czwartek, 7 listopada 2013

36



Po chwili niechętnie oderwałam się od jego ust, za którymi tak bardzo tęskniłam.
-Co ty tu robisz? Przecież ty miałeś, ale ty, w poniedziałek, ale, ale jak to? – wyjąkałam, patrząc chłopakowi w oczy zdezorientowana, na co on tylko się zaśmiał.

-Oddychaj, kochanie. Chciałem zrobić ci niespodziankę. – uśmiechnął się szeroko.
-Ej, ja też ci chciałam zrobić niespodziankę! Zepsułeś ją. – zaśmiałam się, udając, że się na niego obraziłam, ale sekundę później mocno wtuliłam się w klatkę piersiową chłopaka. – Tęskniłam.
-Ja też – odparł, przyciskając moje ciało do jego, a ja poczułam znajome motylki w brzuchu – Nie wytrzymałbym dłużej  bez ciebie. Co to za sukienka?
Odsunęłam się od niego o krok i spojrzałam na siebie w dół, po czym odwróciłam się do lustra i przyjrzałam dokładnie swojemu odbiciu. Podciągnęłam sukienkę po bokach, czując, że powoli osuwa się w dół.
Czemu muszę być taka płaska?
-Muszę w niej iść na ten ślub. Razem z Lisą i Margaret. Magiczne trio, dwa klony i deska. – uśmiechnęłam się ironicznie do własnego odbicia, a chłopak tylko się zaśmiał, obejmując mnie w talii od tyłu.
-Daj spokój, wyglądasz w niej ślicznie. – odparł, muskając delikatnie ustami moje nagie ramiona, powodując przyjemne mrowienie na mojej skórze, po czym zniżył głos do szeptu – Ale lepiej wyglądasz bez niej.
Zaśmiałam się w odpowiedzi i zamruczałam cicho pod nosem.
-Wiesz… - kontynuował – W sumie zdążył bym teraz się tobą zająć. Nikt by się nie zorientował. – dokończył, obracając mnie przodem do niego i złączył nasze wargi.
Zachichotałam i po chwili oderwałam się od jego ust.
-Myślisz, że mogłoby się udać? – szepnęłam w jego wargi, po czym podniosłam wzrok, żeby spojrzeć mu w oczy i uśmiechnęłam się niewinnie, oblizując przy tym usta.
-Nie prowokuj mnie. – wyszeptał, przyglądając się mojej dolnej wardze, którą po chwili przygryzł i ponownie wpił się w moje usta. Z każdą sekundą pocałunek się pogłębiał a pożądanie wzrastało. Chłopak  położył dłonie na moich udach i przejechał kawałek w górę, po czym uniósł mnie i lekko, a ja automatycznie oplotłam go nogami w pasie. Sukienka znowu zaczęła mi spadać, ale miałam to gdzieś. Liczył się tylko on. I pewnie doszłoby do czegoś, czego zdecydowanie nie chciałam zrobić w przymierzalni, gdyby nie to, że usłyszeliśmy wołanie mojej siostry.
-Close, do cholery. Kiedy zamierzasz stamtąd wyjść?!
Jak na zawołanie oderwałam się od blondyna i spoglądając w dół, nieco speszona podciągnęłam z powrotem sukienkę w górę, która zdążyła już odsłonić mój prawy sutek.
-Sekunda! – odkrzyknęłam i znów spojrzałam na chłopaka.
Niall uniósł kącik ust, przyglądając się dokładnie mojej twarzy, która wyglądała teraz jak burak.
-Jesteś taka słodka, kiedy się wstydzisz. – szepnął z rozbawieniem.
Prychnęłam w odpowiedzi, próbując zakryć się włosami i po chwili chłopak odstawił mnie na ziemię.
-Nie wie, że tu jesteś? – spytałam, a on tylko pokręcił przecząco głową.  – Więc jak tu niby wlazłeś?
Blondyn oparł się jedną ręką o lustro, tuż obok mojej głowy i nachylił się nad moim uchem.
-Jestem ninja. – wyszeptał.
Zaśmiałam się i mruknęłam tylko do niego, że zaraz wracam, po czym wyszłam z przymierzalni. Lisa i Margaret wciąż piszczały jak debilki, a moja siostra posłała mi karcące spojrzenie.
-Czemu jesteś cała czerwona? – przyglądnęła się dokładnie mojej twarzy, na co ja prawdopodobnie zburaczyłam się jeszcze bardziej.
-Co? –przyłożyłam dłonie do policzków- A, wiesz. Trochę tutaj gorąco. – odparłam nieskładnie, mając nadzieję, że w to uwierzy i zaczęłam się wachlować dłonią. Na szczęście machnęła tylko ręką i kazała mi dołączyć to moich dwóch kochanych… koleżanek?
Eleanor w końcu oderwała się od swojego telefonu i uśmiechnęła się szeroko, mówiąc, że wszystkie wyglądamy pięknie, ale gdy na mnie spojrzała wiedziałam, że ma na myśli „Co ty tu robisz? W ogóle tu nie pasujesz Close.” No bo nie pasowałam. Jak mówiłam, dziewczyny różniły się ode mnie praktycznie pod każdym względem, no ale mus to mus. Zgodziłam się, nie mogłam zawieść siostry.
-Chloe, przepraszam cię, ale muszę już iść. – powiedziała w końcu, podnosząc swoją torebkę z fotela, a po niej swój tyłek. – Spotkamy się jeszcze, obiecuję.
Na pożegnanie przytuliła mnie i pocałowała w policzek, po czym machając wszystkim na pożegnanie, beztrosko wyszła z salonu, zostawiając mnie tutaj samą.
Jezu Niall! Zapomniałam o nim.
-Yyym, Ann. Ja też się zbieram.
-Już?
-Tak, wiesz. Muszę się uczyć. – hahaha ja i nauka.
Spojrzała na mnie przez chwilę mrużąc oczy, ale w końcu pozwoliła mi odejść. Ruszyłam więc szybko w stronę przymierzalni i weszłam do środka, zastając Nialla, siedzącego na ziemi i zbyt zajętego mieszeniem mojego stanika, żeby zauważyć moją obecność. Przewróciłam teatralnie oczami, po czym odchrząknęłam, a on zerwał się z podłogi jak oparzony. Zaśmiałam się na widok jego reakcji, a on po chwili oddał mi część garderoby.
-Dziękuję. – powiedziałam rozbawiona i zaczęłam się przebierać, nic nie robiąc sobie z tego, że chłopak bacznie mnie obserwuje.
-To kiedy skończymy to co zaczęliśmy?
-W domu. – odparłam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Serio? – otworzył szeroko oczy.
-Tak, a co?
-Pospiesz się, czekałem na to całe święta. – jęknął, a ja tylko się zaśmiałam.
Po chwili oddałam sukienkę jakiejś pracownicy salonu i widząc, że mojej siostry nie ma w pobliżu, machnęłam do Nialla, że może spokojnie wyjść z przebieralni. Sama zabrałam swoją kurtkę z wieszaka i zakładając czapkę na głowę, wyszłam z budynku. Automatycznie buchnęło we mnie zimne powietrze z zewnątrz. Z moich ust wydobył się kłębek dymu, włożyłam ręce do kieszeni kurtki i zrobiłam parę kroków do przodu. Nawet nie zdążyłam się odwrócić w oczekiwaniu na swojego chłopaka, gdy dostałam kulką ze śniegu w tyłu głowy. Stanęłam w miejscu, trochę zaskoczona, powtarzając sobie, że to całkiem normalne, że 20-letni facet wciąż zaczepia dziewczynę, waląc w nią śniegiem. Po chwili westchnęłam i kucnęłam, biorąc do rąk trochę śniegu i lepiąc z nich kulkę. Robiłam to bardzo wolno, specjalnie, żeby go wkurzyć. Po chwili znów dostałam śnieżką, tyle że w tyłek, na co w mgnieniu oka odwróciłam się przodem do blondyna i zamachnęłam się, rzucając kulką prosto w jego twarz. Chłopak znieruchomiał, widocznie zaskoczony moim refleksem, a ja uśmiechnęłam się do siebie z triumfem. Niall strzepnął z twarzy resztki śniegu, które nie zdążyły się rozpuścić.
-Doigrałaś się. – powiedział, po czym w przeciągu dwóch sekund podszedł do mnie, złapał w pasie i przerzucił sobie przez ramię jak worek ziemniaków.
Może Emma miała rację, mówiąc że jestem ziemniakiem.
-Puść mnie! – krzyknęłam ze śmiechem i zaczęłam bić go pięściami po plecach.
-Mam cię puścić? Dobra. – odparł, wzruszając ramionami i po chwili wylądowałam w ogromnej zaspie. Pisnęłam głośno, powtarzając, że go zabiję i próbowałam wydostać się ze śniegu, ale dość opornie mi to szło. Kiedy wreszcie się podniosłam, coś znowu przygniotło mnie do śniegu. Spojrzałam z mordem w oczach na leżącego na mnie Nialla, który uśmiechał się, jakby właśnie spełniło się jego największe marzenie.
-Złaź ze mnie!
-Nie. – odparł i musnął delikatnie moje usta.
-Niall!
Znów to zrobił.
-Jesteś ciężki!
I jeszcze raz.
-Jesteś gruby i mnie przygniatasz swoim tłuszczem!
Tym razem tylko zmarszczył brwi, patrząc z lekkim rozbawieniem na mnie.
-Przygniatam cię swoim tłuszczem? – powtórzył, powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem.
Zawahałam się.
-Cóż, w mojej głowie brzmiało to mniej idiotycznie. – odparłam, a on śmiejąc się, pocałował mnie jeszcze raz, po czym wstał i wyciągnął do mnie rękę, pomagając wydostać się z zaspy. Byłam cała przemoczona.
-To idziemy do mnie czy do ciebie? – zapytał.
-Do mnie. Mama pewnie już poszła do pracy, więc mam wolny dom.
-Okej. – złapał mnie za rękę i splótł nasze palce – Tylko szybko.
Zaśmiałam się tylko, przewracając oczami.


Pomachałam do Toma, który był zdecydowanie bardziej zadowolony, niż kiedy spotkałam go rano.
Na coś się jednak przydałam.
Pociągnęłam Nialla w stronę drzwi, po czym szybko otworzyłam je i weszłam do środka, rzucając klucze na półkę. Ściągnęłam przemoczoną kurtkę, szalik, rękawiczki i czapkę, po czym odwróciłam się do chłopaka, a ten jak na zawołanie objął mnie w talii i obrócił, przyciskając do ściany tuż obok drzwi wejściowych. Uśmiechnęłam się do niego tajemniczo i kładąc dłoń na jego karku, przyciągnęłam go do siebie, złączając nasze usta.  Już po chwili ścisnęłam w dłonie materiał jego koszulki i oderwałam się od ściany, pchając go w głąb domu.
-Idziemy na górę? – zapytał Niall między pocałunkami i znów uniósł mnie w górę, a ja oplotłam go nogami.
-Nie. Równie dobrze możemy tu.
No cóż, nie do końca miałam na myśli kuchenny stół, ale skoro już mnie na nim położył, to nie protestowałam. Przyciągnęłam go do siebie, ściągając jego koszulkę. Niall szybko zdjął ze mnie wszystkie ciuchy, a potem swoje, nawet nie przestając mnie całować. Zaczął jeździć dłońmi wzdłuż mojego ciała, powodując, że moje ciało wręcz błagało go o dłuższy dotyk. Nie bawiliśmy się w jakieś gry wstępne, można powiedzieć, że nawet robiliśmy wszystko tak szybko, jakby to był ostatni dzień w naszym życiu. Już po chwili we mnie wszedł, a ja krzyknęłam głośno, wyginając swoje ciało w łuk. Nie spodziewałam się tego. Zaczekał chwilę, aż przyzwyczaję się do tego uczucia, po czym zaczął poruszać biodrami. Automatycznie wbiłam paznokcie w jego plecy. Tak bardzo za nim tęskniłam. Z każdą sekundą chłopak przyspieszał coraz bardziej, a ja byłam coraz bliżej osiągnięcia szczytu. Jęczałam mu do ucha głośno, co nabuzowało go jeszcze bardziej i ścisnął dłońmi moje piersi. Swoimi ruchami doprowadzał mnie do szaleństwa. Byłam już blisko, on też, więc wystarczyło jeszcze kilka mocnych pchnięć i krzyknęłam głośno jego imię, czując jak rozkosz rozpływa się po moim ciele. Chłopak opadł na mnie i z uśmiechem się mi przyglądał.
-Niall. – szepnęłam.
-Wiem. Ja ciebie też. – odparł i pocałował mnie delikatnie w usta.
To był chyba najkrótszy seks w całym moim życiu.




Zapukałam do drzwi i tak jak myślałam, otwarła mi pani McCain. Emma nigdy nie otwierała drzwi. Nawet jak była sama, zawsze twierdziła, że jak ktoś coś będzie chciał, to sam sobie do niego wejdzie. Czyli z jej rozumowania wynikało, że gdyby jakiś włamywacz chciał sobie wziąć jej laptopa, to po prostu może sobie wejść i go zabrać.
Zarówno ona jak i jej mama zawsze mi mówiły, że mam się u nich czuć jak w domu, ale jakoś dziwnie czułabym się wchodząc do czyjegoś domu bez pozwolenia. Może to było spowodowane tym, że obawiałam się przyłapania mojej przyjaciółki z chłopakiem na gorącym uczynku.
Zresztą nieważne.
-Dzień dobry. – uśmiechnęłam się przyjaźnie do kobiety, stojącej w drzwiach.
-Och, witaj Chloe. – odpowiedziała i bez słowa wpuściła mnie do środka.
Weszłam do domu i ściągnęłam buty oraz kurtkę i pobiegłam na górę do pokoju przyjaciółki. Wlazłam do niego bez pozwolenia, ale na szczęście Emma tylko leżała na łóżku, z głową zwisającą w dół i machała rękami w powietrzu, jakby grała na perkusji. Miała słuchawki na uszach i nawet nie zauważyła mojej obecności, więc podeszłam bliżej i nachyliłam się nad jej głową z szerokim uśmiechem. Przyjaciółka podskoczyła przestraszona, zwalając słuchawki z uszu.
Zaśmiałam się.
-Jezu, Close. Przestraszyłaś mnie na śmierć. – przyłożyła dłoń do piersi.
Wzruszyłam ramionami i znów się uśmiechnęłam.
-No wiesz. Bywa. – odpowiedziałam i rzuciłam się na jej łóżko, kładąc się obok niej. – Więc co tam?
-Spoko w sumie. A u ciebie?
-Też.
-A właśnie, bo ty nic nie wiesz. Jadę na Bahamy z rodzicami za dwa tygodnie. – spojrzała na mnie uśmiechnięta.
Zrobiłam wielkie oczy.
-Jak to?
-Sama nie wiem, chyba stwierdzili, że mamy zbyt nudne życie.
-To świetnie! Ale czekaj, czyli nie będzie cię na ślubie mojej siostry?
Pokręciła przecząco głową.
-Co? – jęknęłam – Nie rób mi tego, nie wytrzymam sama z Lisą i Margaret.
Przyjaciółka zaśmiała się głośno.
-Daj spokój, nie są takie złe. Poza tym masz Nialla.
-Co nie zmienia faktu, że będę musiała z nimi spędzić ponad połowę dnia. One już uważają mnie za najlepszą przyjaciółkę, przecież to jest chore! – wyrzuciłam ręce w górę.
-Hahaha, są po prostu dość… Otwarte na nowe znajomości.
-Zachowują się jak dwie głupie siostry bliźniaczki. Do tego blondynki. – przewróciłam oczami.
-Niall ci pomoże, spokojnie.
Posłałam jej mordercze spojrzenie.
-Zdradziłaś mnie siostro. Nie bawimy się tak. – powiedziałam, udając, że się obraziłam, po czym sięgnęłam po poduszkę i walnęłam ją w twarz.
-Ej! – krzyknęła Emma i sama podniosła się, łapiąc do ręki drugą poduszkę i bijąc mnie nią gdzie popadnie. Tak zaczęła się wojna, która trwała do końca wieczoru i właściwie żadna z nas jej nie wygrała, bo obie w końcu rozerwałyśmy jedną poduszkę i pióra latały po całym pokoju.
Jak jakieś pieprzone bachory.




Wiem, że kiepskie i wszystko jest takie sielankowe. Napisałam na szybko, nawet nie sprawdziłam, bo nie mam po prostu czasu.
Dziękuję wam, że jesteście. Nawet nie wiecie, jak bardzo was kocham <3
@nialler_insane

19 komentarzy:

  1. Fajne fajne <3 I czasami potrzeba takiego lżejszego rozdziału.
    Czytałam tę historię jeszcze raz od początku i przeżywałam tak samo, jak gdy pierwszy raz ją czytałam...
    To się nazywa mistrzostwo :D
    ~Panna Nikt

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jak zawsze . Czekam na nexta . Życzę dalej takie weny . <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Również ci dziękuję, że jesteś <3 Dołączyłam do tego opowiadania chyba, kiedy opublikowałaś 4 rozdział i udostępniłaś na Fashionstyle. Zakochałam się w nim. Codziennie jeśli mam czas sprawdzam, czy dodałaś następny rozdział. Do tej pory dodałam 1 lub 2 komentarze, ponieważ zwykle czytam twoje notki na telefonie i ciężko mi się pisze. Pozrdawiam kochanie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam podobnie, tylko nwm czy tonie bhył przypadkie. . . tAK!. jatrafiłam tu w okolicach 8 rozdziału chyba no moż ewsześniej, nwm. zachochałam się w nim mimo, z enie jestem jakąś specjalnie wielką fanką 1D <3

      ~gumisiek98

      Usuń
  5. my ciebie też kocaymy <3 rozdział super. lubie takie sielanki. ja wszystko lubie. taak to jest ciuteczke dziwaczne ,ale kto by się przejmował.

    ~gumisiek98

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszyscy ciebie kochamy ♥ a rozdział jest śliczny i wcale się nie przejmuj , bo jak zwykle wszystko wyszło genialnie :) więcej wiary w siebie kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. heej świetny jest! no i co że sielanka, takie coś też musi być :D
    to do następnego :))

    ily. x

    OdpowiedzUsuń
  8. Taak! Kochamy Cię bardzo <3 ♥♥
    Zajebisty rozdział jak i każdy jaki napiszesz <3
    Idealny! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam w ciągu 2 dni wszystkie rozdziały! Opowiadanie jest boskie!! ;3 Było by zajebiście gdyby Close była w ciąży z Niallem oczywiście ;D Czekam na next'a <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem ciąża powinna pojawić się dopiero w następnych, następnych rozdziałach lub w drugiej części opowiadania dopiero. Oni są za młodzi aby być rodzicami i wszystko wywróciło by się do góry nogami. Chociaż nie wiemy co Insane zaplanowała tak?. Ale myślę, że nie za dobrym rozwiązaniem będzie pojawienie się dziecka w ich życiu oczywiście jak na razie.

      Usuń
  10. rozdzial MEEEGAAA *,*

    OdpowiedzUsuń
  11. fajne tylko dawno niebyło kłótni, fajnie by było gdyby ją zdradził

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham, kocham , kocham, tego bloga czekam na nexta <33

    OdpowiedzUsuń