piątek, 10 maja 2013

Nine


Gdy Niall wychodził z mojego domu, akurat minął się z moją mamą, która najwidoczniej wróciła dzisiaj wcześniej z pracy. Grzecznie się przywitał, pomachał mi na pożegnanie i poszedł w stronę swojego domu.
-Co to za uroczy chłopiec? – zapytała moja mama zaraz po tym, jak zamknęła drzwi za blondynem.
-Kolega. – uśmiechnęłam się do niej i usiadłam na blacie kuchennym, obserwując, jak rodzicielka wyciąga produkty z siatek i chowa do lodówki.
-Raczej nie zapraszasz kolegów do domu, Chloe. – uniosła prawą brew, przyglądając mi się uważnie. – Przyprowadziłaś tu tylko Josha. Właśnie, co się z nim stało? Dawno go nie widziałam.
-Rozstaliśmy się z Joshem. A ja zaczynam od początku.
-Z nowym kolegą?
-Przestań! – zaśmiałam się – To naprawdę tylko kolega. W dodatku jest sławny.
-Jak to sławny?
-No normalnie. Na pewno kojarzysz ten zespół One Direction, Emma za nimi szaleje.
-To ci z X-Factora?
-Tak. Niall jest jednym z nich. I jest tylko moim kolegą. Nie ma szans na nic więcej, szczególnie, że nie jestem na jego poziomie.
-Oj nie mów tak, kochanie. Jesteś piękna, byłby głupi, gdyby się tobą nie zainteresował.
Przewróciłam oczami, wzięłam jabłko i wróciłam do swojego pokoju. Wyobraziłam sobie te hasła, typu „Nowa dziewczyna Nialla Horana wygląda jak małpa”. Nie pasuję do niego. On jest przyzwyczajony do blasku fleszy, a ja zazwyczaj chowam się w czymś cieniu. Spójrzmy prawdzie w oczy, Niall spotyka się co tydzień z inną dziewczyną, często pewnie modelką, z większością raczej śpi, a ja nie dość, że miałam tylko jednego chłopaka „na serio”, który mnie zdradził i w ogóle nie dzwonił, ani nie pisał, żeby to wytłumaczyć, to jeszcze jestem dziewicą. Niall jest pewny siebie, nawet bardzo. Mnie krępuje każde jego głębsze spojrzenie, albo bliższy kontakt. Jestem jego całkowitym przeciwieństwem i kompletnie do siebie nie pasujemy. Koniec.
Rzuciłam się na łóżko, wgryzając się w jabłko i z powrotem wróciłam myślami do blondyna. Dobrze wiedziałam, że nie ma żadnej szansy, żeby coś z tego wyszło, ale mimo to coś mnie do niego ciągnęło. Napisałam mu smsa o treści „Co tam?”, ale w ogóle mi nie odpisywał. Napisałam więc do Harrego.
 

Do: Harry
Hej, nie wiem czy wiesz, ale jutro mam do was wpaść.  
Mogę przyjść z przyjaciółką? Ona was kocha.


Już po kilku minutach mi odpisał.
 Od: Harry 
Możesz, możesz. Szczególnie jeżeli jest ładna ;)


Zaśmiałam się do siebie i po chwili, pewnie ze zmęczenia, zasnęłam z telefonem w ręce. Obudziłam się parę godzin później, w nocy. Podniosłam się i włączyłam laptopa. Poinformowałam na fejsie Emmę, że jutro pozna chłopaków i z ciekawości włączyłam portal plotkarski, a tam zamiast mojego zdjęcia z Niallem, widniało już całkowicie inne, na którym pijany blondyn całuje się z jakąś dziewczyną o figurze modelki. Jęknęłam cicho i zatęskniłam za swoim nic nie znaczącym zdjęciem z Niallem. Powinnam się cieszyć, że zniknęłam z internetu, ale chyba wolałam siebie, niż ją. Gwiazdor wyglądał na fotce, jakby chciał się rzucić na dziewczynę i ją zgwałcić, co pewnie zrobił. No, przynajmniej już wiem czemu nie odpisywał. Wyłączyłam tą nieszczęsną stronę, jak i całego laptopa i poszłam spać, stwierdzając, że za dużo atrakcji jak na jeden dzień.




Następnego dnia jak się obudziłam, na ekranie mojego telefonu czekał sms od Nialla. No proszę, przypomniał sobie o moim istnieniu. Odblokowałam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. 

Od: Niall 
Sorki Chloe, nie dałem rady odpisać, zostawiłem telefon w domu. Ale jestem skacowany, matko. Widzimy się o 16:00. Całuski i takie tam pierdoły. N

Westchnęłam ciężko i odłożyłam telefon, po czym zwlekłam się z łóżka. Cały dzień w sumie spędziłam w domu, co godzinę dzwoniła Emma i mówiła ile jeszcze zostało do spotkania. Czasem wysyłała mi MMSy z ciuchami i pytała które ma wybrać. Chyba ją zbyt poniosło.
Miałyśmy spory kawałek do domu chłopaków, więc o 15 Emma przyszła po mnie i ruszyłyśmy w stronę bogatych dzielnic Londynu. Niestety nastąpiły pewne komplikacje, bo pod domem chłopaków roiło się od fanek piszczących i skandujących ich imiona. Rozejrzałyśmy się, po czym wycofałyśmy się tak, żeby nas nie widziały i wskoczyłyśmy za ogrodzenie sąsiadów. Próbowałyśmy się jakoś przedostać przez wysoki żywopłot, dzielący starego dziadka, który już stał w drzwiach z wiatrówką gotowy do strzału, a willą chłopaków.
Mężczyzna wrzeszczał coś o wojnie i innych takich włamaniach na teren prywatny, coś o policji i nielegalnym postępowaniom wbrew konstytucji, ale stwierdziłyśmy, że lepiej go olać. W międzyczasie zadzwoniłam do pierwszego lepszego chłopaka, jak się okazało – Louisa.
C: Lou, jesteśmy u sąsiadów, próbujemy dostać się na tyły domu.
L: Musicie iść na sam koniec działki tego dziadka, tam jest furtka – zaśmiał się
C: Dzięki, pa!
Rozłączyłam się i usłyszałam strzał, więc automatycznie razem z Emmą schyliłyśmy się. Przyjaciółka piszczała coś pod nosem, że nie chce umierać, dopóki ich nie zobaczy, a dziadek przeklinał do nas ze swojej werandy. Jak najszybciej przebiegłyśmy przez furtkę i znalazłyśmy się na sporym podwórku chłopaków z wielkim basenem. Aż chciało się do niego wskoczyć. Nie zdążyłyśmy nawet się dokładnie rozejrzeć i z krzaków wyskoczyli członkowie zespołu z pistoletami na wodę w rękach, otaczając nas z każdej strony.
-Rozbierać się, albo zostaniecie zastrzelone – krzyknął Zayn oficjalnym tonem.
Jak na zawołanie Emma w panice ściągnęła bluzkę, a  ja tylko spojrzałam na nią, śmiejąc się. Dobrze wiedziałam że nic nam nie zrobią. Gdy tylko przeniosłam wzrok na nich wyraźnie pokazując, że nie zamierzam się rozbierać, zostałam zaatakowana pięcioma strumieniami wody. Pisnęłam i zaczęłam cofać się do tyłu, zasłaniając się rękami. Widziałam, jak Liam wrzuca Emmę do basenu, a potem zauważyłam w krzakach pistolet (pewnie mieli na zapas), więc sięgnęłam po niego i zaczęłam lać w nich wodą, śmiejąc się złowieszcze. Jednak już po chwili woda się skończyła, co było dziwne bo oni jeszcze mieli jej pełno i zanim zdążyłam się zorientować, Niall złapał mnie w pół, przerzucił sobie przez ramię i szedł w stronę basenu.
-Oszalałeś?! Niall, puść mnie!
W ogóle nie reagował, tylko śmiał się jak głupi.
-Niall! Mam telefon w kieszeni!
-Nie masz, wziąłem ci – odparł rozbawiony, po czym wrzucił mnie do basenu.
Widziałam, jak Emma bije się z Liamem pod wodą. Jakież to było słodkie, czyżby wpadła mu w oko? Uśmiechnęłam się do siebie i wynurzyłam się z wody przy brzegu. Niall kucał nade mną, uśmiechając się szeroko. Spojrzałam na niego, a ten chlusnął we mnie wodą. Nie no, tak się nie będziemy bawić. Szybkim ruchem pociągnęłam blondyna w swoją stronę tak, że spadł na mnie i razem wpadliśmy do wody. Wystawiłam do niego język pod wodą, a ten głupek złapał mnie w talli i pociągnął na dno. Przygwoździł mnie do posadzki na dnie i oparł się rękami po obu stronach mojej głowy, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Uniósł brwi, patrząc jak się wiercę, a mi powoli zaczynało brakować powietrza.  
Czy on chce mnie zabić? 
Spojrzałam na niego błagalnie a on popatrzył mi w oczy, po czym powoli przybliżył się do mnie i musnął wargami kącik moich ust. Zrobił to tak delikatnie, że nie byłam pewna, czy w ogóle mnie dotknął. Patrzyłam na niego zdziwiona, a on przyłożył palec wskazujący do swoich ust i puścił mnie, wypływając na powierzchnię. Zrobiłam to samo i usiadłam na brzegu. 
Co to do cholery było? Mam jakieś omamy? Czy on mnie właśnie pocałował? Chociaż, sama nie wiem czy można nazwać to pocałunkiem, ledwo mnie musnął w kącik ust. Może dla niego to to samo, co całus w policzek. Ale kurde, co to było?
Miałam ochotę iść do niego i po prostu zapytać, ale stwierdziłam, że lepiej nie, bo jeszcze zrobię z siebie idiotkę jeżeli okaże się, że to po prostu był buziak w policzek, tylko sobie nie trafił. Spojrzałam na niego. Zachowywał się całkowicie normalnie, jakby kompletnie nic się nie stało. Ściągnął koszulkę, dzięki czemu jego wszystkie mięśnie były widoczne, omnomnom. Zobaczyłam, że kieruje się w moją stronę i ścisnęło mnie w żołądku. Po chwili usiadł obok mnie i spojrzał w moją stronę.
-Myślałaś, że pozwolę ci umrzeć pod wodą? – zapytał, śmiejąc się
-Nie wiem, może mordowanie dziewczyn to twoje hobby. – wzruszyłam ramionami.
-Zniknęłaś z internetu – zręcznie zmienił temat i uśmiechnął się do mnie.
-Wiem, widziałam zdjęcie, jak obściskujesz się z jakąś dziewczyną.
-Fajna była. Ale za dużo nie pamiętam z tej nocy – podrapał się po głowie – obudziłem się w samochodzie, a na tylnym siedzeniu leżały jej majtki. Nie wiem po chuja je zostawiła. – wzruszył ramionami.
Ogarnęło mną jakieś dziwne uczucie. Jakbym była zazdrosna? Nie wiem po co opowiada mi o swoim życiu seksualnych, szczerze wolałabym tego wszystkiego nie wiedzieć. Oszczędziłby mi nerwów.
- Ah, to ciekawie. – uśmiechnęłam się, kompletnie nie wiedząc jak to skomentować. – Miałeś mnie zapoznać z Bieberem. Gdzie on jest?
- Wybacz, zapomniałem – zaśmiał się.
Spojrzałam w stronę Emmy, która biegała po podwórku w staniku i spodenkach, śmiejąc się głośno, a za nią Liam. Jak miło było widzieć ją szczęśliwą.
-Chyba się polubili. – powiedział Niall, który również na nich patrzył.
Uśmiechnęłam się, patrząc na przyjaciółkę, a po chwili przeniosłam wzrok na blondyna.
-Co robimy?
-Pokazałbym ci mój pokój, ale straszny w nim syf i wątpię, żebyś chciała to zobaczyć. – położył się na trawie.
Zrobiłam to samo i patrzyliśmy na chmury, zastanawiając się co one przedstawiają. Po chwili wskazałam na jedną z nich.
-Patrz, ta wygląda jak ty! – zaśmiałam się.
-Jak ja? Ona mi bardziej przypomina małpę.
-No właśnie – spojrzałam na niego unosząc brwi, a on w jeden chwili usiadł na mnie i zaczął mnie łaskotać.
-Dobra… Ej… Żartowałam! – mówiłam przez śmiech, próbując złapać oddech i go odepchnąć od siebie, ale skutecznie mi to uniemożliwiał. W końcu chyba mu się znudziło i złapał mnie za nadgarstki, w razie jakbym próbowała mu coś zrobić, patrzył na mnie w skupieniu.
-Co? Jestem brudna, czy coś?
-Nie.
-To czemu tak na mnie patrzysz? To krępujące, wiesz?
-Strasznie wstydliwa jesteś. To nawet słodkie. – uśmiechnął się szeroko.
Czułam jak moja twarz powoli zaczyna nabierać koloru pomidora.
-Dziękuję. Ale możesz ze mnie już zejść.
O dziwo mnie posłuchał, wstał i podał mi rękę, pomagając mi wstać, po czym oboje skierowaliśmy się w stronę ogromnego domu chłopaków.


____
Nie wiem jak mam was przekonać do komentowania. :(
A rozdział jest totalną klapą, wiem. Przepraszam.
PS: Umie ktoś robić nagłówki?
A, i dziękuję za ponad 1000 wyświetleń! ♥

10 komentarzy:

  1. Klapa? jest idealny! Taki z zabawą, zazdrością. Jeszcze ta radość Emmy

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne, czytam każdy rozdział,

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, bardzo mi się podoba jak piszesz, więc rób to dalej. Jak mówią: prawdziwy aktor gra nawet dla 1 widza. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Klapa...? Nie, nie moja droga... To jest sukces! Czekam na następny rozdział!!! Jesteś mój Guru, Miszczu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny jest <3 NO to czekam na następny

    OdpowiedzUsuń