środa, 1 maja 2013

Three

Następnego dnia rano znów, tym razem bez większych problemów weszłam do sali, w której leżał Niall. Tym razem bez pukania, bez zaglądania. Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby być tak pewną siebie, ale od razu tego pożałowałam, widząc Louisa, biegającego po sali ze spodniami w ręce, a za nim Nialla w samych bokserkach. Nie miał szans ze swoimi złamanymi żebrami, bo poruszał się dość mozolnie. To był dziwny widok. 
Ale trzeba przyznać, że ma niezłe ciało. 
I nieźle wygląda w tych bokserkach.
I w potarganych włosach. 
Ogarnij się, Chloe. 
Stałam w drzwiach, a oni tak głośno się śmiali, że nawet nie zauważyli mojej obecności. W końcu dość głośno chrząknęłam, a jak na zawołanie wszyscy spojrzeli w moją stronę. Stanęli jak wryci, dosłownie jakbym ich zamroziła wzrokiem, czy coś. Ja tylko uniosłam brwi, a Niall skorzystał z okazji i odebrał Louisowi swoje spodnie. Najśmieszniejsze było to, że nawet nie czuł się zawstydzony faktem, że stoi przede mną w samych gaciach. Louis wyglądał na bardziej zażenowanego, niż on. 
-Wychodzisz już? –zapytałam blondyna, z jednej strony ciesząc się, że wszystko z nim w porządku, a z drugiej było mi smutno, że nasz kontakt się urwie. Po tych kilku dniach znajomości w sumie mogę powiedzieć, że nawet go polubiłam. Przynajmniej nie był jakąś zapatrzoną w siebie gwiazdką, tylko miłym, naturalnym chłopakiem, do którego po prostu los się uśmiechnął. 
-Tak – odpowiedział za niego Zayn i pomachał kluczykami od samochodu – Zabieramy się moim samochodem, jak chcesz to możesz jechać z nami, usiądziesz Niallowi na kolanach. 
W tym samym momencie dostał od blondyna w tył głowy i zaczął się śmiać. 
- No co?! – śmiał się mulat, mierząc półnagiego przyjaciela wzrokiem – Weźże się ubierz, debilu. 
-Gdzie mieszkasz? – zapytał Liam, patrząc na mnie, po czym zabrał torbę z rzeczami chorego przyjaciela i ruszył do drzwi, przepuszczając mnie przodem. Jaki szarmancki. 
-Yyyy… - no pięknie, i co ja teraz powiem? –Wall Street 21. – uśmiechnęłam się zachęcająco. To pierwsze co mi przyszło do głowy, pewnie dlatego, że wczoraj czytałam plotki o nich i wiedziałam, że mieszkają niedaleko. Nawet nie miałam pojęcia gdzie to jest. 
- Oo, to super, niedaleko nas, i po drodze – uśmiechnął się Liam. 
No co ty nie powiesz. 
Tak, jak przewidział Zayn, musiałam siedzieć Niallowi na kolanach. Nie to, żeby coś, ale on po prostu chwycił mnie w biodrach i posadził na sobie bez pytania. Nie sądziłam, że jest zdolny zrobić takie coś. Myślałam, że jest bardziej… Nieśmiały. Poza tym, kurde, ledwo mnie zna. Może jednak był rozpieszczoną gwiazdką? Widocznie nic o nim nie wiem. 
Jadąc, chłopcy śpiewali własne piosenki. 
Kto normalny śpiewa swoje piosenki , jadąc samochodem?! 
Chcieli, żebym do nich dołączyła, ale ja tylko się z nich śmiałam. O nie nie nie, jeszcze tego brakuje, żebym z nimi śpiewała. Totalnie bym się skompromitowała. Niestety nie czułam się tak komfortowo przy nich, jak oni przy mnie. Przerwał im dzwoniący telefon Louisa. Po jego głosie wywnioskowałam że rozmawia ze swoją dziewczyną. 
-Co? Jak to? No weź… Ale przecież…Eh, dobra. Też cię kocham, pa – rozłączył się – Hej, słuchajcie, Eleonor nie pójdzie z nami dzisiaj do kina. 
- Co? Czemu? – prawie krzyknął Harry. 
- Mówiła, że „musi” – zrobił cudzysłów w powietrzu – iść na jakiś głupi pokaz mody czy coś. 
- No to mamy jedno wolne miejsce. Idziesz z nami, Chloe? – zapytał Niall. 
Dzięki ci, Boże. 
-Hmm. W sumie czemu nie? – uśmiechnęłam się do nich, udając, że wcale nie jestem podniecona tym, że Niall Horan właśnie zaprosił mnie do kina, a do tego trzyma mnie na swoich kolanach. Znów się zarumieniłam, ale na szczęście nikt nie zauważył. 
-Super, wpadniemy po ciebie o 20:00 -Ok. – palnęłam, a dopiero po chwili zorientowałam się co to oznacza – To znaczy nie! Ja musze jeszcze coś zrobić… poza domem. Spotkajmy się przed kinem. 
Żeby tylko to kupili, żeby tylko to kupili. 
-No dobra. – wzruszył ramionami Liam. 
Uff, kupili to. 
Gdy dojechali pod wyznaczony przeze mnie adres, spojrzałam na willę i przeklęłam w myślach, że akurat ten dom wybrałam. Louis zagwizdał, a Niall pomógł mi wysiąść z auta. Pomachałam im na pożegnanie, udając że otwieram furtkę. Teraz pomyślą, że też jestem rozpieszczona. Gdy tylko odjechali i byłam pewna, że już mnie nie widzą, spojrzałam na posiadłość, westchnęłam, włożyłam ręce do kieszeni bluzy i ruszyłam w stronę swojego prawdziwego domu.
 

11 komentarzy:

  1. heeeej nie przestawaj, bardzo mi się podoba ten blog. pisz dalej ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww Dziewczyno!! Nie mogę blooog po prostu Genialnisty!! Mam pyatnie. Nwm czy można zadawać boahterom, ale na innych blogach można więc zaryzykuje xD
    DO Niala: Co sądzisz o Chloe?? Podoba ci się?? <3

    OdpowiedzUsuń
  3. A noi teraz przeczyatalm xD. Skoro jest taka możliwość to bardzo chciałabym być informowana o rodziałach :)) Jak wolisz przez Twittera, GG, czy E-maila??

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja jebie!!!! To jest zajebiste *.* Pliiiis!! Pisz dalej ♥♥ To jest genialne, totalnie się zatraciłam w czytaniu ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, chciałam Cię zaprosić na bloga Unrealizable, gdzie pojawił się prolog. Jest to blog o przygodach 17-letniej Anki i zespołu One Direction. Ocenę pozostawiam Tobie. http://love-lucki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zwolnij trochę i pokomplikuj jej życie! ;D to wszystko nie może iść jak po "maśle" ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. juz kiedys czytałam podobny .. bardzo podobny.. chyba ktoś tu kopiuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam własny pomysł na fabułę, nie jestem na tyle tępa żeby kopiować czyjąś twórczość. pracuję ciężko nad każdym rozdziałem.

      Usuń
  8. Wow, zajebiste *o* dzisiaj znalazłam tego bloga i powiem Ci, że warto <333 Jużsię w nim zakochałam...

    OdpowiedzUsuń