czwartek, 23 maja 2013

Fifteen



TRZY DNI PÓŹNIEJ



-Niall, ja naprawdę muszę już iść.
Zaśmiałam się, a on znów zatkał mi usta pocałunkiem. Trzymał mnie za nadgarstki w razie, jeżeli chciałabym uciekać i śmiał się, ewidentnie zadowolony z tego co robi. Chciałam się cofnąć, ale uniemożliwiły mi to duże drzwi wejściowe.
-Spóźnię się do pracy!
Powiedziałam rozpaczliwie i znów zaczęłam się śmiać pomiędzy pocałunkami. Tak szczęśliwa nie byłam jeszcze nigdy. Niesamowite, trzy dni bez żadnej kłótni! Jest cudownie i jesteśmy z Niallem w takim jakby… „próbnym” związku, żeby zobaczyć, czy w ogóle to ma jakikolwiek sens. Zayn twierdzi, że jesteśmy dziwni i powinniśmy od razu iść do łóżka. No i właśnie z tym łóżkiem będzie mały problem. Chcę to zrobić z kimś wyjątkowym, chcę wiedzieć, że ten ktoś mnie nie zrani, nie wykorzysta, jak najprawdopodobniej zrobiłby to Josh. Nie jestem jednak pewna, czy mogę zaufać Niallowi. To trochę dziwne, prawda? Powinnam ufać swojemu chłopakowi. O ile mogę go tak nazwać. No ale nieważne. W końcu nikt nie może mnie za to winić, tak? Nie znam go na tyle dobrze, żeby wiedzieć jak potencjalnie zachowa się w danej sytuacji i tak dalej. Mogę się tylko domyślać. Pomimo tego, ja naprawdę za każdym razem gdy jest blisko czuję taką ulgę. Takie poczucie bezpieczeństwa. Już nie mówiąc o tym, że na jego widok wybucha we mnie wulkan, robi mi się gorąco i każda cząstka mnie pragnie bliskości z nim.
Moje przemyślanie przerwało nagłe zniknięcie mojego oparcia a ja poleciałam do tyłu. Na szczęście Niall mnie złapał, inaczej spadłabym na beton. Obejrzałam się do tyłu i zobaczyłam Harrego, stojącego przed drzwiami na zewnątrz. Za nim było pełno błysków, które mnie oślepiały, ale niewiele widziałam przez zasłaniającą mi widok sylwetkę loczka.
-Przestań się tam gapić i wracaj do środka. – syknął szeptem.
Zmrużyłam brwi i Niall wciągnął mnie z powrotem do domu. Harry zamknął drzwi.
-Ludzie, musicie być bardziej ostrożni. – spojrzał na nas wściekle i przejechał ręką po włosach.
Ah, no tak. Zapomniałam wspomnieć. Media nie mają pojęcia, że „niby” jestem z Niallem, bo:
1.       Fanki nie dadzą mi żyć.
2.       Menadżer One Direction będzie niezadowolony.
3.       W internecie pojawią się niemiłe komentarze na mój temat.
4.       Pojawią się też moje zdjęcia.
5.       Będą kontrolować każdy mój ruch.
6.       Niall wyjdzie na kłamcę (wywiad, w którym powiedział, że mnie nie zna)
No dobra, ale skąd miałam wiedzieć, że Harry akurat wejdzie do domu? Uh, jak tylko sobie pomyślę, co by było, gdyby się odsunął i uchwyciliby moją twarz na którymś zdjęciu, byłabym skończona. Niall byłby skończony.
-Kiedyś cię zamorduję osobiście stary. Nie możecie się miziać gdzieś…
-Spóźnię się do pracy! – wypaliłam i zatkałam usta dłonią, zdając sobie sprawę z tego, że powiedziałam to ciut za głośno.
-Pracujesz? – Harry zmarszczył brwi i spojrzał na mnie zdziwiony.
-Nie każdy jest tak bogaty jak ty. – odparł Niall i pociągnął mnie za rękę w stronę tylnego wyjścia. Pomachałam brunetowi na pożegnanie, cmoknęłam tylko blondyna w usta i ruszyłam w stronę furtki starego dziadka z wiatrówką, gdy poczułam uścisk na nadgarstku. Niall przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Dopiero po chwili zorientowałam się, że jestem prawie spóźniona, oderwałam się od niego i nie fatygując się nawet, żeby przejść przez furtkę jak cywilizowany człowiek, po prostu przez nią przeskoczyłam. Przebiegłam jak najszybciej przez trawnik, starając się nie zakłócać spokoju tego jakże miłego człowieka, choć i tak mi się to nie udało, bo koleś już stał na werandzie z wiatrówką, próbując sobie wycelować we mnie, ale jego drżące dłonie mu to uniemożliwiały. Przeskoczyłam przez ogrodzenie i zręcznie omijając tłum paparazzich, pobiegłam w stronę kawiarni.
A propos mojej pracy, cudem udało mi się ją odzyskać po zniszczeniu obiadu pana Mansona (mam na myśli to jakże wspaniałe spaghetti, które nie sprało się z mojej śnieżno-białej bluzki) i wybiegnięcie z pracy bez uprzedzenia i podania przyczyny. Przez tydzień zawalałam mojego szefa telefonami z błaganiami, że to była bardzo pilna sprawa i chciałabym wrócić do pracy. W końcu się zgodził, pewnie dlatego, że miał już dość wysłuchiwania mojego pierdolenia dzień w dzień tego samego.
Gdy tylko dobiegłam na miejsce, starszy pan już stał w drzwiach z jedną dłonią opartą na biodrze, a drugą przysuniętą do twarzy i próbował odczytać godzinę z zegarka.
-16:02. Wiem, spóźniłam się dwie minuty. Przepraszam.
Spojrzał na mnie spod okularów, mlasnął, kręcąc głową z dezaprobatą i machnął głową w stronę budynku.
-Do roboty, Chloe.


Wyszłam z kawiarni tak zmęczona, że miałam ochotę położyć się na chodniku i zasnąć. Ruszyłam jednak w stronę swojego domu, gdy nagle jakieś wypasione ferrari z przyciemnianymi szybami zatrzymało się obok mnie. Ścisnęłam mocniej pasek torebki, w obawie, że ktoś chce mnie okraść albo zgwałcić. Szyba powoli się otworzyła, a ja odetchnęłam z ulgą, widząc w środku Niall’a  w fullcapie założonym odwrotnie. Zaśmiał się, schylił się i otworzył mi drzwi. Wsiadłam ostrożnie do samochodu, żeby tylko go w żaden sposób nie zarysować, zamknęłam drzwi i spojrzałam na blondyna, który wciąż się śmiał.
-Ale miałaś minę. – powiedział i pocałował mnie delikatnie w policzek.
-Ha ha ha. Śmieszne. Bardzo śmieszne. – odparłam ironicznie i przewróciłam teatralnie oczami.
-Hej hej mała. Nie podskakuj, bo cię serio zgwałcę. – spojrzał na mnie i poruszał zabawnie brwiami.
-Nie zrobiłbyś tego.
-Owszem, zrobiłbym. Czekam na ciebie od dwóch godzin, ile można pracować?!
-To moja codzienność. W ogóle dlaczego czekałeś?
-Stęskniłem się. – uśmiechnął się szeroko.
Awwww, jak słodko.
Odwzajemniłam uśmiech i przysunęłam się bliżej niego, na tyle, ile pozwoliły mi pasy bezpieczeństwa. Zerknął na mnie, nie odwracając wzroku od drogi, a ja stwierdziłam, że go trochę porozpraszam. Przysunęłam się na tyle blisko, że nasze twarze dzieliły może dwa centymetry. Zaczęłam „iść” palcami po jego nodze, powstrzymując się od śmiechu.
-Co ty robisz? – zaśmiał się.
Wzruszyłam ramionami i zaczęłam oddychać prosto na jego szyję. Widziałam, że jego skóra drży, przygryzłam dolną wargę i musnęłam delikatnie ustami jego szyję. Niespodziewanie Niall stanął na czerwonym świetle i rzucił się na mnie, zaczynając mnie całować. Zaśmiałam się głośno, a po chwili zostałam przyciśnięta do szyby samochodu. Jego język próbował przedostać się do moich ust, jednak usłyszeliśmy kilkakrotne trąbienie z zewnątrz, więc oderwaliśmy się od siebie. Spojrzał na mnie.
-Jesteś zajebista, Chloe. – uśmiechnął się, po czym złapał za kierownicę.
Oczywiście moja twarz przypominała już buraka, podniosłam się do pozycji siedzącej. Zachowujemy się dziwnie. Jeszcze niedawno w życiu bym nie pomyślała, że kiedykolwiek będę z nim tak blisko. Nie mówiąc o całowaniu, czy byciu razem. Zastanawiam się, czy to w ogóle jest normalne. To całe obściskiwanie się w samochodzie, jakbyśmy byli ze sobą od zawsze, znali się i tak dalej. A w rzeczywistości jest odwrotnie. Spojrzałam na Nialla, a po chwili przeniosłam wzrok na ulicę i zauważyłam, że coś tu nie gra.
-Czekaj, czekaj. Przecież ja tu nie mieszkam. 
Chłopak nie odpowiedział mi, tylko zaparkował samochód i wysiadł z niego. Po chwili otworzył drzwi od mojej strony i poczekał aż wyjdę. Stanęłam i wiatr rozwiał mi włosy na bok. Założyłam ich kosmyk za ucho i spojrzałam na piękną, piaszczystą plażę przede mną. Zerknęłam na blondyna, który stanął obok mnie, a ten uśmiechnął się słodko i wyciągnął do mnie rękę. Chwyciłam ją, splatając nasze palce, przysunęłam się do niego, oparłam głowę na jego ramieniu i ruszyliśmy w stronę wody. Chwilę pochodziliśmy po brzegu, pozwalając, by chłodna woda obmywała nasze stopy, potem usiedliśmy na piasku i oglądaliśmy zachód słońca. Siedziałam wtulona w niego, a on obejmował mnie ramieniem i co jakiś czas czule całował w głowę. Rozmawialiśmy o wszystkim, jak za dawnych czasów, zanim zaczęliśmy się kłócić. Nawet nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam w ramionach Nialla.





Krótkie i nic się nie dzieje.
Czyli nudne jak flaki z olejem. Nie lubię flaków.
Wiem, że w Londynie za bardzo nie ma plaż, ale wyobraźmy sobie że są.

21 komentarzy:

  1. fajne, ale faktycznie nudne i trochę przesłodzone ;d czy Niall nie zajmuje się koncertami itp. pomyśl o tym wątku ;d ile mamy uzbierać tym razem komentarzy ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww sweet!! Wyobrażam sobię minę kierowcy obok ich samochodu xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Niall, Niall i Niall! Awww, jaki się sweet-aśny zrobił. <333 Masz niezły talent i życzę Ci wiele weny w następnym rozdziale! A jak dla mnie to działo się coś! Polecam twój blog wszystkim!<333

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiście słodkie ale jakaś przerwa od kłótni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny! Jaki Niall słodki i uroczy, czasem aż za :D ale i tak to wielbie < 333

    OdpowiedzUsuń
  7. jak dla mnie przesłodzone.

    OdpowiedzUsuń
  8. jak dla mnie przesłodzone.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham bloga!

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę za słodko

    OdpowiedzUsuń
  11. Boskie!Boskie!Boskie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Inspirujesz mnie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wcale nie jest taki nudny... Wręcz przeciwnie, wprowadza taką "uspokajającą aurę" :)

    OdpowiedzUsuń
  14. MEGA !! Kocham twojego bloga. A rozdział cudny. I nie mów, że jest nudny ! Haha aż zrymowałam :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział nie mogę doczekać się następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakie tam przeslodzone. Ci co tak uwazaja to nigdy przeslodzonego rozdzialu nie czytali. Ten byl akurat slodki i mi się baaaardzo podobal :)

    OdpowiedzUsuń