Po chwili
niechętnie oderwałam się od jego ust, za którymi tak bardzo tęskniłam.
-Co ty tu
robisz? Przecież ty miałeś, ale ty, w poniedziałek, ale, ale jak to? –
wyjąkałam, patrząc chłopakowi w oczy zdezorientowana, na co on tylko się
zaśmiał.
-Oddychaj, kochanie.
Chciałem zrobić ci niespodziankę. – uśmiechnął się szeroko.
-Ej, ja też
ci chciałam zrobić niespodziankę! Zepsułeś ją. – zaśmiałam się, udając, że się
na niego obraziłam, ale sekundę później mocno wtuliłam się w klatkę piersiową
chłopaka. – Tęskniłam.
-Ja też –
odparł, przyciskając moje ciało do jego, a ja poczułam znajome motylki w
brzuchu – Nie wytrzymałbym dłużej bez
ciebie. Co to za sukienka?
Odsunęłam
się od niego o krok i spojrzałam na siebie w dół, po czym odwróciłam się do
lustra i przyjrzałam dokładnie swojemu odbiciu. Podciągnęłam sukienkę po
bokach, czując, że powoli osuwa się w dół.
Czemu muszę być taka płaska?
-Muszę w
niej iść na ten ślub. Razem z Lisą i Margaret. Magiczne trio, dwa klony i deska. – uśmiechnęłam się ironicznie do
własnego odbicia, a chłopak tylko się zaśmiał, obejmując mnie w talii od tyłu.
-Daj spokój,
wyglądasz w niej ślicznie. – odparł, muskając delikatnie ustami moje nagie
ramiona, powodując przyjemne mrowienie na mojej skórze, po czym zniżył głos do
szeptu – Ale lepiej wyglądasz bez niej.
Zaśmiałam
się w odpowiedzi i zamruczałam cicho pod nosem.
-Wiesz… -
kontynuował – W sumie zdążył bym teraz się tobą zająć. Nikt by się nie
zorientował. – dokończył, obracając mnie przodem do niego i złączył nasze
wargi.
Zachichotałam
i po chwili oderwałam się od jego ust.
-Myślisz, że
mogłoby się udać? – szepnęłam w jego wargi, po czym podniosłam wzrok, żeby
spojrzeć mu w oczy i uśmiechnęłam się niewinnie, oblizując przy tym usta.
-Nie
prowokuj mnie. – wyszeptał, przyglądając się mojej dolnej wardze, którą po
chwili przygryzł i ponownie wpił się w moje usta. Z każdą sekundą pocałunek się
pogłębiał a pożądanie wzrastało. Chłopak
położył dłonie na moich udach i przejechał kawałek w górę, po czym
uniósł mnie i lekko, a ja automatycznie oplotłam go nogami w pasie. Sukienka
znowu zaczęła mi spadać, ale miałam to gdzieś. Liczył się tylko on. I pewnie
doszłoby do czegoś, czego zdecydowanie nie chciałam zrobić w przymierzalni,
gdyby nie to, że usłyszeliśmy wołanie mojej siostry.
-Close, do
cholery. Kiedy zamierzasz stamtąd wyjść?!
Jak na
zawołanie oderwałam się od blondyna i spoglądając w dół, nieco speszona
podciągnęłam z powrotem sukienkę w górę, która zdążyła już odsłonić mój prawy
sutek.
-Sekunda! –
odkrzyknęłam i znów spojrzałam na chłopaka.
Niall uniósł
kącik ust, przyglądając się dokładnie mojej twarzy, która wyglądała teraz jak
burak.
-Jesteś taka
słodka, kiedy się wstydzisz. – szepnął z rozbawieniem.
Prychnęłam w
odpowiedzi, próbując zakryć się włosami i po chwili chłopak odstawił mnie na
ziemię.
-Nie wie, że
tu jesteś? – spytałam, a on tylko pokręcił przecząco głową. – Więc jak tu niby wlazłeś?
Blondyn
oparł się jedną ręką o lustro, tuż obok mojej głowy i nachylił się nad moim
uchem.
-Jestem
ninja. – wyszeptał.
Zaśmiałam
się i mruknęłam tylko do niego, że zaraz wracam, po czym wyszłam z
przymierzalni. Lisa i Margaret wciąż piszczały jak debilki, a moja siostra
posłała mi karcące spojrzenie.
-Czemu
jesteś cała czerwona? – przyglądnęła się dokładnie mojej twarzy, na co ja
prawdopodobnie zburaczyłam się jeszcze bardziej.
-Co?
–przyłożyłam dłonie do policzków- A, wiesz. Trochę tutaj gorąco. – odparłam
nieskładnie, mając nadzieję, że w to uwierzy i zaczęłam się wachlować dłonią.
Na szczęście machnęła tylko ręką i kazała mi dołączyć to moich dwóch kochanych…
koleżanek?
Eleanor w
końcu oderwała się od swojego telefonu i uśmiechnęła się szeroko, mówiąc, że
wszystkie wyglądamy pięknie, ale gdy na mnie spojrzała wiedziałam, że ma na
myśli „Co ty tu robisz? W ogóle tu nie pasujesz Close.” No bo nie pasowałam.
Jak mówiłam, dziewczyny różniły się ode mnie praktycznie pod każdym względem,
no ale mus to mus. Zgodziłam się, nie mogłam zawieść siostry.
-Chloe,
przepraszam cię, ale muszę już iść. – powiedziała w końcu, podnosząc swoją
torebkę z fotela, a po niej swój tyłek. – Spotkamy się jeszcze, obiecuję.
Na
pożegnanie przytuliła mnie i pocałowała w policzek, po czym machając wszystkim
na pożegnanie, beztrosko wyszła z salonu, zostawiając mnie tutaj samą.
Jezu Niall! Zapomniałam o nim.
-Yyym, Ann.
Ja też się zbieram.
-Już?
-Tak, wiesz.
Muszę się uczyć. – hahaha ja i nauka.
Spojrzała na
mnie przez chwilę mrużąc oczy, ale w końcu pozwoliła mi odejść. Ruszyłam więc
szybko w stronę przymierzalni i weszłam do środka, zastając Nialla, siedzącego
na ziemi i zbyt zajętego mieszeniem mojego stanika, żeby zauważyć moją
obecność. Przewróciłam teatralnie oczami, po czym odchrząknęłam, a on zerwał
się z podłogi jak oparzony. Zaśmiałam się na widok jego reakcji, a on po chwili
oddał mi część garderoby.
-Dziękuję. –
powiedziałam rozbawiona i zaczęłam się przebierać, nic nie robiąc sobie z tego,
że chłopak bacznie mnie obserwuje.
-To kiedy
skończymy to co zaczęliśmy?
-W domu. –
odparłam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Serio? –
otworzył szeroko oczy.
-Tak, a co?
-Pospiesz
się, czekałem na to całe święta. – jęknął, a ja tylko się zaśmiałam.
Po chwili
oddałam sukienkę jakiejś pracownicy salonu i widząc, że mojej siostry nie ma w
pobliżu, machnęłam do Nialla, że może spokojnie wyjść z przebieralni. Sama
zabrałam swoją kurtkę z wieszaka i zakładając czapkę na głowę, wyszłam z
budynku. Automatycznie buchnęło we mnie zimne powietrze z zewnątrz. Z moich ust
wydobył się kłębek dymu, włożyłam ręce do kieszeni kurtki i zrobiłam parę
kroków do przodu. Nawet nie zdążyłam się odwrócić w oczekiwaniu na swojego
chłopaka, gdy dostałam kulką ze śniegu w tyłu głowy. Stanęłam w miejscu, trochę
zaskoczona, powtarzając sobie, że to całkiem normalne, że 20-letni facet wciąż
zaczepia dziewczynę, waląc w nią śniegiem. Po chwili westchnęłam i kucnęłam,
biorąc do rąk trochę śniegu i lepiąc z nich kulkę. Robiłam to bardzo wolno,
specjalnie, żeby go wkurzyć. Po chwili znów dostałam śnieżką, tyle że w tyłek,
na co w mgnieniu oka odwróciłam się przodem do blondyna i zamachnęłam się,
rzucając kulką prosto w jego twarz. Chłopak znieruchomiał, widocznie zaskoczony
moim refleksem, a ja uśmiechnęłam się do siebie z triumfem. Niall strzepnął z
twarzy resztki śniegu, które nie zdążyły się rozpuścić.
-Doigrałaś
się. – powiedział, po czym w przeciągu dwóch sekund podszedł do mnie, złapał w
pasie i przerzucił sobie przez ramię jak worek ziemniaków.
Może Emma miała rację, mówiąc że jestem
ziemniakiem.
-Puść mnie!
– krzyknęłam ze śmiechem i zaczęłam bić go pięściami po plecach.
-Mam cię
puścić? Dobra. – odparł, wzruszając ramionami i po chwili wylądowałam w
ogromnej zaspie. Pisnęłam głośno, powtarzając, że go zabiję i próbowałam
wydostać się ze śniegu, ale dość opornie mi to szło. Kiedy wreszcie się
podniosłam, coś znowu przygniotło mnie do śniegu. Spojrzałam z mordem w oczach
na leżącego na mnie Nialla, który uśmiechał się, jakby właśnie spełniło się
jego największe marzenie.
-Złaź ze
mnie!
-Nie. –
odparł i musnął delikatnie moje usta.
-Niall!
Znów to
zrobił.
-Jesteś
ciężki!
I jeszcze
raz.
-Jesteś
gruby i mnie przygniatasz swoim tłuszczem!
Tym razem
tylko zmarszczył brwi, patrząc z lekkim rozbawieniem na mnie.
-Przygniatam
cię swoim tłuszczem? – powtórzył, powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem.
Zawahałam
się.
-Cóż, w
mojej głowie brzmiało to mniej idiotycznie. – odparłam, a on śmiejąc się,
pocałował mnie jeszcze raz, po czym wstał i wyciągnął do mnie rękę, pomagając
wydostać się z zaspy. Byłam cała przemoczona.
-To idziemy
do mnie czy do ciebie? – zapytał.
-Do mnie.
Mama pewnie już poszła do pracy, więc mam wolny dom.
-Okej. –
złapał mnie za rękę i splótł nasze palce – Tylko szybko.
Zaśmiałam
się tylko, przewracając oczami.
Pomachałam
do Toma, który był zdecydowanie bardziej zadowolony, niż kiedy spotkałam go
rano.
Na coś się jednak przydałam.
Pociągnęłam
Nialla w stronę drzwi, po czym szybko otworzyłam je i weszłam do środka,
rzucając klucze na półkę. Ściągnęłam przemoczoną kurtkę, szalik, rękawiczki i
czapkę, po czym odwróciłam się do chłopaka, a ten jak na zawołanie objął mnie w
talii i obrócił, przyciskając do ściany tuż obok drzwi wejściowych. Uśmiechnęłam się do niego tajemniczo i kładąc dłoń na jego karku, przyciągnęłam
go do siebie, złączając nasze usta. Już
po chwili ścisnęłam w dłonie materiał jego koszulki i oderwałam się od ściany,
pchając go w głąb domu.
-Idziemy na
górę? – zapytał Niall między pocałunkami i znów uniósł mnie w górę, a ja
oplotłam go nogami.
-Nie. Równie
dobrze możemy tu.
No cóż, nie
do końca miałam na myśli kuchenny stół, ale skoro już mnie na nim położył, to
nie protestowałam. Przyciągnęłam go do siebie, ściągając jego koszulkę. Niall
szybko zdjął ze mnie wszystkie ciuchy, a potem swoje, nawet nie przestając mnie
całować. Zaczął jeździć dłońmi wzdłuż mojego ciała, powodując, że moje ciało
wręcz błagało go o dłuższy dotyk. Nie bawiliśmy się w jakieś gry wstępne, można
powiedzieć, że nawet robiliśmy wszystko tak szybko, jakby to był ostatni dzień
w naszym życiu. Już po chwili we mnie wszedł, a ja krzyknęłam głośno, wyginając
swoje ciało w łuk. Nie spodziewałam się tego. Zaczekał chwilę, aż przyzwyczaję
się do tego uczucia, po czym zaczął poruszać biodrami. Automatycznie wbiłam
paznokcie w jego plecy. Tak bardzo za nim tęskniłam. Z każdą sekundą chłopak
przyspieszał coraz bardziej, a ja byłam coraz bliżej osiągnięcia szczytu.
Jęczałam mu do ucha głośno, co nabuzowało go jeszcze bardziej i ścisnął dłońmi
moje piersi. Swoimi ruchami doprowadzał mnie do szaleństwa. Byłam już blisko,
on też, więc wystarczyło jeszcze kilka mocnych pchnięć i krzyknęłam głośno jego
imię, czując jak rozkosz rozpływa się po moim ciele. Chłopak opadł na mnie i z
uśmiechem się mi przyglądał.
-Niall. –
szepnęłam.
-Wiem. Ja
ciebie też. – odparł i pocałował mnie delikatnie w usta.
To był chyba najkrótszy seks w całym moim
życiu.
Zapukałam do
drzwi i tak jak myślałam, otwarła mi pani McCain. Emma nigdy nie otwierała
drzwi. Nawet jak była sama, zawsze twierdziła, że jak ktoś coś będzie chciał,
to sam sobie do niego wejdzie. Czyli z jej rozumowania wynikało, że gdyby jakiś
włamywacz chciał sobie wziąć jej laptopa, to po prostu może sobie wejść i go
zabrać.
Zarówno ona
jak i jej mama zawsze mi mówiły, że mam się u nich czuć jak w domu, ale jakoś
dziwnie czułabym się wchodząc do czyjegoś domu bez pozwolenia. Może to było
spowodowane tym, że obawiałam się przyłapania mojej przyjaciółki z chłopakiem
na gorącym uczynku.
Zresztą
nieważne.
-Dzień
dobry. – uśmiechnęłam się przyjaźnie do kobiety, stojącej w drzwiach.
-Och, witaj
Chloe. – odpowiedziała i bez słowa wpuściła mnie do środka.
Weszłam do
domu i ściągnęłam buty oraz kurtkę i pobiegłam na górę do pokoju przyjaciółki.
Wlazłam do niego bez pozwolenia, ale na szczęście Emma tylko leżała na łóżku, z
głową zwisającą w dół i machała rękami w powietrzu, jakby grała na perkusji.
Miała słuchawki na uszach i nawet nie zauważyła mojej obecności, więc podeszłam
bliżej i nachyliłam się nad jej głową z szerokim uśmiechem. Przyjaciółka
podskoczyła przestraszona, zwalając słuchawki z uszu.
Zaśmiałam
się.
-Jezu,
Close. Przestraszyłaś mnie na śmierć. – przyłożyła dłoń do piersi.
Wzruszyłam
ramionami i znów się uśmiechnęłam.
-No wiesz.
Bywa. – odpowiedziałam i rzuciłam się na jej łóżko, kładąc się obok niej. –
Więc co tam?
-Spoko w
sumie. A u ciebie?
-Też.
-A właśnie,
bo ty nic nie wiesz. Jadę na Bahamy z rodzicami za dwa tygodnie. – spojrzała na
mnie uśmiechnięta.
Zrobiłam
wielkie oczy.
-Jak to?
-Sama nie
wiem, chyba stwierdzili, że mamy zbyt nudne życie.
-To
świetnie! Ale czekaj, czyli nie będzie cię na ślubie mojej siostry?
Pokręciła
przecząco głową.
-Co? –
jęknęłam – Nie rób mi tego, nie wytrzymam sama z Lisą i Margaret.
Przyjaciółka
zaśmiała się głośno.
-Daj spokój,
nie są takie złe. Poza tym masz Nialla.
-Co nie
zmienia faktu, że będę musiała z nimi spędzić ponad połowę dnia. One już
uważają mnie za najlepszą przyjaciółkę, przecież to jest chore! – wyrzuciłam
ręce w górę.
-Hahaha, są
po prostu dość… Otwarte na nowe znajomości.
-Zachowują
się jak dwie głupie siostry bliźniaczki. Do tego blondynki. – przewróciłam
oczami.
-Niall ci
pomoże, spokojnie.
Posłałam jej
mordercze spojrzenie.
-Zdradziłaś
mnie siostro. Nie bawimy się tak. – powiedziałam, udając, że się obraziłam, po
czym sięgnęłam po poduszkę i walnęłam ją w twarz.
-Ej! –
krzyknęła Emma i sama podniosła się, łapiąc do ręki drugą poduszkę i bijąc mnie
nią gdzie popadnie. Tak zaczęła się wojna, która trwała do końca wieczoru i
właściwie żadna z nas jej nie wygrała, bo obie w końcu rozerwałyśmy jedną
poduszkę i pióra latały po całym pokoju.
Jak jakieś pieprzone bachory.
Wiem, że
kiepskie i wszystko jest takie sielankowe. Napisałam na szybko, nawet nie sprawdziłam,
bo nie mam po prostu czasu.
Dziękuję
wam, że jesteście. Nawet nie wiecie, jak bardzo was kocham <3@nialler_insane
Fajne fajne <3 I czasami potrzeba takiego lżejszego rozdziału.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę historię jeszcze raz od początku i przeżywałam tak samo, jak gdy pierwszy raz ją czytałam...
To się nazywa mistrzostwo :D
~Panna Nikt
Super, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze . Czekam na nexta . Życzę dalej takie weny . <3 <3
OdpowiedzUsuńKocham! ♥
OdpowiedzUsuńRównież ci dziękuję, że jesteś <3 Dołączyłam do tego opowiadania chyba, kiedy opublikowałaś 4 rozdział i udostępniłaś na Fashionstyle. Zakochałam się w nim. Codziennie jeśli mam czas sprawdzam, czy dodałaś następny rozdział. Do tej pory dodałam 1 lub 2 komentarze, ponieważ zwykle czytam twoje notki na telefonie i ciężko mi się pisze. Pozrdawiam kochanie <3
OdpowiedzUsuńmiałam podobnie, tylko nwm czy tonie bhył przypadkie. . . tAK!. jatrafiłam tu w okolicach 8 rozdziału chyba no moż ewsześniej, nwm. zachochałam się w nim mimo, z enie jestem jakąś specjalnie wielką fanką 1D <3
Usuń~gumisiek98
my ciebie też kocaymy <3 rozdział super. lubie takie sielanki. ja wszystko lubie. taak to jest ciuteczke dziwaczne ,ale kto by się przejmował.
OdpowiedzUsuń~gumisiek98
ile masz lat ?
OdpowiedzUsuń17.
UsuńWszyscy ciebie kochamy ♥ a rozdział jest śliczny i wcale się nie przejmuj , bo jak zwykle wszystko wyszło genialnie :) więcej wiary w siebie kochana ♥
OdpowiedzUsuńawww... <333
OdpowiedzUsuńheej świetny jest! no i co że sielanka, takie coś też musi być :D
OdpowiedzUsuńto do następnego :))
ily. x
Taak! Kochamy Cię bardzo <3 ♥♥
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział jak i każdy jaki napiszesz <3
Idealny! <3
Cuuuuudo ;3 mega ;3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w ciągu 2 dni wszystkie rozdziały! Opowiadanie jest boskie!! ;3 Było by zajebiście gdyby Close była w ciąży z Niallem oczywiście ;D Czekam na next'a <33
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ciąża powinna pojawić się dopiero w następnych, następnych rozdziałach lub w drugiej części opowiadania dopiero. Oni są za młodzi aby być rodzicami i wszystko wywróciło by się do góry nogami. Chociaż nie wiemy co Insane zaplanowała tak?. Ale myślę, że nie za dobrym rozwiązaniem będzie pojawienie się dziecka w ich życiu oczywiście jak na razie.
Usuńrozdzial MEEEGAAA *,*
OdpowiedzUsuńfajne tylko dawno niebyło kłótni, fajnie by było gdyby ją zdradził
OdpowiedzUsuńkocham, kocham , kocham, tego bloga czekam na nexta <33
OdpowiedzUsuń