18.11.13
Dwa
tygodnie minęły zadziwiająco szybko. Przyzwyczaiłam się już do swojego nowego
miejsca zamieszkania, chociaż pobyt w nim ograniczałam tylko do spania. Mama
starała się nie brać nocnych zmian w pracy, jeździłam z nią rano do centrum
miasta, po szkole jadłam obiad u Emmy albo u Nialla. U któregoś z nich również
spędzałam resztę dnia, a wieczorem wracałam z mamą do swojego przytulnego mieszkanka. Prawda była
taka, że nienawidziłam wszystkiego w tym zasranym hotelu, jednak nie okazywałam
tego tak bardzo, nie chcąc denerwować mamy, bo wiedziałam, że nic nie może na
to poradzić. Ne mówiąc już o Niallu, któremu wolałam nawet o tym nie wspominać,
bo ciągle nalegał, żebyśmy przeniosły się do niego.
Jeżeli chodzi o Emmę, jej plan powiódł się w stu procentach i rzeczywiście przespała się z Liamem. Oczywiście wszystko mi opowiedziała… nawet rzeczy, o których zdecydowanie nie chciałam wiedzieć. Cieszyłam się jej szczęściem, cieszyłam się, że jest z nim tak blisko, że jest odważniejsza ode mnie. Nawet z tego, że uprawia z nim seks regularnie co trzy dni.
Jeżeli chodzi o Emmę, jej plan powiódł się w stu procentach i rzeczywiście przespała się z Liamem. Oczywiście wszystko mi opowiedziała… nawet rzeczy, o których zdecydowanie nie chciałam wiedzieć. Cieszyłam się jej szczęściem, cieszyłam się, że jest z nim tak blisko, że jest odważniejsza ode mnie. Nawet z tego, że uprawia z nim seks regularnie co trzy dni.
Chociaż z
tego może nie do końca.
No tak.
Dzisiaj moje urodziny. Osiemnaste urodziny, które wyobrażałam sobie jako drugi
najlepszy dzień w życiu, zaraz po swoim ślubie. Chciałam mieć dużą imprezę,
czuć się wyjątkowa. Jednak w mojej obecnej, beznadziejniej sytuacji mogę liczyć
jedynie na zdmuchnięcie świeczek z kupionego tortu w cukierni w towarzystwie
okolicznych pająków i dziadka z recepcji. Super.
Lepiej być
nie mogło, serio.
Leniwie
podniosłam powieki, słysząc jak ktoś cicho woła moje imię. Ujrzałam swoją
uśmiechniętą mamę, która pochylała się cierpliwie nade mną, czekając aż wstanę.
-Spełnienia
marzeń, słonko. – szepnęła.
Uśmiechnęłam
się do niej i podniosłam do pozycji siedzącej . No proszę, moja mama trzymała
na rękach urodzinowy tort czekoladowy z
cukierni. Tradycyjnie paliło się na nim osiemnaście świeczek.
-Przepraszam,
że nie zrobiłam go własnoręcznie, ale tutaj niestety nie mam do tego warunków.
- uśmiechnęła się blado.
-Nie ma
sprawy mamo. Wygląda pysznie. - posłałam jej jeden z najszczerszych uśmiechów,
na jaki mogłam się zdobyć.
Mama
usiadła naprzeciwko mnie na łóżku i wysunęła tort w moją stronę.
-Pamiętaj o
życzeniu. - szepnęła.
Zaśmiałam
się i zamknęłam na chwilę oczy, marząc sobie o prawdziwym domu, z normalną
łazienką, własnym pokojem, ogródkiem... Uśmiechnęłam się do siebie na samą myśl
o tym i zdmuchnęłam wszystkie świeczki.
Oczywiście
nie zjadłyśmy całego tortu, więc mama obiecała zawieźć resztę do Ann, a mnie
odwiozła do szkoły.
No cóż, dzień jak co dzień. Parę osób złożyło mi życzenia, bo widziały na facebooku, że mam dziś urodziny. Parę napalonych psychofanek 1D mnie przytulało, mówiąc że jestem szczęściarą, bo mam Nialla.
No cóż, dzień jak co dzień. Parę osób złożyło mi życzenia, bo widziały na facebooku, że mam dziś urodziny. Parę napalonych psychofanek 1D mnie przytulało, mówiąc że jestem szczęściarą, bo mam Nialla.
A jedna
życzyła mi, żeby ze mną zerwał.
Milutko.
Jakoś nie
czułam tych urodzin. Byłam dziwnie przybita i jak Niall zadzwonił, żebym wpadła
do niego wieczorem, to nawet nie chciało mi się tam iść.
Po szkole
Emma zaciągnęła mnie do swojego domu, po drodze strzelając monolog życzeń, w
którym nawet wymieniła imiona moich przyszłych dzieci i kolor samochodu. Gdy
tylko powiedziała "Życzę ci, żebyś
wreszcie przespała się z Niallem", spojrzałam na nią z mordem w
oczach, a ona zadowolona znów zaczęła opowiadać o tym, co ostatnio robiła ze
swoim chłopakiem.
Siedziałam
u niej prawie cały dzień, malowałyśmy sobie paznokcie i gadałyśmy o wszystkim i
o niczym.
-Więc, co
dzisiaj będziemy robić? - zapytała.
Wzruszyłam
ramionami.
-Niall
dzwonił, żebym do niego przyszła, więc pewnie pójdę.
Przyjaciółka
zjechała mnie wzrokiem z góry na dół.
-W tym
czymś? - skrzywiła się.
Spojrzałam
na siebie. Miałam na sobie jasne jeansy i brzoskwiniowy sweterek.
-Przecież normalnie
wyglądam. - przeniosłam na nią zdezorientowany wzrok.
-No
właśnie. Masz wyglądać seksownie, a nie normalnie.
- przewróciła oczami.
-Czyli?
-Sukienka.
-Nie mam
przy sobie sukienki, geniuszu.
W tym
momencie Emma położyła wielkie, białe pudełko na stole, który nas dzielił.
-Wszystkiego
najlepszego. - uśmiechnęła się szeroko, na co zerknęłam podejrzliwie na pudło.
Otworzyłam go i zrobiłam wielkie oczy. W środku leżała przepiękna sukienka <!>.
Spojrzałam
na Emmę.
-Oszalałaś?
-Nie.
Troszczę się o to, żebyś jakoś wyglądała.
Zaśmiałam
się, kręcąc głową z dezaprobatą.
-Jesteś
niemożliwa.
-Nie martw
się, zrobię ci jeszcze włosy i makijaż. I założysz szpilki.
-Nie.
-Tak.
-Nie!
-Bez
dyskusji, Close. Niech chłopak wie, że ma fajną laskę, a nie ziemniaka.
Przewróciłam
teatralnie oczami.
Jakieś pół godziny później, mimo moich cominutowych protestów, stałam w tych nieszczęsnych, beżowych szpilkach, ślicznej sukience, z wyprostowanymi włosami, opadającymi swobodnie na moich ramionach i delikatnym, subtelnym makijażu. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze.
Jakieś pół godziny później, mimo moich cominutowych protestów, stałam w tych nieszczęsnych, beżowych szpilkach, ślicznej sukience, z wyprostowanymi włosami, opadającymi swobodnie na moich ramionach i delikatnym, subtelnym makijażu. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze.
-No
widzisz, jak chcesz, to potrafisz wyglądać jak człowiek.
Walnęłam ją
lekko w ramię, śmiejąc się.
-Mogłabyś
sobie odpuścić chociaż raz - wytknęłam do niej język.
-Nie. Idź
już. - niemal wypchnęła mnie za drzwi. - A nie, czekaj!
Pobiegła
gdzieś i po chwili wróciła z małym, kwadratowym opakowaniem. Zmrużyłam oczy i
zanim się zorientowałam, przyjaciółka wepchnęła mi to do stanika.
-Co ty...
To jest... O matko, Emma! - spojrzałam na nią skrzywiona i włożyłam sobie rękę
do stanika, chcąc wyciągnąć to cholerstwo, ale ona wsadziła mi do ręki beżową
kopertówkę, a do drugiej skórzaną kurtkę, po czym definitywnie wypchnęła mnie z
domu.
-Baw się
dobrze! - krzyknęła zadowolona i zamknęła mi drzwi przed nosem.
Wszystko
trwało tak szybko, że dopiero po kilku minutach zorientowałam się, że stoję jak
debilka przed domem i patrzę tępo na zamknięte drzwi. Ocknęłam się, czując
chłodny powiew wiatru i szybko założyłam skórzaną kurtkę. Ruszyłam w stronę
domu Nialla, do którego był spory kawałek drogi. Sięgnęłam do swojego stanika,
gdy nikt nie patrzył i szybko wyciągnęłam z niego prezerwatywę, po czym
wyrzuciłam ją na czyiś trawnik, śmiejąc się pod nosem.
Nie będzie
mi potrzebna.
Było coraz zimniej, coraz ciemniej i nogi coraz częściej chwiały się na wysokich obcasach. Bez zastanowienia wsiadłam do pierwszego lepszego busa. Wysiadłam kilka przecznic od willi chłopaków i zadowolona ruszyłam w jej stronę. Standardowo przeszłam podwórkiem starego dziadka z wiatrówką, który znów pojawił się na werandzie, ale ku mojemu zdziwieniu wcale nią we mnie nie celował. Kiwnął tylko głową i uśmiechnął się przyjaźnie, na co ja posłałam mu dziwne, zdezorientowane spojrzenie. Przeszłam spokojnie przez ogrodzenie, obok basenu i weszłam przez drzwi tarasowe do salonu. Było jakoś tak cicho. I ciemno. Światło było zgaszone, Harry nie chodził w samych gaciach, zupełnie jakby nikogo nie było w domu. Przez chwilę poczułam się, jakbym się włamywała do czyjegoś domu. Weszłam głębiej salonu, słysząc tylko stukot swoich obcasów i własny oddech. Właśnie miałam postawić kolejny krok, gdy nagle światło się zapaliło, a wokół mnie zza wszystkich kanap, lamp, szafek, wyskoczyło co najmniej 50 osób. Podskoczyłam ze strachu
Było coraz zimniej, coraz ciemniej i nogi coraz częściej chwiały się na wysokich obcasach. Bez zastanowienia wsiadłam do pierwszego lepszego busa. Wysiadłam kilka przecznic od willi chłopaków i zadowolona ruszyłam w jej stronę. Standardowo przeszłam podwórkiem starego dziadka z wiatrówką, który znów pojawił się na werandzie, ale ku mojemu zdziwieniu wcale nią we mnie nie celował. Kiwnął tylko głową i uśmiechnął się przyjaźnie, na co ja posłałam mu dziwne, zdezorientowane spojrzenie. Przeszłam spokojnie przez ogrodzenie, obok basenu i weszłam przez drzwi tarasowe do salonu. Było jakoś tak cicho. I ciemno. Światło było zgaszone, Harry nie chodził w samych gaciach, zupełnie jakby nikogo nie było w domu. Przez chwilę poczułam się, jakbym się włamywała do czyjegoś domu. Weszłam głębiej salonu, słysząc tylko stukot swoich obcasów i własny oddech. Właśnie miałam postawić kolejny krok, gdy nagle światło się zapaliło, a wokół mnie zza wszystkich kanap, lamp, szafek, wyskoczyło co najmniej 50 osób. Podskoczyłam ze strachu
-NIESPODZIANKA!
- krzyknęli wszyscy razem, a ja rozejrzałam się zdezorientowana wokół.
Właśnie miałam zawał serca.
Dopiero po
chwili uśmiechnęłam się szeroko, widząc cały zespół, Emmę, parę osób z mojej
klasy, ale tez całkiem obcych dla mnie ludzi.
No cóż, nie
spodziewałam się tego. Myślałam raczej, że obejrzymy z Niallem film, trochę się
poobmacujemy, a później wrócę z mamą do naszego kochanego hotelu. No cóż. Chyba
będzie trochę inaczej.
Po chwili
zabrzmiała muzyka i wszyscy zajęli się swoimi sprawami, tj. zaczęli tańczyć,
albo rozmawiać w grupkach, popijając tajemniczą substancję z czerwonych kubków.
Podszedł do
mnie Niall i przytulił mnie mocno do siebie.
-Wszystkiego
najlepszego.
-Ale jak
ty, co... - zaczęłam się jąkać, widząc Eda Sheerana, rozmawiającego z Harrym. -
jak...
Zaśmiał się
w odpowiedzi i nie pozwolił mi dokończyć, złączając nasz wargi w jedność.
Oplotłam go rękami za szyją, szepcząc ciche "Dziękuję".
-Prezent
dam ci później. - uśmiechnął się szeroko.
Przewróciłam
oczami, a on ściągnął mi kurtkę i pochylił się nade mną.
-Wyglądasz
ślicznie. - wyszeptał mi do ucha, czym wywołał ciarki na mojej skórze i wyminął
mnie, by po chwili zniknąć w tłumie. Obejrzałam się za nim, ale już go nie
widziałam, a gdy z powrotem odwróciłam głowę, przede mną stała uśmiechnięta
szeroko przyjaciółka w czarnej sukience.
-Cześć. -
powiedziała zadowolona.
Spojrzałam
na nią podejrzliwie.
-O
wszystkim wiedziałaś prawda?
-Tak -
pokiwała głową.
-Jak to się
stało, że znalazłaś się tutaj przede mną? - spojrzałam na nią zdziwiona, na co
ona się zaśmiała.
-No
widzisz, tak się złożyło, że Liam czekał w garażu jakieś 2 godziny, dlatego cię
tak szybko wypchnęłam z domu, bo się wkurzał, no i chciałam zdążyć się jeszcze
przebrać i dotrzeć tam przed tobą. Na szczęście nie było z tym wielkiego
problemu, bo w tych butach za szybko nie szłaś, ziemniaczku.
-Emma!
Zaśmiała
się głośno.
-Wybacz.
Przynajmniej mój cel został osiągnięty. Niall dosłownie rozbierał ci wzrokiem.
- rozejrzała sie -Zresztą podobnie, jak 80% pozostałych osobników płci męskiej.
Pokręciłam
głową, śmiejąc się.
Emma
ściszyła głos, przysuwając się bliżej mnie.
-Masz w
staniku mój prezencik?
-Nie.
-Co?! -
spojrzała na mnie zdziwiona.
-Wyrzuciłam
go.
-Prezentów
się nie wyrzuca. – burknęła.
-To była
prezerwatywa Emma! - krzyknęłam, dopiero po chwili orientując się, że spora
część osób mnie usłyszała. Rozejrzałam się niepewnie i zarumieniłam się.
-No i co z
tego. Przyda ci się, jeżeli nie chcesz zajść w ciążę. - szepnęła przyjaciółka.
-Ugh.
Nienawidzę cię.
Zaśmiała
się.
-Obydwie
wiemy, że mnie kochasz. - uśmiechnęła się szeroko, na co odwzajemniłam uśmiech.
-No dobra,
ale wiedz, że... - nie dokończyłam, bo ktoś rzucił się na mnie od tyłu.
Odwróciłam się i widząc wysoką brunetkę, uśmiechnęłam się szeroko.
-Eleanor! -
krzyknęłam i mocno przytuliłam dziewczynę.
Ta
odwzajemniła uścisk, śmiejąc się cicho.
-Wszystkiego
najlepszego, skarbie! Przepraszam, że ostatnio nie miałam czasu, żeby się z
tobą spotkać, ale wiesz jak to jest, studia itd. Ciężko mi znaleźć czas nawet
dla swojego chłopaka, ale spokojnie, nadrobimy to - uśmiechnęła się szeroko.
Po chwili
wszystkie trzy tańczyłyśmy wśród tłumu w salonie, co jakiś czas pijąc drinki.
Cały czas ktoś chciał ze mną pić, nawet osoby których w ogóle nie znałam i nie
miałam pojęcia co tu robią. Czasem piłam, czasem nie. Starałam się ograniczać,
żeby się nie upić. Wtedy mogłabym zrobić coś głupiego.
Po chwili
podeszła do nas pijana, wysoka blondynka i krzyknęła "Najlepszego
Chloe!" po czym śmiejąc się z siebie odeszła dalej.
Zrobiłam
wielkie oczy.
-Czy to
była Cara Dela...
-Tak. -
pokiwała głowa Eleanor.
-Jestem
sławna! - krzyknęłam i zaczęłyśmy się śmiać.
Po kolejnej godzinie tańca nogi bolały mnie potwornie, zarówno ze zmęczenia, jak i niewygodnych butów. Usiadłam na kanapie, jednak nie na długo, bo już po chwili podszedł do mnie mój seksowny chłopak, uśmiechając się szeroko. Pomógł mi wstać i byłam pewna, że po prostu chce ze mną zatańczyć, ale on stanął w miejscu i nachylił się nade mną, próbując przekrzyczeć muzykę.
Po kolejnej godzinie tańca nogi bolały mnie potwornie, zarówno ze zmęczenia, jak i niewygodnych butów. Usiadłam na kanapie, jednak nie na długo, bo już po chwili podszedł do mnie mój seksowny chłopak, uśmiechając się szeroko. Pomógł mi wstać i byłam pewna, że po prostu chce ze mną zatańczyć, ale on stanął w miejscu i nachylił się nade mną, próbując przekrzyczeć muzykę.
-Pamiętasz,
jak na pierwszej randce powiedziałem, że zapoznam cię z Justinem Bieberem?
Pokiwałam twierdząco głową, nie wiedząc o co mu chodzi, a on wyprostował się,
po czym odsunął się lekko na bok, ukazując bruneta z idealnie ułożonymi
włosami, schowanymi pod czapką, założoną daszkiem do tyłu, białym podkoszulku i
czarnych wiszących spodniach. Przełknęłam ślinę, a chłopak uśmiechnął się do
mnie, ukazując swoje śnieżnobiałe zęby.
-Justin, to
jest Chloe. Chloe, to jest Justin. - powiedział Niall po czym tak po prostu się
ulotnił, puszczając do mnie wcześniej oczko.
Odprowadziłam
go wzrokiem całkowicie zdezorientowana obecną sytuacją i przystojnym mężczyzną
stojącym przede mną.
Justin
wyciągnął do mnie rękę, którą po chwili uścisnęłam.
-Siema.
Uśmiechnęłam
się szeroko, słysząc jego głos.
-No cześć.
- powiedziałam lekko drżącym głosem.
Zaśmiał się
cicho, widząc jak się stresuję, a mi zrobiło się głupio.
-Zatańczymy?
- uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, po czym zanim zdążyłam odpowiedzieć, objął
mnie ramieniem i poprowadził na parkiet.
-T,tt...Tta,ttańczy...łam z... - zaczęłam, łapią Emmę za ramiona i wpatrując się w nią szeroko otwartymi oczami.
-T,tt...Tta,ttańczy...łam z... - zaczęłam, łapią Emmę za ramiona i wpatrując się w nią szeroko otwartymi oczami.
-Tak,
Chloe. Tańczyłaś. Cała sala widziała. - odpowiedziała, śmiejąc się ze mnie i
mojego obecnego stanu.
-O mój bbb,
bboże. - złapałam się za głowę.
-Ale to
przeżywasz. - zaśmiała się przyjaciółka, przewracając oczami.
Nie
zdążyłam odpowiedzieć, bo usłyszałam jak ktoś wrzasnął "Do wody!" ,
jak się okazało - był to Zayn. Po czym wybiegł z domu, po drodze ściągając
koszulkę i wskoczył do basenu. Dziewczyny zaczęły piszczeć jak wariatki, a
faceci poszli w ślady mulata i tak oto impreza przeniosła się na zewnątrz. Po
chwili ponad połowa tłumu, który wcześniej był w salonie, teraz ściskała się w
basenie, albo obok niego. Wyszłam na podwórko i przyglądnęłam się tym wszystkim
ludziom, chichocząc pod nosem. Zgubiłam Emmę, Eleanor, Nialla. Nie widziałam
nikogo znajomego, więc tylko stałam i przyglądałam się tym wszystkim narąbanym
ludziom, aż podbiegł do mnie jakiś przemoczony chłopak, którego widziałam
pierwszy raz w życiu.
-Hej,
widziałaś może solenizantkę? Tą całą Chloe? Musimy koniecznie wrzucić ją do
basenu! - krzyknął rozentuzjazmowany, a ja zrobiłam wielkie oczy.
-C, co?
Nie, nie widziałam jej. Myślę, że jest w środku. - bąknęłam, wskazując palcem
na drzwi od tarasu.
Chłopak od
razu pobiegł w tamtą stronę, a ja zdecydowałam, że muszę jak najszybciej się
stąd ulotnić, inaczej moja sukienka zostanie zdegradowana. Razem z włosami i
makijażem.
Weszłam z
powrotem do domu, szukając Nialla. Nie było to trudne, bo w środku zostało nie
więcej niż 30 osób i to głównie par, które obściskiwały się po kątach.
Zobaczyłam go i uśmiechnęłam się szeroko, po czym podeszłam bliżej chwiejnym
krokiem.
Nie, nie
dlatego, że byłam pijana.
Dlatego, że
nie mogłam dłużej chodzić w tych butach.
Niall
zaśmiał się, widząc jak idę i złapał mnie akurat w momencie, w którym straciłam
równowagę, chroniąc mnie przed upadkiem.
-Oh, mój ty
bohaterze. - przyłożyłam wewnętrzną stronę dłoni do swojego czoła, udając, że
mdleję, na co chłopak się zaśmiał i postawił w pionie.
-Mam dla
ciebie prezent. - spojrzał na mnie poważnie, po czym uklęknął jedną nogą na
ziemi, wyciągając małe pudełko z kieszeni. Zrobiłam wielkie oczy i odruchowo
się cofnęłam, patrząc na jego śmiertelnie poważną minę.
Oświadcza się? No bez jaj.
On jednak w
pewnym momencie, kiedy już miał otwierać pudełko, parsknął i wybuchnął
śmiechem. Spuścił głowę, wciąż się śmiejąc, a mój wyraz twarzy od razu
złagodniał, zdając sobie sprawę z tego, że chłopak tylko robił sobie ze mnie
jaja. Walnęłam blondyna w tył głowy, kręcąc głową z dezaprobatą.
-Ała! Za co
to? - złapał się za głowę, wciąż się śmiejąc i spojrzał na mnie.
-Za twoje
durne pomysły! - założyłam ręce na piersi naburmuszona.
-Żałuj, że
nie widziałaś swojej miny - znów parsknął śmiechem, po czym powoli wstał i po
chwili się uspokoił. - Dobra. Teraz serio, kotku. Wszystkiego najlepszego.
Wręczył mi
czerwone pudełeczko. Wzięłam je do dłoni, po czym niepewnie otworzyłam,
spodziewając się jakiejś drogiej biżuterii, chociaż sama nie wiem czemu. Moim
oczom ukazał się jednak klucz.
Zwykły,
złoty, błyszczący klucz.
Zmarszczyłam
brwi.
-Co to?
-Klucz. -
odparł, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
Przewróciłam
oczami i spojrzałam na niego jak na debila.
-Dobra, do
czego jest ten klucz?
-Do twojego
nowego domu.
Zrobiłam
wielkie oczy i rozchyliłam wargi, wpatrując się w niego tępo.
-Nie. -
bąknęłam po chwili.
-Tak.
-Nie, nie
przyjmę tego. - powiedziałam, po czym stanowczo zamknęłam pudełko i oddałam mu.
On jednak nawet nie ruszył się z miejsca.
-Oczywiście,
że przyjmiesz.
-Niall, weź
ten klucz. - powiedziałam zniecierpliwiona.
-Nie
zamierzam. Wasze rzeczy i tak są już tam przewiezione, więc nie masz wyjścia.
Jak chcesz to sobie wracaj do tego pieprzonego hotelu. - powiedział obojętnie.
Przygryzłam
dolną wargę. Na samą myśl o tym miejscu robiło mi się niedobrze no i przecież
rano zdmuchując świeczki zażyczyłam sobie prawdziwego domu. Właśnie mogłam go
mieć.
Przełknęłam
ślinę, po czym cofnęłam dłoń razem z pudełkiem i przycisnęłam go do swojej
klatki piersiowej.
-Dziękuję.
- szepnęłam.
Niall
uśmiechnął się czule i przyciągnął mnie do siebie, po czym mocno przytulił.
-Jedziemy
go zobaczyć?
-Teraz?! -
krzyknęłam, patrząc na niego.
-A czemu
nie? Naprawdę chcesz tu zostać? - zaśmiał się, a ja od razu przypomniałam sobie
chłopaka, który chciał mnie wrzucić do wody.
-Masz
rację, jedźmy od razu. - odpowiedziałam szybko.
Stanęłam jak wryta. Otworzyłam szeroko usta, patrząc na budynek, znajdujący się przede mną. Dom był tak duży, że spokojnie zmieściłyby się w nim 3 rodziny. Z dużym podwórkiem, podjazdem. Był ogromny. Na środku było wielkie, dwudrzwiowe wejście, poprzedzone szerokimi schodkami. Złapałam Nialla mocno za rękę i stanęłam przed nimi. Wyciągnęłam klucz z pudełka i wsunęłam go do zamka. Przekręciłam delikatnie po czym wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Moje serce zaczęło szybciej bić, gdy zobaczyłam ogromny hol w stonowanych kolorach. Po prawej było widać przejście do szaro, czarno białej kuchni, która była połączona z ogromnym, biało brązowym salonem ze stylowym telewizorem, wbudowanym w ścianę i kilkoma sofami. Na środku znajdowały się duże, szklane drzwi, najprawdopodobniej prowadzące na podwórko, ale nic nie widziałam, bo było strasznie ciemno. Natomiast po lewej stronie holu nie było niczego, oprócz wejścia do łazienki i wielkich, śmiesznie skręconych schodów, które wyglądały jak litera L. Szybko wyszłam po nich w górę i moim oczom ukazała się cała przeszklona ściana z widokiem na centrum Londynu. Wyglądało to przepięknie. Podeszłam do niej i spojrzałam w dół, na duże podwórko z podświetlanym basenem na środku. Wszystko wyglądało tak magicznie. Po lewej stronie znajdował się wbudowany w ciemno brązową ścianę kominek, w którym przyjemnie palił się ogień, a po prawej coś na kształt gabinetu. Na środku stały 3 prostokątne, białe sofy, a na środku stolik. Z góry było widać hol na parterze, więc całość znajdowała się na takim jakby wewnętrznym tarasie. Dopiero z boku było wejście w głąb domu. Skierowałam się w tamtą stroną i zobaczyłam cztery pary drzwi korytarzu. Jak się okazało, były to dwie sypialnie, jedna znacznie większa od drugiej i jedna ściana również była w niej cała przeszklona, łazienka i pokój gościnny. Na wprost stały jeszcze małe schody na kolejne piętro, ale zrezygnowałam z dalszego zwiedzania.
Stanęłam jak wryta. Otworzyłam szeroko usta, patrząc na budynek, znajdujący się przede mną. Dom był tak duży, że spokojnie zmieściłyby się w nim 3 rodziny. Z dużym podwórkiem, podjazdem. Był ogromny. Na środku było wielkie, dwudrzwiowe wejście, poprzedzone szerokimi schodkami. Złapałam Nialla mocno za rękę i stanęłam przed nimi. Wyciągnęłam klucz z pudełka i wsunęłam go do zamka. Przekręciłam delikatnie po czym wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Moje serce zaczęło szybciej bić, gdy zobaczyłam ogromny hol w stonowanych kolorach. Po prawej było widać przejście do szaro, czarno białej kuchni, która była połączona z ogromnym, biało brązowym salonem ze stylowym telewizorem, wbudowanym w ścianę i kilkoma sofami. Na środku znajdowały się duże, szklane drzwi, najprawdopodobniej prowadzące na podwórko, ale nic nie widziałam, bo było strasznie ciemno. Natomiast po lewej stronie holu nie było niczego, oprócz wejścia do łazienki i wielkich, śmiesznie skręconych schodów, które wyglądały jak litera L. Szybko wyszłam po nich w górę i moim oczom ukazała się cała przeszklona ściana z widokiem na centrum Londynu. Wyglądało to przepięknie. Podeszłam do niej i spojrzałam w dół, na duże podwórko z podświetlanym basenem na środku. Wszystko wyglądało tak magicznie. Po lewej stronie znajdował się wbudowany w ciemno brązową ścianę kominek, w którym przyjemnie palił się ogień, a po prawej coś na kształt gabinetu. Na środku stały 3 prostokątne, białe sofy, a na środku stolik. Z góry było widać hol na parterze, więc całość znajdowała się na takim jakby wewnętrznym tarasie. Dopiero z boku było wejście w głąb domu. Skierowałam się w tamtą stroną i zobaczyłam cztery pary drzwi korytarzu. Jak się okazało, były to dwie sypialnie, jedna znacznie większa od drugiej i jedna ściana również była w niej cała przeszklona, łazienka i pokój gościnny. Na wprost stały jeszcze małe schody na kolejne piętro, ale zrezygnowałam z dalszego zwiedzania.
Słysząc
cichą, wolną muzykę, wróciłam do pokoju z przeszkloną ścianą i widokiem na
Londyn jak zaczarowana. Stał tam Niall, uśmiechający się do mnie szeroko.
-Dziękuję.
- wydusiłam z siebie szeptem.
-Nie ma za
co, kochanie. - powiedział i wyciągnął
do mnie dłoń - Zatańczymy? Nie mieliśmy okazji na imprezie.
Uśmiechnęłam
się do niego i podeszłam bliżej.
-A
pozwolisz mi ściągnąć te cholerne buty? - zaśmiałam się.
Pokiwał
twierdząco głową, więc ściągnęłam je szybko i rzuciłam gdzieś w bok.
Od razu lepiej.
Złapałam
jego dłoń i przysunęłam się bliżej, a on przyciągnął mnie, przyciskając moje
ciało do jego. Wolno kołysaliśmy się w rytm muzyki. Byłam tak blisko niego,
wtulona w jego klatkę piersiową czułam, jak delikatnie podnosi się i opada z
każdym oddechem. Był tak niesamowicie spokojny.
-Niall?
-Hmm?
-Kocham
cię. - podniosłam wzrok, żeby spojrzeć mu w oczy.
Uśmiechnął
się.
-Ja ciebie
też. - szepnął, po czym pochylił się nade mną, i z ustami przy moim uchu dodał
- Mówiłem już, że pięknie wyglądasz?
Zarumieniłam
się delikatnie, słysząc jego słowa. Nie odpowiedziałam mu, tylko delikatnie
pocałowałam go w usta, a on po chwili znacznie pogłębił ten pocałunek, wsuwając
język do moich ust. Położyłam dłonie na jego torsie, ściskając lekko w dłoniach
materiał jego koszuli, a Niall zaczął powoli iść w moją stronę, powodując, że
zaczęłam się cofać. Po chwili zjechał swoimi dłońmi na moje pośladki, które
nagle ścisnął, a z moich ust wydobył się cichy jęk. Czułam, jak się uśmiechnął
z satysfakcją. Złapał mnie za uda i podniósł w górę, cały czas całując.
Oplotłam go nogami w pasie, a dłonie zarzuciłam za jego ramiona. Z każdym jego
ruchem, temperatura rosła w górę. Po chwili uderzyłam lekko plecami o ścianę, a
Niall przycisnął mocniej swoje ciało do mojego. Przygryzłam jego dolną wargę i
pociągnęłam za nią lekko w swoją stronę. Szybko sięgnął do zamka od mojej
sukienki i jednym ruchem ją odpiął, przez co zsunęła się na wysokość bioder, a
ja w tym czasie ściągnęłam jego koszulkę, rzucając ją gdzieś obok. Chłopak znów
ścisnął moje pośladki i zaczął składać pojedyncze pocałunki na mojej szyi i
obojczyku. Odchyliłam głowę do tyłu, mrucząc cicho. Sięgnął dłońmi do odpięcia
mojego stanika, ale zawahał się i podniósł na mnie wzrok, jakby pytając o
pozwolenie. Kiwnęłam lekko głową, uśmiechając się nieśmiało. Już po chwili mój
stanik wylądował tam, gdzie koszulka Nialla. Blondyn zaczął schodzić ustami
coraz niżej, po chwili delikatnie całując moją prawą pierś. Przygryzłam dolną
wargę, powstrzymując się od jęku, gdy zaczął lekko ssać mój sutek. Wplotłam
dłoń w jego włosy i pociągnęłam za nie lekko, kiedy on ręką ścisnął drugą
pierś. Po chwili znów odnalazł moje wargi i wpił się w nie łapczywie,
przyciskając moje ciało do jego. Odciągnął mnie od ściany i już po chwili opadłam
na coś miękkiego, jak się okazało, łóżko. Zsunęłam do końca sukienkę, zostając
w samych majtkach, a Niall pochylił się nade mną, znów złączając nasze usta. Jednym
ruchem odpięłam jego rozporek, a on sam szybko pozbył się swoich spodni. Chwilę
błądził dłońmi po moim ciele, wciąż mnie całując, delikatnie ocierając się
biodrami o moje krocze, aż w końcu przejechał delikatnie dłonią po moim miejscu
intymnym przez majtki, wywołując u mnie dreszcz podniecenia. Lekko wypięłam
biodra w górę, jakby prosząc o kolejny jego dotyk. Uśmiechnął się do mnie, po
czym zsunął koronkowe majtki z moich bioder. Dopiero po chwili zdałam sobie
sprawę z tego, że leżę przed nim całkowicie naga. Poczułam się niepewnie i
spojrzałam mu w oczy, starając się wyczytać cokolwiek z jego wyrazu twarzy.
Spojrzał na mnie i orientując się, że zaczynam się stresować, przysunął swoje
usta do mojego ucha i wyszeptał cicho:
-Spokojnie,
Chloe. Rozluźnij się. Jesteś piękna.
Przymknęłam
oczy, biorąc głęboki oddech. Chłopak znów zaczął mnie całować, powoli wsuwając
palec do mojego wnętrza. Moje ciało napięło się, a ja odchyliłam głowę do tyłu.
-Niall… -
jęknęłam przeciągle.
-Shhh… Spokojnie.
- uspokoił mnie chłopak, składając pojedyncze pocałunki na moim dekolcie.
Starałam się brać głębsze oddechy, gdy powoli poruszał palcem, ale
bezskutecznie. Po chwili go wyciągnął i podniósł się na chwilę. Obserwowałam,
jak sięgnął do kieszeni swoich spodni i wyciągnął z nich małą paczuszkę,
identyczną do tej, którą dostałam od Emmy parę godzin temu. Wrócił do swojej
poprzedniej pozycji i ściągnął swoje opięte bokserki, rozrywając opakowanie.
Szybkim ruchem założył prezerwatywę na swojego napiętego członka i znów
pochylił się parę centymetrów nade mną. Spojrzał mi głęboko w oczy.
-Na pewno
tego chcesz? – spytał poważnie.
-Tak. –
pokiwałam głową, patrząc na niego trochę zawstydzona.
-Jeżeli nie
chcesz, po prostu…
-Chcę tego,
Niall. – odparłam poważnie, na co on uśmiechnął się do mnie czule i pocałował
delikatnie w usta.
-Jak coś
się będzie działo, mów. W każdej chwili mogę przestać. – wyszeptał troskliwie,
po czym zaczął mnie całować, jednocześnie powoli wchodząc we mnie.
Krzyknęłam
głośno, czując przeszywający ból w okolicach podbrzusza. Niall spojrzał na mnie
z troską, wysuwając się z mojego wnętrza. Po chwili znów wszedł we mnie, a ja
wydałam z siebie kolejny, głośny jęk, wyginając swoje ciało w łuk.
-Wszystko
ok? – wyszeptał cicho, na co ja pokiwałam tylko głową, nie będąc w stanie
wydusić z siebie żadnego słowa. Tym razem już się nie wysunął, tylko zaczął
rytmicznie i powoli poruszać biodrami. Po chwili przyzwyczaiłam się do tego
uczucia, wypięłam biodra w jego stronę, na co chłopak znacznie przyspieszył
swoje ruchy. Oplotłam go nogami w pasie, a dłoń wsunęłam w jego zmierzwione
włosy, lekko ciągnąc za ich końce. Blondyn schował twarz w zagłębieniu mojej
szyi, pojękując cicho.
-Niall… -
jęknęłam głośno do jego ucha, co nabuzowało go jeszcze bardziej.
Jego ruchy
stały się bardziej stanowcze, a mój ból zastąpiła rosnąca przyjemność,
nasilająca się z każdym kolejnym pchnięciem. Wydawałam z siebie coraz
głośniejsze jęki, aż osiągnęłam maksimum. Mój wzrok nagle stał się nieobecny,
zacisnęłam swoje ścianki wokół niego, aż przepłynęła przeze mnie fala
spełnienia i z jękiem rozpływałam się wokół niego. Niall opadł na mnie i tkwiliśmy
tak parę minut, próbując opanować swoje nierówne oddechy. Dopiero po chwili
chłopak wyszedł ze mnie, wyrzucił zużytą prezerwatywę do kosza i znów nachylił
się nade mną, całując czule moje usta.
-To było… -
zaczęłam, nie mogąc wydusić z siebie nic więcej. Moje ciało wciąż drżało. Niall
uśmiechnął się do mnie.
-Wiem.
Jesteś cudowna. – wyszeptał, po czym położył się obok mnie i przytulił moje
drżące ciało do siebie. Przykrył nas kołdrą i pocałował mnie delikatnie w
czoło. Po krótkiej chwili oboje zasnęliśmy.
Niespodzianka?
Dodaję rozdział z urodzinami Chloe specjalnie w moje urodziny.
·
Musicie wiedzieć, że napisanie tego rozdziału było dla mnie prawdziwą
męką. Szczególnie ostatnia scena.
·
Przepraszam, wiem, że wyszło mi to kiepsko. Ale proszę o
wyrozumiałość. To mój pierwszy raz xd
·
A, i przepraszam za link do sukienki Chloe zamiast opisu. Stwierdziłam,
że lepiej będzie wam sobie to wyobrazić.
JAK WAM SIĘ PODOBA NOWY WYGLĄD BLOGA? :D
daj spokój, rozdział jest świetny:) a wygląd bloga cudowny kjfdsbkjfd czekam na następny rozdział i życzę weny x
OdpowiedzUsuń@upsniallxr
WSZYSTKO JEST TAKIE ADSJHDSJUHDFSIEDHSFJDHSA
OdpowiedzUsuńtyjdeirdreiunhfgeiouhteifjewiuhsgftresdfrdsadfghjhgfdsw,mhfuytdsgc;docifjfgdypaqujloinklajkjkjheju o ja pierdole szybko nn :::************ /Wiktoria N.
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwww <3 jaki kochany rozdział ^^
OdpowiedzUsuńwielbię cię ;3 , czekam na nowy i życzę weny ;**
~Evixxa xoxo
Czekaj jak to napisałaś ? " Dodaję rozdział z urodzinami Chloe specjalnie w moje urodziny." Czyli kochanie masz dziś urodziny?.. dobra najwyżej wyjdę na idiotkę, debilkę,kretynkę i wszystko inne. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! <3 Życzę Ci oczywiście spełnienia wszystkich marzeń, dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, dużo weny ! <3 I oczywiście wszystkiego co tylko najlepsze ; *!
OdpowiedzUsuńRozdział ŚWIETNY! <3 Wreszcie mamy ten długo wyczekiwany moment (przynajmniej przez niektórych, ale z was zboczuchy xdxdxd nie no żartuję)
Rozdział idealny. Urodziny Chloe po prostu .. EJ! sama takie chcę! xd No zazdro no. xd
Pozdrawiam Serdecznie ; *!
A no ej ty czekaj zapomniałam!
UsuńWYGLĄD BLOGA JEST PRZEBOSKI! <3 ; *
ja tez chce takie urodziny i też czekałam na ten moment xD
UsuńNie wyszłaś na idiotkę, mam urodziny. Dziękuję <33
UsuńUf. Już myślałam, że mam coś ze wzrokiem xd ;3
UsuńSuper... Jest maga. Wszystkiego najlepszego ;* /Anonimek.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział + Wszystkiego najlepszego x
OdpowiedzUsuńszczerze?? nawet nie zauazyłam linku do sukienki.
OdpowiedzUsuńscenka 18+ zajebista i taka...prawdziwa.
wygląd bloga WSPANIAŁY!
Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziasłu
hmm... nwm jak wytrzymam o_O
Pozdrawiam
gumisiek98
PS. a i zaponiałabym wierszyk:
Kto dzisiaj urodziny ma?
Kto nowy rozdział dziś nam dał?
Kto jest pisarka wyjątkową?
Kto jest tego bloga królową?
Chloe Horan - o niej pisze
przerywam głucha cisze,
Pozdrawiam ją z serca całęgo,
I życzę czasu wolnego.
Zyczę weny jej w nadmiarze
Bo tak mi rozsądek karze.
Niech w te urodziny swietne
Zje wszytskie torty swoje chętnie.
to by było na tyle. mam nadzieję, ze tym moim "arcydziełem" poprawie ci humor. nie jest to jakiś cudowny wioerszyk, ale napisałam sama 4U xD
Pewnie rozbawi nie jedną osobę,a le poświęce się dla dobra sztuki.
dobra odwala mi troche(a i ten wierszyk jest okropny jakbyś nie zauważyła przypadkiemxD)
Pozdrawiam(ponownie)
gumisiek98
hahahah dobra byłam chyba nawalona jak to pisłam bo jest O.K.R.O.P.N.E.. Ok mam nadzieje, że Ci się spodoba(mimo wszytsko) i jednak poprawi Ci to humor.
Usuńa i jeszcze jak na 1 taką scene w życiu to... nie widać, ze pierwszy raz to pisałaś xD
Usuńhahahhahhahah dzięki XD
UsuńWszystkiego najlepszego ;) Rozdział idealny!!!! Kocham!
OdpowiedzUsuńWygląd świetny, scenka... (ekhem)... Wszystkiego najlepszego i kolejnych tak wspaniałych rozdziałów jak ten <3 Genialny pomysł z połączeniem urodzin Twoich i bohaterki xx :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Merr
Ps zapraszam do siebie :)
http://before-and-after-by-merr.blogspot.com/
cudownyy! i Wszystkiefo Najlepszego skarbie! :)) jejku Emma mnie rozwaliła XD
OdpowiedzUsuńi masz najcudoniejszy nagłówek jaki widziałam :)))
UsuńRozdział jest cudowny, ta scena +18 jest opisana tak.. prawdziwie.. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego miśka ;* <3
wszystkiego najlepszego skarbie! ♥ rozdział cudowny asdfghjklj. wyglad bloga, jest przesliczny! lots of love x @Olinees1
OdpowiedzUsuńRizdzial zajebisty ;3 *____* spoznione 100 lat ode mnie kochana <3 a wyglad bloga? Na telefonie kiepsko sie z niego korzysta nie wszystko laduje i wgl ;/
OdpowiedzUsuńświetnyyyy *.* spóźnione sto lat! <3
OdpowiedzUsuńZajebisty !! kurde a tą ostatnią scene czytam codziennie po 20 razy xd no bo Niall tak bardzo sie nią troszczył i wgl ;d czekam z niecierpliwością na next ;P ;** aaa i spóźnione 100 lat <3
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział ♥ i ta ostatnia scena boska ♥ i bardzo spóźnione STO LAT !!! ♥ bardzo mi przykro ale wcześniej nie mogłam , życzę spełnienia wszystkich marzeń ♥ i oczywiście czekam z niecierpliwością ♥ jeszcze raz STO LAT ♥
OdpowiedzUsuń