Następnego dnia byłam umówiona z Niallem na lody. Oczywiście pozostała czwórka też chciała iść, a ja nie miałam nic przeciwko, ale blondyn wyraźnie im zabronił, mówiąc, że zrobią za dużo zamieszania i na pewno zostaną rozpoznani przez napalone fanki. Ciekawe od kiedy jest taki odpowiedzialny i poważny.
A może po prostu
chciał spotkać się ze mną sam?
W każdym
razie z racji tego, że był upalny dzień, założyłam szorty i bokserkę z azteckim
wzorem, a na nos włożyłam okulary przeciwsłoneczne. Przed wyjściem zatrzymała
mnie Ann, z tym swoim troskliwym wyrazem twarzy. Położyła dłonie na biodrach.-Gdzie ty tak ciągle wychodzisz?
-Nieważne. –
odparłam.
-Do Emmy?
-Nie, nie do
Emmy.
-To pewnie
do Josha. – nie dawała za wygraną.
-Nie. Nie jestem już z Joshem – westchnęłam, przypominając sobie tamtą noc.
-Nie. Nie jestem już z Joshem – westchnęłam, przypominając sobie tamtą noc.
-Dlaczego z
nim nie jesteś? - zapytała zdziwiona.
-Hm,
powiedzmy że ktoś dał mu coś, czego ja nie mogłam mu dać. – odparłam, po czym
ubrałam buty i wyszłam z domu. Ta krótka wymiana zdań była całkowicie zbędna,
zepsuła mi tylko humor i teraz nie mogłam wyrzucić z głowy wstrętnego uśmiechu
tej suki, z którą zdradził mnie Josh. Muszę jak najszybciej o tym zapomnieć.
Umówiłam się
z Niallem w parku, bo jeszcze nie wiedział gdzie tak naprawdę mieszkam, więc
nie mógł przyjść po mnie. Gdy dotarłam na miejsce, blondyn już tam był i robił
sobie słit focię z jakąś wniebowziętą dziewczyną. Jak tylko go zobaczyłam, od
razu zapomniałam o tych nieprzyjemnych wspomnieniach, a na mojej twarzy
zagościł szeroki uśmiech. Gdy mnie zauważył, również się uśmiechnął, ukazując
swoje śnieżnobiałe zęby i pomachał. Wyglądał nieziemsko w białym podkoszulku,
krótkich spodenkach, fullcapie i okularach przeciwsłonecznych. Podeszłam do
niego i przytuliłam go na powitanie (głupie
motylki w brzuchu), po czym skierowaliśmy się w stronę najlepszej lodziarni
w mieście. Z racji tego, że mieliśmy zacząć od początku, rozmawialiśmy o wszystkim,
poznawaliśmy się na nowo, zaczynając od naszego dzieciństwa, a kończąc na
tegorocznych planach wakacyjnych. Muszę przyznać, że naprawdę miło mi się z nim rozmawiało. Jakbym
wyczuła w nim swoją bratnią duszę, jakbym znała go od zawsze, jakby był moim
przyjacielem. Nawet nie zorientowałam się, kiedy dotarliśmy do lodziarni.
Strasznie długo staliśmy w kolejce, a przy kasie jeszcze dłużej. Co najmniej 15
minut kłóciliśmy się kto zapłaci aż w końcu Niall rzucił na blat spory banknot
i mówiąc ekspedientce, że zostawia jej napiwek, puścił do niej oczko. Wiadomo,
że zarumieniona dziewczyna chętnie wzięła pieniądze, zostawiając sobie resztę,
która z pewnością była większa niż jej dzienna pensja. Posłałam blondynowi
mordercze spojrzenie, a on tylko się zaśmiał i rozczochrał mi włosy po czym
zamówił lody. Wręczył mi jednego i poszliśmy usiąść sobie przy stoliku na
zewnątrz.-Hej, to było nie fair! – zaczęłam, jak tylko wyszliśmy z budynku – flirtowałeś z nią i ją przekupiłeś! To oszustwo!
-Oj przestań
Chloe, po prostu nie chcesz przyznać, że to mój urok osobisty tak działa na
laski – wystawił do mnie język i nonszalancko rozłożył się na krześle.
Przewróciłam
oczami.-Jesteś strasznie pewny siebie, panie gwiazdo.
-A czy to
źle? Przecież wszyscy mnie kochają. Ty pewnie też – zaśmiał się głośno.
-Pf.
Chciałbyś.
-No
przyznaj, Chloe. – pochylił się nade mną, rozbawiony – Nie możesz przestać o
mnie myśleć…
Nie chciało
mi się słuchać jego pieprzenia, więc skorzystałam z okazji i walnęłam go swoim
lodem w nos, na co on pisnął jak dziewczynka, dosłownie. Zrzucił loda na ziemię
i zaczął wycierać się serwetkami. Odpowiedziałam mu głośnym śmiechem, ale tylko
na chwilę, dopóki nie poczułam zimnej mazi na swoim dekolcie.
-No weź! –
krzyknęłam i spojrzałam, jak lód spływa pod moją bluzkę i znów posłałam mu
złowrogie spojrzenie, którego nawet nie zauważył, bo był tak wpatrzony w moje
cycki.
Faceci.
Faceci.
Wytarłam
resztki loda spod bluzki i dekoltu i walnęłam go w tył głowy.
-Ała! Za co?
-Za to, że
jesteś taki zboczony.
-Wszyscy
faceci są zboczeni. – zaśmiał się, a ja ponownie przewróciłam oczami – Nie
lubisz zboczonych facetów?
Nie zdążyłam
jednak odpowiedzieć, bo usłyszeliśmy jak ktoś krzyknął „Patrzcie, to Niall Horan!” . Odwróciliśmy wzrok w tamtą stronę i
ujrzeliśmy, jak cały tłum oszalałych dziewczyn (i paru chłopaków) biegł w naszą
stronę. Nawet nie zorientowałam się, kiedy blondyn złapał mnie za rękę i
pociągnął, zmuszając do wstania z miejsca. To było przerażające. Ci ludzie
wyglądali jakby mieli zrobić wszystko, żeby go dotknąć. Ja w sumie mogłam
stanąć w miejscu, i tak by mnie olali, może tylko by mnie staranowali. No ale
nie mogłam zostawić tego biednego, niewinnego chłopaka z idealnie ułożonymi
włosami na pastwę losu, więc już po chwili biegliśmy przez ulice, próbując
zgubić tłum napalonych fanek. Żałowałam w duchu, że tak bardzo nienawidziłam
wf-u. A już szczególnie biegania i siatkówki. No cóż, może nie jestem sprawna
fizycznie, ale stwierdziłam, że lepiej nie będę się odzywać. Jakbym wiedziała,
że kiedyś będę uciekała z seksownym piosenkarzem przed napalonymi fankami, to
bym się przyłożyła do ćwiczeń.W końcu wbiegliśmy w jakąś ciemną, wąską uliczkę i Niall kazał mi być cicho, przyparł mnie do ściany, opierając się ręką obok mojej głowy. Patrzyliśmy jak tłum dziewczyn przebiegł obok nas, nie orientując się, że ich cel jest tutaj. Gdy już zrobiło się cicho, blondyn spojrzał na mnie, a ja na niego i po chwili zaczęliśmy się głośno śmiać. Niall wziął rękę i oparł się o ścianę naprzeciwko.
-To było zajebiste. – zaśmiał się, wypuszczając głośno powietrze z ust.
-Czyli tak
to jest być gwiazdą.
-Mogę ci
pokazać jeszcze inne atrakcje bycia gwiazdą, ale to może jutro – wystawił do
mnie język.
-Zapoznasz
mnie z Justinem Bieberem? – zapytałam z udawaną euforią.
-Oczywiście.
– odparł i przewrócił teatralnie oczami.
-Już się nie
mogę doczekać.
-Czyli
jesteśmy umówieni – uniósł brwi, po czym oboje ruszyliśmy w stronę mojego
prawdziwego domu, do którego Niall miał mnie odprowadzić.
Nie
wiedzieliśmy tylko, że naprzeciwko uliczki w cieniu czaił się paparazzi, który
zdążył zrobić nam parę interesujących zdjęć. _________________________
No dobra,
zlitowałam się nad wami. Już się nie bawimy w komentarze, ale będę dodawać
rozdziały rzadziej, bo za bardzo was rozpieszczam.I nie zadawajcie pytań bohaterom, bo nie są chętni do udzielania wam informacji :D Musicie być po prostu cierpliwi. Do następnego :*
cudownygenialnyzajbistycudowny! KOOOOOOOOOOOOCHAM <33333333333333333333333333333333333 z niecierpliwością czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńTo było przeprzegenijalne! Daj cynk jak będzie następny, proszę!!! Na fs WeraSfera
OdpowiedzUsuńWeeez, nikogo nie rozpieszczasz ;p A co do rodzialu no to tak ... Nie wiem od czego zaczac!! Przede wszystkim chcialam ci powiedziec, ze fabula jest dosc inetersujaca, i kazdy rodzial zacheca do kolejnego. Fajnie, ze. Cos sie zaczyna dziac a nie jest taki typowy schemat buziak-kochanie-zdrada-przebaczenie-znowu klutnia i tak w kolko. Mam nadzieje, ze zrozumialas o co mi chodzilo ;)) Czekam na nexta i pozdrawiam :D:D
OdpowiedzUsuńRozumiem i właśnie staram się nie doprowadzać do tego schematu. Ale z drugiej strony też bez sensu takie rozdziały w których nic sie nie dzieje konkretnego bo są po prostu nudne XD
UsuńZ jednej strony moze troche tak, ale z drugiej strony mozna podkoloryzowac pewne niby nic nie znaczace gesty ( tobie to wychodzi akurrat zajezyscie xD).... W twoich (nie zrozum zle) nie dzieje sie nic takiego co chociaz troche przypominaloby ten schemat. Doskonale powoli prowadzisz ich przez te spotkania randki. Powoli rb sie niegrzeczny Niallerek *.* (ps.taki najlepszy... ) I prowadzisz ta dwojke tymi malymi genialnie opisanymi kroczkami do wielkiej milosci ;)) Pozdrawiam xoxoxoxoxo
UsuńAWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW!!!!!!!!! Kocham <33333 Czyyyytam dalej <<3 <33 <333333
OdpowiedzUsuńlecę dalej bo dosłownie brak mi słów ;\d
OdpowiedzUsuńFajne ale jak możesz pisać o czym nie eiesz ?
OdpowiedzUsuńSuperowy rozdział *.*
OdpowiedzUsuń