poniedziałek, 6 maja 2013

Seven


Następnego dnia byłam umówiona z Niallem na lody. Oczywiście pozostała czwórka też chciała iść, a ja nie miałam nic przeciwko, ale blondyn wyraźnie im zabronił, mówiąc, że zrobią za dużo zamieszania i na pewno zostaną rozpoznani przez napalone fanki. Ciekawe od kiedy jest taki odpowiedzialny i poważny. 
A może po prostu chciał spotkać się ze mną sam?
W każdym razie z racji tego, że był upalny dzień, założyłam szorty i bokserkę z azteckim wzorem, a na nos włożyłam okulary przeciwsłoneczne. Przed wyjściem zatrzymała mnie Ann, z tym swoim troskliwym wyrazem twarzy. Położyła dłonie na biodrach.
-Gdzie ty tak ciągle wychodzisz?
-Nieważne. – odparłam.
-Do Emmy?
-Nie, nie do Emmy.
-To pewnie do Josha. – nie dawała za wygraną.
-Nie. Nie jestem już z Joshem – westchnęłam, przypominając sobie tamtą noc.
-Dlaczego z nim nie jesteś? - zapytała zdziwiona.
-Hm, powiedzmy że ktoś dał mu coś, czego ja nie mogłam mu dać. – odparłam, po czym ubrałam buty i wyszłam z domu. Ta krótka wymiana zdań była całkowicie zbędna, zepsuła mi tylko humor i teraz nie mogłam wyrzucić z głowy wstrętnego uśmiechu tej suki, z którą zdradził mnie Josh. Muszę jak najszybciej o tym zapomnieć.
Umówiłam się z Niallem w parku, bo jeszcze nie wiedział gdzie tak naprawdę mieszkam, więc nie mógł przyjść po mnie. Gdy dotarłam na miejsce, blondyn już tam był i robił sobie słit focię z jakąś wniebowziętą dziewczyną. Jak tylko go zobaczyłam, od razu zapomniałam o tych nieprzyjemnych wspomnieniach, a na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Gdy mnie zauważył, również się uśmiechnął, ukazując swoje śnieżnobiałe zęby i pomachał. Wyglądał nieziemsko w białym podkoszulku, krótkich spodenkach, fullcapie i okularach przeciwsłonecznych. Podeszłam do niego i przytuliłam go na powitanie (głupie motylki w brzuchu), po czym skierowaliśmy się w stronę najlepszej lodziarni w mieście. Z racji tego, że mieliśmy zacząć od początku, rozmawialiśmy o wszystkim, poznawaliśmy się na nowo, zaczynając od naszego dzieciństwa, a kończąc na tegorocznych planach wakacyjnych. Muszę przyznać, że naprawdę miło mi się z nim rozmawiało. Jakbym wyczuła w nim swoją bratnią duszę, jakbym znała go od zawsze, jakby był moim przyjacielem. Nawet nie zorientowałam się, kiedy dotarliśmy do lodziarni. Strasznie długo staliśmy w kolejce, a przy kasie jeszcze dłużej. Co najmniej 15 minut kłóciliśmy się kto zapłaci aż w końcu Niall rzucił na blat spory banknot i mówiąc ekspedientce, że zostawia jej napiwek, puścił do niej oczko. Wiadomo, że zarumieniona dziewczyna chętnie wzięła pieniądze, zostawiając sobie resztę, która z pewnością była większa niż jej dzienna pensja. Posłałam blondynowi mordercze spojrzenie, a on tylko się zaśmiał i rozczochrał mi włosy po czym zamówił lody. Wręczył mi jednego i poszliśmy usiąść sobie przy stoliku na zewnątrz.
-Hej, to było nie fair! – zaczęłam, jak tylko wyszliśmy z budynku – flirtowałeś z nią i ją przekupiłeś! To oszustwo!
-Oj przestań Chloe, po prostu nie chcesz przyznać, że to mój urok osobisty tak działa na laski – wystawił do mnie język i nonszalancko rozłożył się na krześle.
Przewróciłam oczami.
-Jesteś strasznie pewny siebie, panie gwiazdo.
-A czy to źle? Przecież wszyscy mnie kochają. Ty pewnie też – zaśmiał się głośno.
-Pf. Chciałbyś.
-No przyznaj, Chloe. – pochylił się nade mną, rozbawiony – Nie możesz przestać o mnie myśleć…
Nie chciało mi się słuchać jego pieprzenia, więc skorzystałam z okazji i walnęłam go swoim lodem w nos, na co on pisnął jak dziewczynka, dosłownie. Zrzucił loda na ziemię i zaczął wycierać się serwetkami. Odpowiedziałam mu głośnym śmiechem, ale tylko na chwilę, dopóki nie poczułam zimnej mazi na swoim dekolcie.
-No weź! – krzyknęłam i spojrzałam, jak lód spływa pod moją bluzkę i znów posłałam mu złowrogie spojrzenie, którego nawet nie zauważył, bo był tak wpatrzony w moje cycki
Faceci. 
Wytarłam resztki loda spod bluzki i dekoltu i walnęłam go w tył głowy.
-Ała! Za co?
-Za to, że jesteś taki zboczony.
-Wszyscy faceci są zboczeni. – zaśmiał się, a ja ponownie przewróciłam oczami – Nie lubisz zboczonych facetów?
Nie zdążyłam jednak odpowiedzieć, bo usłyszeliśmy jak ktoś krzyknął „Patrzcie, to Niall Horan!” . Odwróciliśmy wzrok w tamtą stronę i ujrzeliśmy, jak cały tłum oszalałych dziewczyn (i paru chłopaków) biegł w naszą stronę. Nawet nie zorientowałam się, kiedy blondyn złapał mnie za rękę i pociągnął, zmuszając do wstania z miejsca. To było przerażające. Ci ludzie wyglądali jakby mieli zrobić wszystko, żeby go dotknąć. Ja w sumie mogłam stanąć w miejscu, i tak by mnie olali, może tylko by mnie staranowali. No ale nie mogłam zostawić tego biednego, niewinnego chłopaka z idealnie ułożonymi włosami na pastwę losu, więc już po chwili biegliśmy przez ulice, próbując zgubić tłum napalonych fanek. Żałowałam w duchu, że tak bardzo nienawidziłam wf-u. A już szczególnie biegania i siatkówki. No cóż, może nie jestem sprawna fizycznie, ale stwierdziłam, że lepiej nie będę się odzywać. Jakbym wiedziała, że kiedyś będę uciekała z seksownym piosenkarzem przed napalonymi fankami, to bym się przyłożyła do ćwiczeń.
W końcu wbiegliśmy w jakąś ciemną, wąską uliczkę i Niall kazał mi być cicho, przyparł mnie do ściany, opierając się ręką obok mojej głowy. Patrzyliśmy jak tłum dziewczyn przebiegł obok nas, nie orientując się, że ich cel jest tutaj. Gdy już zrobiło się cicho, blondyn spojrzał na mnie, a ja na niego i po chwili zaczęliśmy się głośno śmiać. Niall wziął rękę i oparł się o ścianę naprzeciwko.
-To było zajebiste. – zaśmiał się, wypuszczając głośno powietrze z ust.
-Czyli tak to jest być gwiazdą.
-Mogę ci pokazać jeszcze inne atrakcje bycia gwiazdą, ale to może jutro – wystawił do mnie język.
-Zapoznasz mnie z Justinem Bieberem? – zapytałam z udawaną euforią.
-Oczywiście. – odparł i przewrócił teatralnie oczami.
-Już się nie mogę doczekać.
-Czyli jesteśmy umówieni – uniósł brwi, po czym oboje ruszyliśmy w stronę mojego prawdziwego domu, do którego Niall miał mnie odprowadzić.
Nie wiedzieliśmy tylko, że naprzeciwko uliczki w cieniu czaił się paparazzi, który zdążył zrobić nam parę interesujących zdjęć. 
_________________________


No dobra, zlitowałam się nad wami. Już się nie bawimy w komentarze, ale będę dodawać rozdziały rzadziej, bo za bardzo was rozpieszczam.I nie zadawajcie pytań bohaterom, bo nie są chętni do udzielania wam informacji :D Musicie być po prostu cierpliwi. Do następnego :*
 

9 komentarzy:

  1. cudownygenialnyzajbistycudowny! KOOOOOOOOOOOOCHAM <33333333333333333333333333333333333 z niecierpliwością czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. To było przeprzegenijalne! Daj cynk jak będzie następny, proszę!!! Na fs WeraSfera

    OdpowiedzUsuń
  3. Weeez, nikogo nie rozpieszczasz ;p A co do rodzialu no to tak ... Nie wiem od czego zaczac!! Przede wszystkim chcialam ci powiedziec, ze fabula jest dosc inetersujaca, i kazdy rodzial zacheca do kolejnego. Fajnie, ze. Cos sie zaczyna dziac a nie jest taki typowy schemat buziak-kochanie-zdrada-przebaczenie-znowu klutnia i tak w kolko. Mam nadzieje, ze zrozumialas o co mi chodzilo ;)) Czekam na nexta i pozdrawiam :D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem i właśnie staram się nie doprowadzać do tego schematu. Ale z drugiej strony też bez sensu takie rozdziały w których nic sie nie dzieje konkretnego bo są po prostu nudne XD

      Usuń
    2. Z jednej strony moze troche tak, ale z drugiej strony mozna podkoloryzowac pewne niby nic nie znaczace gesty ( tobie to wychodzi akurrat zajezyscie xD).... W twoich (nie zrozum zle) nie dzieje sie nic takiego co chociaz troche przypominaloby ten schemat. Doskonale powoli prowadzisz ich przez te spotkania randki. Powoli rb sie niegrzeczny Niallerek *.* (ps.taki najlepszy... ) I prowadzisz ta dwojke tymi malymi genialnie opisanymi kroczkami do wielkiej milosci ;)) Pozdrawiam xoxoxoxoxo

      Usuń
  4. AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW!!!!!!!!! Kocham <33333 Czyyyytam dalej <<3 <33 <333333

    OdpowiedzUsuń
  5. lecę dalej bo dosłownie brak mi słów ;\d

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne ale jak możesz pisać o czym nie eiesz ?

    OdpowiedzUsuń