrobimy? – spojrzałam na nią zmartwiona.
-Nie mam pojęcia. – szepnęła.

Ann udało się wynegocjować u ojca miesiąc na wyniesienie wszystkich rzeczy, które będą nam potrzebne, włącznie z takimi, jak lodówka, czy telewizor. Moja siostra powiedziała, że zamieszka u swojego chłopaka, Briana, u którego ostatnio i tak spędza najwięcej czasu. Nam natomiast znalazła mały, obskurny, ale tani hotel na obrzeżach miasta. Chociaż nawet nie nazwałabym tego obrzeżami. Było to po prostu kompletne zadupie w szczerym polu.
Już kilka godzin po ostatniej rozmowie z ojcem zebrałyśmy wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy do walizek i wyniosłyśmy się stamtąd jak najszybciej.

Stałam przed hotelem, obawiając się tego, co jest w środku. Z zewnątrz wyglądał po prostu okropnie. Cały budynek przypominał zwykłą, dużą cegłę, postawioną pionowo. Na samej górze widniał neonowy, wielki napis „Red Hotel”, który świecił się jasnym, bladozielonym światłem. Litera H co chwilę migała niepokojąco. Kolor budynku może i faktycznie kiedyś był czerwony, ale teraz ilość kurzu spowodowała, że był szaro bordowy. Westchnęłam i razem z mamą weszłyśmy do środka, wtaczając za sobą nasze walizki. Jakiś dziadek za starą, drewnianą ladą siedział i czytał książkę. Gdy stanęłyśmy przed nim, niechętnie podniósł wzrok znad swojej lektury i bez słowa wręczył nam kluczyki do pokoju numer 16. Na windę oczywiście nie miałyśmy co liczyć, więc dopiero po jakiś 20 minutach udało nam się wtoczyć wszystkie walizki na 3 piętro. Szłyśmy wzdłuż całego, wąskiego i długiego korytarza, na którym światło również migało, powodując całkowitą ciemność na ułamki sekund. To było przerażające. Jak z jakiegoś horroru. Nie mam pojęcia jak uda mi się tutaj zasnąć. Pokój nr 16 był na samym końcu korytarza. Zerknęłam na mamę, po czym wzięłam głęboki oddech i przekręciłam klucz w drzwiach, wchodząc do środka. W pokoju cuchnęło papierosami i alkoholem. Zapaliłam światło i rozejrzałam się wokół. O dziwo było w miarę czysto, tylko wcześniejsi mieszkańcy zapomnieli wywietrzyć. Na środku stały dwa, małe łóżka. Pomiędzy nimi była szafka nocna z lampką. Po prawej stronie stał stół, z 2 krzesłami, a po lewej była tylko średnich rozmiarów szafa i regał. Pusto, szaro, ponuro. Nie wiem na jak długo miałyśmy tu zostać, ale zdecydowanie nie podobało mi się to miejsce. Jedynym plusem było to, że miałyśmy łazienkę w pokoju. Jednak nie byłam jeszcze gotowa, żeby do niej zajrzeć. Położyłam nasze walizki w kącie, a moja mama otworzyła okno na oścież.
Westchnęłam i usiadłam na łóżku, które niebezpiecznie zaskrzypiało pod moim ciężarem.
-Damy sobie radę, prawda? – zapytała moja mama, patrząc przez okno.
-Musimy. – odparłam cicho.
Po chwili mama wręczyła mi mój telefon i powiedziała, że koniec mojego szlabanu, szczególnie ze względu na okoliczności, bo za daleko stąd nie mogłam iść. Nie miałam prawa jazdy, nie było w pobliżu przystanku autobusowego, został nam tylko samochód mojej mamy.
-Chloe, nie chcę cię martwić, ale muszę iść do pracy na nocną zmianę.
Spojrzałam na nią robiąc wielkie oczy.
-Najlepiej będzie, jak zadzwonisz po Emmę, albo po swojego chłopaka.
Uśmiechnęłam się do siebie lekko, słysząc jak mówi o moim chłopaku.
-Emma raczej się tutaj nie dostanie, ale myślę, że Niall chętnie wpadnie.
-Dobrze. Wrócę rano kochanie. Jeżeli coś by się działo, to dzwoń. – uśmiechnęła się ciepło, pocałowała mnie w czoło i zabierając swoją torebkę, wyszła z pokoju.

Zapanowała taka potworna cisza, że naprawdę zaczynałam się bać wszystkiego, co było wokół. Na szczęście dopiero słońce zachodziło za horyzont, więc nie było aż tak źle. Ale zdecydowanie Niall powinien przyjechać tu, zanim całkowicie się ściemni.
Jak najszybciej zadzwoniłam do niego i wytłumaczyłam całą sytuację, starając się nie wybuchnąć płaczem. Pominęłam jednak fakt, że dostałam z liścia od własnego ojca. Było mi wstyd i miałam nadzieję, że Niall nigdy się o tym nie dowie. Poprosiłam go jeszcze, żeby przywiózł coś do jedzenia, po czym się rozłożyłam. Czekając na swojego chłopaka wypakowałam ciuchy do szafy, która o dziwo w środku była czysta, zadzwoniłam do Emmy i powiedziałam jej wszystko co się dzisiaj wydarzyło i poszłam do łazienki. Była niewielka, z małym prysznicem, do którego wolałam nie zaglądać przez zasłonę w rybki. Nie wiem czego, ale chyba bałam się, że w środku będzie jakiś trup. Stanęłam przed lustrem i z rozczarowaniem stwierdziłam, że mam napuchnięty i czerwony policzek. Próbowałam go jakoś zakryć pudrem, ale gdyby się bliżej przyjrzał, to na pewno by to zauważył. 
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, więc wyszłam z łazienki i otworzyłam je. Widząc przed sobą chłopaka, uśmiechającego się szeroko i trzymającego w rękach pudełko z najlepszej pizzerii w mieście, rzuciłam się na niego i przytuliłam mocno. Nie widziałam go co prawda kilka godzin, ale przez ten czas wydarzyło się tyle, że wystarczy na co najmniej tydzień.
Po chwili siedzieliśmy na łóżku i rozmawialiśmy o całej tej sytuacji, jedząc pizzę. Światło w pokoju również niebezpiecznie migało. No kurwa, co jest z elektryką w tym hotelu?!
-Nie mogę zamieszkać u ciebie, Niall. Nie zostawię mamy. – westchnęłam.
-Twoja mama też może u nas zamieszkać, Close. Mamy duży dom.
-Nie. Zdecydowanie nie. Na razie zostajemy tutaj. Przecież nie jest aż tak źle. – powiedziałam i w tym samym momencie światło w pokoju całkowicie zgasło. Wydałam z siebie cichy pisk, a potem oboje zaczęliśmy się głośno śmiać. Było tak ciemno, że nie widziałam kompletnie nic. Odszukałam po omacku pudełko po pizzy i odsunęłam je na bok, po czym znalazłam Nialla, złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie. Odszukałam jego usta i zaczęłam go całować. Już po chwili leżeliśmy na łóżku, całując się namiętnie. Ściągnął mi koszulkę i Delikatnie przejechał dłońmi wzdłuż mojego brzucha w górę, po czym delikatnie dotknął dłońmi moich piersi. Mruknęłam z zadowolenia, a on ścisnął je mocniej i w tej chwili zaświeciło się światło. Skrzywiłam się i mimowolnie zmrużyłam oczy, po czym przetoczyłam się na miejsce obok niego.
-Mam tu zostać na noc? – zapytał Niall.
-Tak.
-Twoja mama nie ma nic przeciwko?
-Sama to zaproponowała. – zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek. On również się zaśmiał, ale kiedy spojrzał na moją twarz z bliska, od razu uśmiech zszedł mu z twarzy. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi, a kiedy się zorientowałam i chciałam odwrócić głowę, ujął moją twarz w dłonie i podniósł się, żeby się lepiej przyjrzeć.
-Co ci się stało? – zapytał zdenerwowany.
-Nic – mruknęłam pod nosem i zaczęłam zakładać swoją koszulkę z powrotem, żeby odwrócić jego uwagę.
-Chloe, przecież widzę. – warknął. – Mów co się stało.
-Przewróciłam się i walnęłam policzkiem o kant łóżka.
-Nie kłam.
-Nie kłamię – jęknęłam.
-To czemu na mnie nie spojrzysz?
-Bo kłamię – szepnęłam.
Westchnął i pocałował mnie delikatnie w opuchnięty policzek.
-Więc co się stało?
-Ojciecmnieuderzył – powiedziałam szybko pod nosem tak, że nie był w stanie mnie zrozumieć.
-Co?
-Ojciec mnie uderzył. –powtórzyłam cicho.
Nastała cisza, przez chwilę słychać było tylko przejeżdżające samochody za oknem. Speszona odwróciłam od niego wzrok.
-Zabiję skurwiela. – wysyczał przez zęby i gwałtownie się podniósł, ale złapałam go za rękę.
-Nigdzie nie idziesz.
Zrobił wielkie oczy.
-No chyba nie sądzisz, że tak po prostu to zostawię?
Pokręciłam głową.
-Uspokój się. Nie musisz go od razu zabijać.
-Bronisz go?! – krzyknął.
-Nie.  – odpowiedziałam cicho. – Ale wolałabym, żebyś teraz tutaj został ze mną.
Spojrzałam mu w oczy smutnym wzrokiem, co spowodowało, ze jego wyraz twarzy również złagodniał. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował przeciągle.
-Za dwa tygodnie skończysz 18 lat i będziesz mogła wynająć jakieś swoje mieszkanie. Nie zostaniesz tutaj całą wieczność.
Pokiwałam głową.
-Wiem. Mam jeszcze trochę oszczędności, coś wymyślę i zapewnię mojej mamie normalny dom.
Uśmiechnął się w odpowiedzi i znów mnie pocałował.

Wzięłam swój ręcznik i piżamę, po czym skierowałam się do łazienki.
-Jakby ktoś pukał to nie otwieraj – zaśmiałam się i zniknęłam za drzwiami.
Położyłam swoje rzeczy na jakiejś małej półce i spojrzałam na mały prysznic, zasłonięty zasłoną w kolorowe rybki.
Nawiasem mówiąc, miały tak wytrzeszczone oczy, że wyglądały jak z jakiegoś horroru. Dodam je do listy rzeczy, których nienawidzę w tym miejscu.
Rozebrałam się, po czym delikatnie odsłoniłam zasłonę i pisnęłam głośno, odskakując od prysznica. W brodziku siedział sobie jakiś włochaty, obrzydliwy pająk wielkości pączka. Usłyszałam jak Niall wali w drzwi i krzyczy „co się stało” „otwórz drzwi”. Szybko owinęłam się ręcznikiem i otworzyłam drzwi, na co Niall się zamknął i przyjrzał mi się dokładnie od dołu do góry.
- No cześć. – uśmiechnął się szeroko.
Przewróciłam tylko oczami i wskazałam na prysznic. Chłopak podszedł do niego, przejeżdżając dłonią po swoich włosach i widząc pająka zaczął się śmiać.
-Serio się go boisz Close? – zaśmiał się.
Prychnęłam tylko w odpowiedzi i kazałam mu go wziąć. Nie zabił go, tylko wziął w jakiejś ścierce i wyrzucił przez okno. Potem spojrzał na mnie.
-To co, mogę zostać na dłużej? – zapytał, poruszając brwiami i oplótł mnie dłońmi w talii.
-Nie, wypad. – odpowiedziałam ze śmiechem.
-No proszę, kotku… - wymruczał i zaczął mnie całować po szyi.
Powstrzymałam jęk podniecenia i delikatnie odsunęłam go od siebie.
-Może następnym razem. – powiedziałam, śmiejąc się, na co on udał, że się obraził i prychając po nosem wyszedł z łazienki.
Po jakiś 10 minutach wyszłam z pomieszczenia w krótkich, dresowych spodenkach i bluzce na ramiączkach. Podeszłam do łóżka i położyłam się koło Nialla. Spojrzał na mnie z troską. Zmyłam puder i cały swój makijaż, więc idealnie było widać zaczerwieniony, opuchnięty policzek.
-Jesteś taka piękna.
Uśmiechnął się delikatnie, po czym pocałował delikatnie bolące miejsce i przytulił mnie do siebie. Wtuliłam się w jego ciepłą klatkę piersiową, a on przykrył nas kołdrą. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

27 komentarzy:

  1. 1 jupi zajebisty <33 kocham

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku jdkdbhbsjdb cudowne opowiadanie, życzę weny:)
    @upsniallxr

    OdpowiedzUsuń
  3. EJ! Ja to dopiero mam pomysł kochana!
    No wiesz.. wiemy, że ciężko, szkoła i wgl.. brak czasu.. ale.. no tak.
    Po 1. Musisz pisać caaały czas to opowiadanie! I pragnę drugiej części.
    no a po 2. to przecież możesz .. tak w międzyczasie zacząć pisać drugie opowiadanie? xd i zobaczysz jak będzie Ci się pisać dwa :) przecież, nie?
    taaaa.. albo to tylko tak pięknie wygląda. xd Ja naprawdę rozumiem.. ale wiesz .. nie wyobrażam sobie że nie miałoby być II części. No a nowe twoje dzieło to coś co chcę bardzo przeczytać <3 <3 <3.
    No więc tak.. to zostawmy a teraz przejdźmy do rozdziału
    No powiem tak.. dupy nie urywa.......
    ŻARTUJĘ <3
    Super to wymyśliłaś. Nie wiem jak własny ojciec może nie wiedzieć jak ma na imię jego córka?!. no jakiś idiota to musi być. wtf. xd
    Niall chyba jest trochę niewyżyty xd no.. i ten.. no XD. xd
    Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, będzie pięknie i wgl. cudnie <3 <3 <3.
    Czekam na następny ; *!
    Pooozdrawiam ; *!
    Cześćććć <3
    -M. ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. A i dlaczego nie można zaznaczyć dwóch odpowiedzi?. xd ja chcę i to i to ^^ ;c ;d :3. No ale rozumiem.. rozumiem ;d
    -M. ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko, jaki piękny *_____* Czekam na nn! Możesz zrobić nową historię, ale ta jest wspaniała <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny! ;3 kocham Cię! Jaki skurwiel uderzył ją! Masakra jakaś! Niech ona sie zgodzi na mieszkanie z Niallem bo z tego opisu to ja bym się nawet brzydziła w butach tam stać a co dopiero myć spać feee ble ohyda siedziałam taka skwaszona że aż mnie teraz czoło boli xD fuj!
    Zapraszam również do mnie :D it-is-just-beginning.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaw <3 nie kończ, błagam!

    OdpowiedzUsuń
  8. HJHJBJBHXSBHJX nich one zamieszkają u niego, boże może oni wezmą ślub i będą mieli dziecko NHJXSJXSXS, błagam cię kontynuuj to!

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie!! błagam. Nie pisz innego opowiadania. Chce 2 czesc tego. Jest kapitalne. Swietna fabula. Nie warto przerywac :D Kocham to jak piszesz i ten rozdzial wcale nie jest najgorszy
    @szponcik_69

    OdpowiedzUsuń
  11. ZAJEBISTY ROZDZIAŁ! Ale się zawiodłam, liczyłam na seks :C

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty! Nie pisz nowego, kontynuuj dalej to <3

    OdpowiedzUsuń
  13. ten jej ojciec to faktycznie skurwiel jakiś. rozdział mimo to zajebisty xd czakam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaki on zajeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeefajny xDD
    Bardzo podoba mi się twój styl pisania , czyta się bardzo fajnie , a twój blog jest naprawdę extra.;3 Mam nadzieję , że szybko dodasz następny rozdział , bo ta historia jest strasznie ciekawe , ale mam przeczucie , że ojciec Close coś jeszcze namiesz ;/.Życzę ci duuuuużo weny i weny xD
    Pozdrawiammmmmmmmmm ;**
    ~~Evixa =)

    OdpowiedzUsuń
  15. aaaaaaaaaaa i jeszcze druga część Noe xD mam być :33

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam pytanie z góry sorry za nie xd
    kiedy seks? :D

    OdpowiedzUsuń
  17. ej, nie możesz nam tego zrobić ! KOCHAMY TEN BLOG I TYCH BOHATERÓW ! ;3 prosze, nie kończ go ! rozdział ja zawsze zajebisty ! :* czekamy na następny i na seks :DDD

    OdpowiedzUsuń
  18. zajebisty, cudny, nie kończ tego opowiadania, proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham to opowiadanie ♥ pisz dalej jeśli możesz a później się zobaczy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny! Nie koncz go jeszcze. Prosze <3 kocham cie @olinees1

    OdpowiedzUsuń
  21. Mraśne :* Kocham te opowiadanie i wolałabym żebyś nie zmieniała opowiadania, chociaż wiem że tego chcesz. Rób co chcesz, Polska to wolny kraj. Wiem że nowe opowiadanie również byłoby tak wspaniałe jak te ale jak chcesz. Mimo wszystko rozdział nie tylko mraśny ale i GeNiAlNy! To chyba już wiesz :D Czekam na nexta. :*
    Elcia :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochanna, Kochanna. Wspaniała pisarko. To opowiadanie jest cudowne. Nie mogę uwierzyć, że on wyrzucił je z domu. Jest po prostu wielkim sukinsynem (przepraszam za bluźnierstwo, jednak nie mogę się inaczej na ten temat wyrażać.) Niall jest słodki, kochany cudowny. Gdybym takiego spotkała... Dobra nie ważne. Przepraszam cię, ze ten komentarz tak krótki, ale nie mam zbyt wiele czasu.

    Czekam ♥

    http://my-life-is-wojtek-szczesny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Cuuudowne *.*
    Kocham to opowiadanie : >
    Jesteś naprawdę świetna- oby tak dalej :)
    Trzymam kciuki, żebyś miała duuużo weny na nowe rozdziały itp ;3

    OdpowiedzUsuń
  24. A no i jeszcze coś- mam nadzieję, że będzie dalsza część tego opowiadania- meeega wciąga ;d
    Młodsza sis niecierpliwie czeka na kolejne rozdziały :>
    Obie kochamy tą historię ;3

    OdpowiedzUsuń
  25. Genialny rozdział ;) Ciekawe, co będzie dalej z tym jej 'ojcem'... Oczywiście jestem za kontinuejszynem ;D

    http://before-and-after-by-merr.blogspot.com/
    Serdecznie zapraszam xx
    Merr

    OdpowiedzUsuń