2 miesiące później
Rozejrzałam się dookoła. Byłam sama, a wokół
mnie rozciągały się wzgórza do nieskończoności. Spojrzałam w górę, ale słońce
tak bardzo mnie oślepiło, że przysłoniłam dłonią oczy i spuściłam wzrok.
Trzymając dłoń przy czole spojrzałam przed siebie i zauważyłam w oddali jakąś
postać. Chłopak stał nieruchomo naprzeciwko mnie w odległości jakiś 10 metrów.
Wpatrywaliśmy się w siebie otoczeni pustką wokół.
Nie
wiedziałam kim jest.
Nie widziałam jego twarzy.
Spuściłam wzrok, żeby po sekundzie znów na
niego spojrzeć, ale zamiast tego zobaczyłam tylko pustą, polną dróżkę na której
przed chwilą stał. Zdziwiona rozejrzałam się pospiesznie, ale zdałam sobie
sprawę z tego, że jestem sama.
Nagle przestraszona, chociaż sama nie
wiedziałam czym, zaczęłam biec drogą przed siebie, w stronę miejsca, gdzie stał
chłopak. Zamknęłam oczy i policzyłam szeptem do dziesięciu, po czym otworzyłam
je i w tym momencie zderzyłam się z kimś. Spadłam na ziemię plecami, ale o
dziwo nie poczułam żadnego bólu. Po sekundzie nachylił się nade mną ten sam
chłopak, którego widziałam przed chwilą.
Teraz już wiedziałam kim jest. Te oczy,
włosy, uśmiech.
Chciałam się uśmiechnąć, przytulić go,
pocałować, ale nie mogłam się ruszyć.
Byłam sparaliżowana.
On przysunął swoje usta do moje ucha i
wyszeptał cicho „Kocham cię”, przez co przeszył mnie przyjemny dreszcz i
przymknęłam oczy, myśląc, że mnie pocałuje. Jednak gdy po chwili je otworzyłam,
chłopaka znów nie było przy mnie, a ja odzyskałam władzę nad własnym ciałem i
szybko wstałam.
Ponownie rozejrzałam się wokół i zauważyłam,
że nie jestem już w tym samym miejscu. Teraz stałam na samym środku
skrzyżowania ruchliwej ulicy. Usłyszałam klaksony, więc zdezorientowana jeszcze
raz rozejrzałam się dookoła.
Zauważyłam go.
Szedł chodnikiem, tyłem do mnie.
Ruszyłam w tamtą stronę, nie zważając na samochody,
przez co jeden, przejechał mi centralnie przed nosem. Zaczął iść szybciej, więc
i ja zaczęłam biec, chcąc go jak najszybciej dogonić. Gdy byłam już tak blisko,
że miałam go na wyciągnięcie ręki, zauważyłam, że chłopak stanął w miejscu i
przytulił jakąś brunetkę, po czym tak po prostu zaczął ją całować.
Znów zostałam sparaliżowana. Ból wypełniał
mnie od środka, a ja nie mogłam odejść, czy nawet odwrócić głowy. Byłam
zmuszona do patrzenia, jak jest szczęśliwy z kimś innym. Nie widziałam kim ona
jest. Włosy zasłaniały jej twarz. Jednak chłopak dawał jej tyle czułości, że
zaczęłam zazdrościć, że nie ma mnie na jej miejscu.
Nagle usłyszałam potężny dźwięk, jakby
alarm, dochodzący gdzieś z nieba. Co chwilę powtarzała się ta sama melodia,
przez co ja traciłam zmysły, a oni byli tak zapatrzeni w siebie, że zdawali się
tego nie zauważać. Zebrałam w sobie wszystkie siły, ruszyłam się i podeszłam do
nich. Złapałam dziewczynę za ramię i odciągnęłam od chłopaka, chcąc zobaczyć
jej twarz. Odsłoniłam jej włosy i…
Podniosłam
się nerwowo do pozycji siedzącej, wybudzając się z tego głupiego snu. Próbując
uspokoić swój oddech, dopiero po chwili usłyszałam ten sam alarm, co we śnie,
tyle że tym razem wiedziałam, że to
tylko dzwonek telefonu. Sięgnęłam po niego i widząc na wyświetlaczu Mama, odłożyłam go z powrotem na półkę,
nie odbierając połączenia. Spojrzałam na zegarek i widząc na nim 11:00
westchnęłam.
-No cóż.
Chyba trochę spóźniłam się do szkoły. – powiedziałam sama do siebie i znów
położyłam głowę na poduszce, patrząc w sufit.
Ostatnio
często opuszczam szkołę. Ann codziennie wychodzi rano do pracy, więc nie może
mnie przypilnować, a już szczególnie nie może tego zrobić mama. Pewnie dlatego
dzwoniła. Ktoś musiał jej powiedzieć, że wagaruję. Ale jakoś się tym nie
przejmuję. Aktualnie zupełnie nic nie ma dla mnie znaczenia, a już na pewno nie
szkoła. Nie chcę się tam pokazywać, bo wszyscy dziwnie na mnie patrzą, a ja nie
mogę już tego znieść. Poza tym prawie w ogóle nie wychodzę z domu, więc można
sobie wyobrazić jak ja wyglądam. Jak wrak człowieka.
Jeszcze te
sny. Ciągle mi się śni Niall. Praktycznie codziennie. I są to przeróżne sny,
czasem tak miłe, że nie mam ochoty się budzić i przykro mi, że nie są
rzeczywistością. Czasem jednak są okropne. Jak ten dzisiejszy, w którym
przeszłam samą siebie. No bo kim niby mogła być ta dziewczyna? Nie miałam
pomysłów, ale miałam nadzieję, że była tylko wytworem mojej wyobraźni.
Po zjedzeniu
śniadania i mniej więcej ogarnięciu się, sięgnęłam po laptopa i zaczęłam
przeglądać bezsensownie wszystkie portale społecznościowe i inne strony.
Zatrzymałam się na twitterze i zmrużyłam oczy, widząc najnowszy tweet Zayna:
Nareszcie w domu! ;)
Szybko
zerknęłam na kalendarz i wytrzeszczyłam oczy, widząc dzisiejszą datę. Jak
mogłam zapomnieć, że dzisiaj wracają? Przecież Emma mówiła mi już co najmniej
50 razy o tym, że wszystko mi musi opowiedzieć, co będziemy robić jak wróci
itd.
Szybko
odłożyłam laptopa i zadzwoniłam do przyjaciółki. Odebrała po dwóch sygnałach.
-No co tam?
– zapytała, śmiejąc się.
-Jesteś już
w domu?
-Powiedzmy.
Jestem u chłopaków. Chcesz wpaść?
Przełknęłam
ślinę na myśl o spotkaniu z Niallem.
-Wiesz… Ja
chyba… Chyba nie chcę.
Usłyszałam
jej westchnięcie.
-Poczekaj –
słychać było jakieś kroki, zamykanie drzwi, a po chwili znów kontynuowała – Nie
możesz go unikać całą wieczność Close. W końcu i tak go spotkasz.
-Ja wiem…
Ale chyba nie jestem gotowa. I trochę się boję.
-Wiem
kochanie, ale uwierz mi, że on ci nic nie zrobi. Musisz to przezwyciężyć. Poza
tym cholernie się za tobą stęskniłam i muszę cię dzisiaj zobaczyć.
-To nie
możemy spotkać się u mnie albo u ciebie w domu? – jęknęłam niezadowolona.
-Nie. Masz
przyjść. Obiecuję ci, że Niall ci nic nie zrobi.
-Wystarczy,
że mnie oleje. Tak jak ostatnio, nad morzem.
-Nie oleje
cię. Nie miał wyjścia. On ci to sam wszystko wytłumaczy.
-Nie chcę z nim
rozmawiać.
-Chloe…
-Nie. Nie
będę z nim rozmawiała. Jeżeli naprawdę muszę tam iść, to będę udawała, że go
tam nie ma.
-Proszę cię.
Zranisz go tym.
Prychnęłam.
-A on mnie
niby nie zranił?!
-Dobra. Wiem
jak to wygląda, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Po prostu przyjdź
tutaj, proszę. Możesz go olać.
-Dziękuję.
Widzimy się za godzinę – dodałam i rozłączyłam się, zanim usłyszałam cokolwiek
od Emmy.
Rzuciłam
telefon na łóżko i podeszłam do szafy, szukając czegoś normalnego, w czym
mogłabym się pokazać ludziom.
Przez całą
drogę do domu chłopaków miałam w głowie tylko jedno zdanie. TO NIE JEST DOBRY
POMYSŁ. Moje sumienie za wszelką cenę próbowało dać mi do zrozumienia, że to
źle się skończy zarówno dla mnie, jak i dla niego. Ale nie miałam wyjścia. Byłam
już bliżej niż dalej celu, więc nie opłacało się wycofywać w takim momencie.
Stając
niedaleko willi zawahałam się jeszcze. Odwróciłam głowę do tyłu, cały czas
myśląc o tym, że to nie jest dobry pomysł.
Jednak gdy już miałam zawracać, rozsądek kazał mi zacisnąć zęby i iść tam.
Stawić czoła problemowi, a nie uciekać przed nim.
Skierowałam
się więc jak zwykle na podwórko dziadka uzbrojonego w wiatrówkę, bo nie było
szans wejść normalnie drzwiami z powodu paparazzi. O dziwo mojego kolegi nie
było chyba w domu, więc spokojnie przeszłam przez bramkę na teren posiadłości
chłopaków. Gdy tylko spojrzałam na basen, przypominając sobie, jak Niall mnie
do niego wrzucił, a później bezczelnie pocałował pod wodą, poczułam szalejące
motylki w brzuchu. Momentalnie zapomniałam o Emmie, o chłopakach, o wszystkim.
Patrzyłam na basen jak zahipnotyzowana. Podeszłam do niego i usiadłam na
brzegu, patrząc na delikatnie falującą po wpływem wiatru wodę.
Nagle
usłyszałam jakiś szelest, więc odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Louisa,
który stał w drzwiach i szeroko się do mnie uśmiechał. Wstałam i podeszłam do
niego, uśmiechając się lekko.
-Nawet się
nie przywitasz? – zapytał.
Zaśmiałam
się i wtuliłam się w chłopaka, wypuszczając powietrze z ust, które nieświadomie
wstrzymywałam przez cały czas. Weszliśmy z Lou do salonu, gdzie była cała
reszta, oprócz Nialla. Gdy tylko Emma mnie zobaczyła, zeskoczyła z kolan Liama
i rzuciła się na mnie, prawie przewracając mnie na ziemię. Potem przywitałam
się z całą resztą i usiadłam na kanapie obok zakochanych, spoglądając na ekran,
na którym właśnie zaczynał się jakiś film.
Spojrzałam
pytająco na Emmę, będąc ciekawa gdzie jest blondyn, jednak ta tylko pokręciła
przecząco głową. Najwidoczniej nie chciała rozmawiać o tym przy reszcie
zespołu.
Zaczęłam
więc słuchać opowieści z trasy, głupich historii, przypałów itd. przez co
nieźle się uśmialiśmy. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęły 3 godziny.
Słysząc
dzwoniący telefon, od razu go odebrałam, nie przemyślawszy tego, że może to być
mama. Zamarłam, słysząc jej głos.
-Dziecko,
gdzie ty jesteś? Godzinę temu powinnaś wrócić ze szkoły.
-O,
przepraszam. Eee… Emma wróciła i wpadłam do niej po szkole…
Rozejrzałam
się po towarzystwie, a wszyscy spoglądali na mnie z uniesionymi brwiami i
zaciekawionymi minami, czekając na kolejne moje kłamstwo.
-Aah! Dobrze
dobrze. To przyjdź za chwilę na obiad ok?
-Pewnie,
zaraz będę.
Rozłączyłam
się i odetchnęłam w duchu z ulgą. Udało się. Niczego nie wie.
-Od kiedy
jesteś taką niegrzeczną dziewczynką i nie chodzisz do szkoły? – zapytał Harry,
ruszając zabawnie brwiami, na co tylko przewróciłam teatralnie oczami, śmiejąc
się przy tym.
-Wybaczcie,
ale muszę spadać. Inaczej nie uratuję swojego tyłka.
Uśmiechnęłam
się do wszystkich i pożegnałam się. Emma odprowadzając mnie do drzwi przytuliła
mnie na pożegnanie.
-Chloe,
spotkamy się wieczorem? Wiesz, sam na sam. Pogadamy o tym wszystkim. –
uśmiechnęła się lekko.
-Pewnie. To
o 20 koło kawiarni, w której pracowałam?
-Jasne. Trzymaj się – jeszcze raz mnie przytuliła i zamknęła za mną drzwi.
-Jasne. Trzymaj się – jeszcze raz mnie przytuliła i zamknęła za mną drzwi.
Ubrana w
zwykłą bluzkę z symbolem Chanel, czarne rurki i conversy, usiadłam na schodkach
przed kawiarnią i sięgnęłam po telefon. Napisałam szybko smsa do Emmy, że już
czekam i spojrzałam w górę na gwiazdy, przeklinając samą siebie w myśli, że nie
wzięłam sobie żadnego swetra. Po dłuższej chwili napisałam kolejnego smsa do
przyjaciółki o treści: „Gdzie jesteś?”, bo nie otrzymałam żadnej odpowiedzi na
poprzedniego. Rozejrzałam się wokół, po czym spojrzałam na zegarek. 20:17. No i
gdzie ona jest?
-Cześć.
Podniosłam
wzrok znad telefonu, słysząc seksowny, zachrypnięty głos, który znałam bardzo
dobrze. Dyskretnie przełknęłam ślinę, automatycznie czując jak robi mi się
słabo. Spojrzałam prosto w jego intensywnie niebieskie oczy.
-Co ty tu
robisz?
Dziękuję, że jesteście ♥
Super rozdział*__* Błagaam dodaj szybko następny :) Kocham to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńRozjebałaś system :D Jak zwykle świetny, genialny itp. rozdział C;
OdpowiedzUsuńNie wiem, co napisać... Warto było na niego czekać :3
Pozdrawiam i życzę dużo wenki! :>
O KUUURWA *___* DAWAJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ BŁAGAM! *___*
OdpowiedzUsuńo matko matko matko! *-* jak moglas przerwac w tym momencie, akurat sie tak swieetnie wczulam! szybko astepny dawaj! :** <3
OdpowiedzUsuńSuperrr superrrr piszesz. Superrrrrr blog. Zapraszam na mojego bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://justinpamelalove.blogspot.com/
jejku! boskiii :D
OdpowiedzUsuńNo i znów powaliłaś mnie. W poprzednim komentarzu napisałam sporo i to co czuję. Tym razem jest tak samo. Nie rozpiszę się zbytnio ponieważ mnie zatkało. Sądziłam że może wpadnie na niego albo coś ale że tak się zobaczą to nie. Była to dla mnie miła niespodzianka. Z całego serca jej współczuję. Niall niech spręża swoje cztery litery i niech coś w końcu zrobi. Choć po tym jak ją zostawił... ugh sama nie wiem co bym zrobiła xd. No więc kocham to opowiadanie tak samo jak ciebie :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużooo weny.
Buziaki :*
Proszę Cię dodawaj rozdziały częściej. Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam na jednym wdechu !! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny jest.! Częściej rozdziały poproszę <3 (oczywiście na tyle ile dasz radę ; * )
Jestem straaasznie ciekawa co zrobi Chloe... Awwwwwwwwww.. <3
Pozdrawiam ;*
Kocham to opowiadanie.Świetny roździał.Czekam na next
OdpowiedzUsuńo japiernicze *.* super, nie moge doczekac sie kolejengo ♥ @Im_HereFor_You
OdpowiedzUsuńAww zajebisty <3 Jak zawsze rozryczałam się ale tym razem bardziej.Proszę nie każ nam długo czekać na następny rozdział.! <3 :)
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaa dawaj dalej *.* zakochałam się w tym opowiadaniu czytam po raz kolejny od początku i nie mogę się nasycić pisz dalej i nie zawieszaj tego bloga nigdy nigdy nigdy bo zwariuje masz prawdziwy talent do pisania tego uwielbiam ciebie i to opowiadanie ;********* <3333333333333
OdpowiedzUsuńbozeee ! tak bardzo kochaaaaam ! *.*
OdpowiedzUsuńW takim momencie?! Zabijee :* Czekam na kolejny CHCE BY WSZYSTKO BYŁO DOBRZE MIĘDZY NIMI! :D
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent. Ok nie rozpisuje się. Pozdrawiam xo
Ps.: zapraszam do mnie not-only-1d.blogspot.com
TO MY DZIĘKUJEMY I CZEKAMY NA NASTĘPNY *.*
OdpowiedzUsuńJprdl znów nie to kliknełam no! 2 raz pod rząd! nie wybrałam wcale z "Wybierz profil..." I od razu kliknęłam Opublikuj. Genialny, fantastyczny, romantyczny, cudowny i ulubiony blog. Ja kończę. Życzę duuuzio wenki;**
OdpowiedzUsuńElcia;**
No. Jak zwykle jestem pod wrażeniem ;D Coś tak czułam, że Em ją wkręca i że chce ich spotkać... Nie no, wszystko jest świetne - jak zawsze - i czekam na kolejny ;]
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAA JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE ? JA PIERDOLE ALE AKCJA ! *.*
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ ;**
PISZ DALEJ !
;33
o kur** zajebisty <3 kocham cię !! tylko prosze jeśli możesz to pisz co dziennie <3 .... kocham tą stronkę :*
OdpowiedzUsuńBoski <3 dawaj dalej ;3
OdpowiedzUsuńO boze!!! W takim momencie?!
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko nastepny, nie karz nam czekam!!
BLAGAM!!!!
Ten ff jest poprostu HUIUGFDRTYUIKJNB
jezu to jest PER-FECT ♥ szybko kolejny, w takich momentach się nie urywa *-*
OdpowiedzUsuńO Boże przeczytałam cały ten blog i chce więcej rozdziałów .!! Pisz następne chcę dwa :D Zarąbiście piszesz .!:*
OdpowiedzUsuńhttp://create-unity.blogspot.com/ Zapraszam też do mnie :D
No jak można urwać rozdział w takim momencie? :( mam nadzieję, że szybko dodasz nexta ;) + zapraszam do siebie na prolog !
OdpowiedzUsuńBoskie to jest!!!
OdpowiedzUsuńObserwuje i myślę że mi też zaobserwujesz.
http://moda-ma-zasady.blogspot.com/
ten rozdział jest po prostu zajebisty *.*
OdpowiedzUsuńteraz coś co uznasz za hejt ;c genialnie piszesz :3 ale Twój blog traci na tym, że piszesz nieregularnie :C popatrz na rozdział 21 ma on 40 komentarzy, bo dodany był 5 dni po poprzednim, im krótszy odstęp tym więcej komentarzy :) jeszcze miesiąc temu wchodziłam na tą stronę codziennie i ją żyłam - teraz wchodzę jak sobie przypomnę... ;c wiem, że masz mało czasu ( jak każdy) ... pisałaś kiedyś, że codziennie po pracy wychodzisz ze znajomymi, a gdybyś co tydzień poświęciła jeden wieczór na ten blog było by wspaniale i zobaczyłabyś efekty :) proszę, abyś nie uznała to za hejt, bo ten blog jest ŚWIETNY!
Jeżeli nie wychodzę nigdzie po pracy ze znajomymi to jedyne o czym myślę, to żeby iść spać. Naprawdę, ja nie jestem niekończącym się źródłem pomysłów. Napisanie rozdziału to nie jest 5 minut. Zrozumcie to.
Usuńcudny rozdział i nie mam pojęcia skąd bierzesz te wszystkie pomysły , życzę dużo weny i wiec że my wszyscy bardzo cię kochamy
OdpowiedzUsuń